PŚ: wyznanie Anastasiego
W drugim dniu Pucharu Świata biało-czerwoni pokonali aktualnych mistrzów Europy, Serbów. W polskiej grupie zwycięstwa odniosły też drużyny Kuby i Argentyny. W grupie B z wygranych mogli cieszyć się Włosi, Brazylijczycy i Rosjanie.
Dzisiejszy dzień w grupie A rozpoczął się od spotkania reprezentacji Kuby z drużyną Iranu. Kubańczycy, którzy wczoraj musieli uznać wyższość biało-czerwonych, tym razem pewnie zwyciężyli w trzech setach. – Dziś zagraliśmy lepiej, pokazaliśmy siatkówkę na lepszym poziomie, ale to wciąż nie jest to, co chciałbym widzieć w tym turnieju – przyznał szkoleniowiec kubańskiego zespołu, Orlando Samuels. W drugim meczu emocje sięgnęły zenitu, ponieważ na parkiet wybiegły ekipy Polski i Serbii. Spotkanie świetnie rozpoczęli aktualni mistrzowie Europy, którzy wygrali pierwszą partię. W kolejnych jednak lepsi byli biało-czerwoni. Najbardziej zacięta okazała się być czwarta odsłona meczu, w której walka toczyła się na przewagi. Ostatecznie więcej zimnej krwi zachowali Polacy. Najwięcej punktów dla polskiej drużyny zdobył Zbigniew Bartman – 21. Dobrze zaprezentowali się również polscy środkowi, a tytuł zawodnika, który zrobił największe wrażenie, przypadł Michałowi Kubiakowi.
– Gdyby przed turniejem ktoś powiedział mi, że po dwóch pierwszych meczach z Kubą i Serbią będziemy mieć sześć punktów na swoim koncie, to byłbym bardzo szczęśliwy – przyznał Andrea Anastasi. W ostatnim spotkaniu tej grupy bliscy sprawienia niespodzianki byli Japończycy, którzy postawili trudne warunki Argentyńczykom. Gospodarze turnieju walczyli bardzo dzielnie i mecz musiał rozstrzygać tie-break. Piąty set należał jednak do podopiecznych Javiera Webera. – To spotkanie było dla nas bardzo trudne. Japończycy zagrali świetnie w obronie i ataku. My natomiast pokazaliśmy się z dobrej strony w bloku, szczególnie w czwartym i piątym secie – stwierdził Rodrigo Quiroga, kapitan Albicelestes.
W grupie B dzień rozpoczął się od meczu Egiptu z Włochami. W tym spotkaniu faworyt był tylko jeden – wicemistrzowie Europy. Podopieczni Mauro Berruto nie mieli większych problemów z pokonaniem rywali i potrzebowali do tego tylko trzech setów. Potem przyszedł czas na konfrontację Brazylii z reprezentacją USA. Amerykanie byli w stanie ugrać tylko jednego seta z mistrzami świata. W pozostałych partiach zdecydowanie lepsi byli Canarinhos. – Z drużyną USA zawsze gra nam się bardzo ciężko. W tym roku stawaliśmy naprzeciwko nim już pięć razy – ten jest szóstą konfrontacją. Dużo się nauczyliśmy grając z nimi. Dziś chcieliśmy być bardziej agresywni w polu zagrywki – tak jak oni i wyglądało to nienajgorzej – stwierdził Bernardo Rezende, trener Brazylijczyków. Kolejny mecz był jednostronnym widowiskiem.
Rosjanie nie dali najmniejszych szans Chińczykom pewnie wygrywając 3:0. – Walczyliśmy jak tylko mogliśmy, ale Rosja to bardzo mocny zespół – stwierdził szkoleniowiec chińskiej drużyny. – Miałem zamiar dać dziś pograć zawodnikom, których nie było na boisku wczoraj, ale wynik na to nie pozwalał – przyznał Władimir Alekno, trener Sborny.
Jutro zostaną rozegrane ostatnie spotkania pierwszej fazy turnieju. Polacy zmierzą się z Argentyną o 7:00 czasu polskiego.
Wyniki - Grupa A:
Kuba – Iran 3:0 (25:17, 25:17, 25:22)
Serbia – Polska 1:3 (25:21, 18:25, 19:25, 28:30)
Argentyna – Japonia 3:2 (25:22, 21:25, 11:25, 25:15, 15:12)
Grupa B:
Egipt – Włochy 0:3 (22:25, 15:25, 22:25)
Brazylia – USA 3:1 (25:17, 25:18, 16:25, 25:16)
Rosja – Chiny 3:0 (25:18, 25:20, 25:18)
Powrót do listy