Puchar CEV: Sisley w finale
Sisley Treviso - Asseco Resovia 26:28, 25:21, 25:21, 26:24 w rewanżowym meczu 1/2 finału Pucharu CEV.
W pierwszym meczu w Rzeszowie polski zespół przegrał 2:3. Do finału awansował Sisley.
Roberto Piazza, Sisley Reviso: Czasami wzruszam się, jak widzę ile serca wkłada w grę moja drużyna, oni nigdy się nie poddają. Przegraliśmy pierwszy set, a w drugim w trudnej sytuacji, kiedy przegrywaliśmy 7:12, zdołaliśmy odrobić. To zasługa całej drużyny, ale w dużej mierze Samuela Papi, który zrobił wszystko, co niezbędne, a nawet więcej by wygrać. Oczywiście świetnie spisał się również Fei, jak też De Togni czy Bjelica, którzy swoimi zagrywkami i blokiem sprawili dużo trudności zawodnikom Resovii. Teraz mamy czas na naładowanie baterii i przede wszystkim musimy myśleć o wyzwaniom, które czekają nas we włoskiej lidze. O finale Pucharu CEV będziemy myśleć później.
Ljubo Travica, Asseco Resovia Rzeszów: Naprawdę myślę, że mógłby to być prawdziwy finał Pucharu CEV. Obie drużyny, w obu meczach, pokazały się z dobrej strony i nikt ani na chwilę nie złożył broni. My popełniliśmy dzisiaj bardzo dużo, prostych błędów, które Sisley wykorzystał. Gratulacje dla Treviso.
Asseco Resovia Rzeszów: Baranowicz, Grozer, Kosok, Millar, Achrem, Cernic, Ignaczak (l) oraz Buszek, Ilić; Sisley Treviso: Boninfante, Fei, Bjelica, Bontje, Maruotti, Kovar, Farina (l) oraz de Togni, Marcelinho, Horstink