Puchar Polski: Cerrad Czarni Radom - LOTOS Trefl Gdańsk 2:3
W drugim ćwierćfinale Pucharu Polski siatkarze Cerradu Czarnych Radom przegrali z obrońcą tytułu LOTOSEM Trefl Gdańsk 2:3 (18:25, 21:25, 25:22, 25:22, 13:15). W półfinale gdańszczanie zmierzą się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
LOTOS Trefl rozpoczął mecz bez Mateusza Miki w wyjściowej szóstce, którego od kilku pojedynków bardzo dobrze zastępuje Miłosz Hebda. Z kolei drużyna z Radomia wybiegła na boisko bez Wojciecha Żalińskiego. Braki kadrowe zdecydowanie bardziej widać było w Cerradzie, który miał ogromne problemy ze zdobywaniem punktów w ataku - przez szczelną ścianę gdańskich rąk długo nie mógł przebić się Bartłomiej Bołądź (5:11). Po drugiej stronie siatki świetnie spisywał się Murphy Troy, nie do zatrzymania na siatce, bezkompromisowy w polu serwisowym. Radomianie zatrzymali Amerykanina blokiem tylko raz (13:18). Mimo to podopieczni Raula Lozano zdołali znacznie zredukować straty punktowe (17:20), ale wtedy obrońcy trofeum znów uruchomili swoją najmocniejszą w inauguracyjnej partii broń - blok.
Drugą partię dobrze rozpoczęli radomianie, którzy po asie serwisowym Daniela Plińskiego wyszli na prowadzenie 6:4. Wtedy sprawy wziął w swoje ręce Murphy Troy - najpierw zdobył punkt z kontrataku, a potem mocno pognębił rywali zagrywką (6:8). Tę dwupunktową różnicę gdańszczanie dowieźli do drugiej przerwy technicznej. Po niej sukcesywnie budowali przewagę, głównie dzięki skutecznej grze na siatce (15:20). Trener Lozano desygnował do gry Zacka La Caverę, mając nadzieję, że ten poderwie kolegów do walki. I nie pomylił się, bo Amerykanin wniósł sporo ożywienia w grę swojej drużyny, a po asie serwisowym na 20:23 dał jej nadzieję na końcowy sukces. Jednak chwilę później Sebastian Schwarz pozbawił oponentów złudzeń, kończąc tę odsłonę atakiem z lewego skrzydła.
W kolejnej część gry oglądaliśmy sporo twardej, wyrównanej walki, w której częściej na prowadzeniu byli siatkarze LOTOSU (9:10). Oni też grali bardziej wszechstronną i urozmaiconą siatkówkę. Po radomskiej stronie siatki ciężar zdobywania punktów wziął na siebie Artur Szalpuk, który bardzo dobrze spisywał się także w obronie. Właśnie ten zawodnik atakiem z drugiej linii dał swojej drużynie prowadzenie na drugiej regulaminowej przerwie (16:15). W decydującej fazie seta zespół z Radomia zastopował rywali na siatce, a głównym udziałowcem punktowych bloków był Daniel Pliński. Andrea Anastasi chcąc za wszelką cenę zakończyć spotkanie w trzech odsłonach, sięgnął po Mateusza Mikę i Damiana Schulza. Roszady w składzie nie przyniosły efektu.
Zmiennicy Trefla Gdańsk pozostali w polu gry także w kolejnym fragmencie meczu. Siatkarze Cerradu celowali zagrywką w Mateusza Mikę, próbując utrudnić mu dojście do ataku. Ten manewr długo był skuteczny, bo przyjmujący Trefla jak już dostał piłkę, to miał problemy z jej skończeniem (14:15). Za to po drugiej stronie boiska bardzo dobrze sprawował się La Cavera. To po jego skutecznych kontrach radomianie dogonili przeciwników i wyszli na prowadzenie (19:18). Emocjonującą, ale i nerwową końcówkę rozstrzygnęli na swoją korzyść Czarni Radom, a ich najmocniejszą bronią był kontratak.
Set prawdy dobrze rozpoczął się dla zespołu z Trójmiasta, który już na starcie wypracował sobie trzy oczka przewagi (3:6). Podopieczni Raula Lozano mieli problemy z dokładnym przyjęciem zagrywki, nie kończyli własnych akcji w ataku (5:8). Po zmianie stron boiska poprawili jakość gry i zaczęli gonić gdańszczan, ale ci nie dali wydrzeć sobie zwycięstwa.
MVP: Sebastian Schwarz
Statystyki meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?mID=26443&ID=1038
Powrót do listy