Puchar Polski: LOTOS Trefl Gdańsk - ZAKSA Kędzierzyn Koźle (0:3)
O udział w finale Pucharu Polski we Wrocławiu, w pierwszym półfinale, walczy LOTOS Trefl Gdańsk oraz ZAKSA Kędzierzyn Koźle. Zespół Andrei Anastasiego w zaciętym, pięciosetowym boju pokonal Cerrad Czarnych Radom 3:2, a drużyna z opolszczyzny gładko pokonała Jastrzębski Węgiel 3:0. Można spodziewać się, że to podopieczni Ferdinando de Giorgi zachowali więcej energii na dzisiejsze spotkanie.
Kędzierzynianie rozpoczęli to spotkanie z wysokiego "c". Dzięki skutecznej zagrywce, atakom ze środka w pierwszej fazie prowadzili już 6:2. W tym momencie trener Andrea Anastasi poprosił o czas. Przed pierwszą przerwa technicznom gdańszczanom udało się odrobić kilka punktów i do swoich rywali tracili już tylko cztery "oczka". Mimo że Murphy Troy atakaował ze zmiennym szczęściem, zdobywcy ubieglorocznego Pucharu Polski zaczęli odrabiać straty. Bardzo dobrze broniki ataki Kędzierzynian, przeprowadzali skuteczne kontrataki. Reżyser kędzierzyńskiej gry, Benjamin Toniutti, często korzystał z usług swoich środkowych - Łukasza Wiśniewsiego oraz Jurija Gładyra, którzy całkiem dobrze spisywali się w ataku. W ostatniej fazie seta wyrównała się gra po obu stronach siatki (19:19). Kędzierzynianom udalo się zdobyć dwa punkty przewagi, aby za moment po dwóch prostych błędach (atak bez bloku w aut, podwójne odbicie piłki) stracić je (21:21). Po błędzie Mateusza Miki, to zawodnicy ZAKSY Kedzierzyn Koźle mieli pierwszą piłkę setową, którą do gry wprowadzał kapitan Benjamin Toniutti. Po ataku Damiana Schulza powstała wątpliwość, czy był on po bloku. Wideoweryfikacja potdziła blok i przy stanie 24:23, Ferdinando de Giorgi poprosił o czas. 25-ty punkt w pierwszym secie zdobył Sam Deroo.
Drugi set to kontynuacja końcówki poprzedniej partii o obydwie drużyny grały punkt za punkt. Obydwie też popełniały wiele błędów w polu zagrywki. Po skutecznym bloku na Kevinie Tillie oraz dotknięciu siatki przez kędzierzynian, podopieczni Andrei Anastasiego wyszli na dwupunktowe prowadzenie (7:5). W takiej sytacji szkoleniowiec lidera tabeli PlusLigi poprosił o przerwę. Po niej jego zespół wyrównał straty a po bloku na Mateuszu Mice wyszedł na prowadzenie (7:8). W dalszej fazie seta raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na dwupunktowe prowadzenie (11:9, 11:13). Swój rytm gry odnalazł Sam Deroo, który był nie do zatrzymania. Po skutecznym bloku na Sebastianie Schwarzu, na drugą przerwę techniczną kędzierzynianie schodzili z czteropunktową przewagą (12:16). Po skutecznym bloku na Deroo, ta przewaga stopniała do jednego punktu i szkoleniowiec kędzierzyńskiej drużyny poprosił o czas (19:18). Po przerwie kędzierzynianie odrobili straty a po ataku w aut Damiana Schulza wygrali drugą partę do 21.
Mateusza Mikę, który zdecydowanie nie miał dziś swojego dnia, zastąpił Miłosz Hebda. Nie zmieniło to podejścia kędzierzynian, którzy tak jak w pierwszej partii wypracowali sobie znaczną przewagę (3:6). W tym momencie Andrea Anastasi poprosił o czas. Do pierwszej przerwy technicznej, dzięki dobrej grze Hebdy, gdańszczanie odrobili dwa punkty (6:8). Po dwóch błędach Marco Falaschiego na boisku pojawił się Przemysław Stępień, a chwilę po nim Troya zastąpił Damian Schulz. Gra obrońców pucharu nie zmieniła sie jednak, a kędzierzynianie bawiąc się już każdym elementem powiększyli swoją przewagę do siedniu punktów na drugiej przerwie technicznej (9:16). W dalszej fazie seta, to już tylko pokaz sil podopiecznych Ferdinando de Giorgi (10:19). raz po raz Benjamin Toniutti posyłał piłkę do swoich środkowych, którzy nie mieli żadnego problemu ze skutecznym zakończeniem akcji. Popopieczni Anastasiego nie mogli znaleźć żadnej odpowiedzi na coraz bardziej nakręconą pozytywną grą ekipą z Kędzierzyna Koźla. Seta i mecz zakończył skutecznym atakiem Dawid Konarski.
MVP: Benjamin Toniutti
LOTOS Trefl Gdańsk - ZAKSA Kędzierzyn Koźle 0:3 (23:25, 21:25, 16:25)
Statystyki meczu: http://www.plusliga.pl/pcup/gid/507/s/games.html
Powrót do listy