Puchar Polski: PGE Skra Bełchatów - SMS PZPS Spała 3:0
PGE Skra Bełchatów pokonała SMS PZPS Spała 3:0 (25:20, 25:22, 25:16) w ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski we Wrocławiu. MVP został Marcin Janusz. Dla młodych zawodników ze Spały piątkowe spotkanie było cennym doświadczeniem, bowiem po przeciwnej stronie siatki stał ośmiokrotny mistrz Polski. Warto podkreślić, że młodzi siatkarze rozegrali bardzo dobre spotkanie.
- Po raz pierwszy w życiu zagramy przeciwko tak mocnemu rywalowi - mówi rozgrywający spalskiego zespołu Kamil Droszyński. - Udział w tych zawodach jest dla nas ogromnym przeżyciem. Tym turniejem żyjemy od chwili awansu czyli wyeliminowania Ślepska Suwałki. Wtedy wiedzieliśmy, że zmierzymy się z elitą polskiej siatkówki. W meczu ze Skrą będziemy chcieli pokazać dobrą siatkówkę.
Początek pierwszej partii obie drużyny grały punkt za punkt (3:3). SMS PZPS Spała ryzykowała na zagrywce, natomiast Skra Bełchatów prezentowała skuteczną grę w ataku i bloku (6:4). Pojedynczy blok na Karolu Kłosie i potrójny blok na Rodriguezie pozwoliły Spale utrzymać kontakt z ośmiokrotnym mistrzem Polski (7:7). Po nieudanej zagrywce Jana Fornala bełchatowianie objęli jednopunktowe prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Dzięki znakomitej grze blokiem SMS PZPS Spała cały czas toczył wyrównaną walkę (9:9). Przy stanie 12:9 dla Skry Bełchatów, trener Sebastian Pawlik zdecydował się na pierwszy czas. Dobry serwis Nicolasa Uriarte i błędy rywala sprawiły, że Skra wysunęła się na czteropunktowe prowadzenie (15:11). W dalszej części seta podopieczni Miguela Falaski kontynuowali swoją dobrą grę. Przy stanie 21:16 Miguel Falasca zdecydował się na podwójną zmianę. Za Wlazłego na placu gry pojawił się Gromadowski, a za Uriarte – Janusz. PGE Skra ostatecznie wygrała pierwszego seta (25:20).
Zawodnicy ze Spały mimo porażki w pierwszym secie nie złożyli broni. Dobrze grali w ataku i obronie, punktowali również zagrywką. Dzięki temu to oni prowadzili do pierwszej przerwy technicznej (8:6). Po wznowieniu gry bełchatowianie szybko odrobili straty i doprowadzili do remisu (9:9). Kolejna część seta to wyrównana gra obu zespołów (14:13). Na drugiej pauzie na dwupunktowe prowadzenie wyszli siatkarze PGE Skry. Chwilę przed przerwą Bartosz Kwolek zaatakował w aut. Sporo błędów po stronie SMS PZPS, zwłaszcza w polu serwisowym, wymusiło na trenerze Sebastianie Pawliku przerwę na żądanie (17:21). Końcówka partii była bardzo zacięta, ale ostatecznie szalę zwycięstwa na swoją stronę przechylili siatkarze z Bełchatowa (25:22).
Mimo porażki w dwóch poprzednich setach zawodnicy SMS ciągle toczyli wyrównaną walką i nie pozwalali Bełchatowowi wypracować kilkupunktowej przewagi. Chwilę przed przerwą techniczną Mariusza Wlazłego na pojedynczym bloku zatrzymał Bartosz Kwolek. Po krótkiej przerwie PGE Skra dzięki zagrywce Marcina Janusza, wypracowała kilka punktów przewagi (13:9). W dalszej części tej partii podopieczni Sebastiana Pawlika starali się odrobić straty (12:16). Dużej przewagi bełchatowianie nie pozwolili sobie odebrać, cały czas kontrolując przebieg seta (21:14). Mecz zakończył punktową zagrywką Srećko Lisiniac (25:16).
Statystyki do meczu: http://stats.plusliga.pl/MatchStatistics.aspx?mID=26445&ID=1038