Radosław Panas: oczekiwania są ogromne
Matlak miał 50 procent szans. Castellani właściwie sto. Niespodzianek nie było. Obecnie słychać pytania – co czeka nowych trenerów? Jak będzie wyglądać ich praca w najbliższym czasie? Zapytaliśmy o to kilku ekspertów.
Trener AZS Częstochowa – Radosław Panas mówi zdecydowanie – łatwo nie będzie! - Na pewno będzie to dla Castellaniego duże wyzwanie, bo oczekiwania wszystkich kibiców są ogromne - powiedział. - Już na gali mówiło się otwarcie o medalach mistrzostw Europy. Ja dałbym trenerowi trochę spokoju, żeby mógł się wdrożyć w pracę, robić swoje. Pierwszy rok, dwa lata trzeba dać mu spokojnie popracować. Nie oceniać go już na samym początku, ale obdarzyć kredytem zaufania. Te największe sukcesy niech przyjdą w igrzyskach w Londynie i w mistrzostwach świata w 2014 w Polsce.
Dwukrotna złota medalistka ME – Dorota Świeniewicz sukcesów pań spodziewa się znacznie szybciej: - Mam nadzieję, że tak jak w 2003, 2005 nasza reprezentacja dostąpi zaszczytu stanąć na podium tegorocznych ME. Największymi rywalkami będą Rosjanki i Włoszki.
Jeśli chodzi o kobiecą ekipę, to jednak priorytetem wydaje się skompletowanie zespołu. W drużynie zabraknie kilku podstawowych zawodniczek, które pod wodzą Niemczyka zdobywały złoto ME. - Myślę, że ciężar gry po Gosi Glince powinna przejąć Ania Podolec. Ale na dzień dzisiejszy ma ona problemy zdrowotne. Może nagle trener Matlak wyciągnie jakiegoś asa z rękawa i zaskoczy nas jakąś młodą zawodniczą, na którą nikt wcześniej nie zwracał uwagi. W krótkim okresie czasu ją oszlifuje i ona zabłyśnie tu – u nas, w Polsce w czasie ME. Z pewnością będzie miał mało czasu. To będzie trudny, krótki sezon. Liga kończy się na początku maja. We wrześniu już mamy ME u nas w Polsce. Po drodze są eliminacje do MŚ, jest Grand Prix. Ale mam nadzieję, że dziewczyny, które powoła będą na tyle inteligentne, że w lot załapią i wykorzystają wiedzę, którą będzie chciał im przekazać. – mówi Świeniewicz.
U mężczyzn problemu z doborem zawodników być nie powinno: - Kto nie chciałby grać w kadrze? – pyta Daniel Pliński. Jedyny „kłopot” – „ klęska” dostatku. I dylematy: grający u boku Argentyńczyka Gacek czy były libero Skry Bełchatów – Ignaczak? Zagumny z Żygadłą czy z Woickim? A może Guma w ogóle nie zagra? Sam rozgrywający AZS Olsztyn przyznaje: - Brakowało sukcesów w tym roku. Roku, w którym Woicki świętował tryumfy i razem z Częstochową zaskoczył całą siatkarską Polskę. Roku, w którym Łukasz Żegadło rozpoczął współpracę z Itasem Diatec Trentinio. Po doświadczeniach w Turcji, Rosji i Polsce teraz doskonali rzemiosło w drużynie mistrza Włoch. M.in. trenując rozegranie z serbską legendą Nikolą Grbiciem.
- Jestem ukształtowanym zawodnikiem i ciągle się rozwijam. – ocenia sam siebie 30-letni siatkarz. Paweł Woicki bynajmniej nie jest tak pewny siebie: - Nie mam pewnej pozycji w klubie. A żeby grać w reprezentacji trzeba grać w drużynie – regularnie i to regularnie dobrze. Nie mam do tego okazji, więc trudno teraz oczekiwać powołania do kadry – mówi siatkarz Resovii, walczący w klubie o pozycję pierwszego rozgrywającego z Ivanem Iliciem.
Ale przecież rola trenera reprezentacji to nie tylko dobieranie zawodników i branie czasu w czasie meczów. Mistrz olimpijski i świata Tomasz Wojtowicz, obecnie komentator Polsatu zwraca uwagę, że najważniejsze jest stworzenie planu szkoleniowego – ogólnego systemu na całą Polskę. - Żebyśmy mieli perspektywę szkolenia młodzieży na dłuższe lata, począwszy od najmłodszych do reprezentantów. Myślę, że trener Castellani przy pomocy polskich trenerów są w stanie to zrobić - powiedział.
Tomasz Wójtowicz zdradza także, co czeka niedoszłego trenera reprezentacji Grzegorza Wagnera. - Będzie prowadzić drugi narodowy zespół - dodaje Tomasz Wójtowicz. - Tam zdobędzie doświadczenie, które pewnie pomoże mu w przyszłości. To jeszcze młody chłopak. Ma przed sobą duże perspektywy.
Czas na refren dzisiejszej śpiewki: „wynik nie był zaskoczeniem”. Te słowa jak jeden mąż powtarzali w sobotę wszyscy „odpytywani”. To jeśli chodzi o trenera mężczyzn. W przypadku reprezentacji kobiet głosy były trochę podzielone. - Większość uważała że jednak Świderek będzie trenerem kobiet – powiedział zaraz po ogłoszeniu wyników Radosław Panas. I dodaje: - Jeśli chodzi o panów, to nie wiem czy konkurs w ogóle powinien się odbywać. Powinno się zaprosić tych ludzi, których związek chciałby mieć tutaj i chciałby korzystać z ich usług. W pewnym momencie to się przerodziło w małą farsę. Nie zgłosili się wszyscy, których związek chciał. Z kolei ci co się zgłosili – jak Bagnioli, mieli w głowie inne plany. Ale wydaje mi się, że wybór jest dobry.
Zadowolenia z decyzji nie kryła także była reprezentantka Polski – Dorota Świeniewicz – wychowanka trenera Matlaka: - Moim zadaniem jest to najlepszy trener w Polsce. On, jak w dobry sposób przekazać swoją wiedzę – stwierdza dwukrotna mistrzyni Europy.
komentarz