Radosław Panas: wróciły stare grzechy
- Przegraliśmy ten mecz gładko, tylko momentami nawiązując walkę. To Warszawa dzisiaj prowadziła grę. My nie weszliśmy dobrze w to spotkanie i cały mecz obfitował w dużą liczbę błędów z naszej strony - mówił po meczu J.W. Construction Osram AZS Politechnika Warszawska – Domex Tytan AZS Częstochowa Radosław Panas, trener częstochowian.
Pomeczowe wypowiedzi:
Andrzej Stelmach (kapitan Częstochowy): Nie da się ukryć, że nie wyszedł nam ten mecz. Zagraliśmy bardzo słabo, właściwie w każdym elemencie byliśmy gorsi, więc Politechnika zasłużenie wygrała 3:0. Po naszej dobrej passie w ostatnim czasie, ten mecz zupełnie nam nie wyszedł, ale pretensje możemy mieć tylko do siebie. Szkoda, że znowu zaczęliśmy nową rundę źle i nie będziemy w najlepszych nastrojach przed świętami. Niestety, taki jest sport.
Radosław Rybak (kapitan Politechniki): Mecz zakończył się wynikiem 3:0, ale był to dla nas ciężki mecz, bo Częstochowa, poza pierwszym setem, postawiła poprzeczkę całkiem wysoko. Tym bardziej cieszy nas nasza dobra postawa, bo zagraliśmy naprawdę nieźle. Od kilku spotkań gra nam się układa i forma idzie w górę, to bardzo budujące.
Radosław Panas (trener Częstochowy): Przegraliśmy ten mecz gładko, tylko momentami nawiązując walkę. To Warszawa dzisiaj prowadziła grę. My nie weszliśmy dobrze w to spotkanie i cały mecz obfitował w dużą liczbę błędów z naszej strony. W drugim i trzecim secie prowadziliśmy grę do stanu 18, 19 i później seriami traciliśmy punkty. Wróciły stare grzechy, zabrakło chłodnej głowy i zimnej kalkulacji. Z kolei u siatkarzy Ploitechniki widać było pewność siebie i pełną mobilizację, przeciwnicy w pełni zasłużyli więc na to zwycięstwo. Szkoda, że przerwaliśmy dobrą passę.
Krzysztof Kowalczyk (trener Politechniki): To wcale nie był łatwy mecz ani gra do jednej bramki, jak może sugerować wynik. Były pewne „fale” zarówno w naszej grze, jak i w grze Częstochowy, które my po prostu lepiej wykorzystaliśmy. Chłopcy byli bardzo zmobilizowani, żeby to spotkanie wygrać. Nie musiałem im właściwie nic mówić przed meczem, wiedzieli, o co grają i co mają robić. Za wszelką cenę chcieliśmy odczarować tę halę, w której do tej pory nie udało nam się odnieść zwycięstwa i wreszcie przyszła upragniona wygrana. Bardzo się z tego cieszymy.
Powrót do listy