Radosław Rybak: Zmierzamy we właściwym kierunku
– Cieszy mnie to, że drużyna notuje stały progres. Coraz mniej drżące ręce, dużo woli walki i ambicji oraz sety, w których do wygranej brakuje jednej piłki. Wierzę, że niedługo przyjdą też pierwsze punkty i zwycięstwa – mówi Radosław Rybak, dyrektor sportowy Espadonu Szczecin.
Za nami cztery kolejki PlusLigi. Jak podsumuje pan to, co się dotychczas wydarzyło?
Radosław Rybak: Myślę, że w naszym przypadku takie podsumowanie jest dość trudne. Po pierwsze dlatego, że nikt nie miał tak ciężkiego początku sezonu jak my. Po drugie, życie wymusiło pewne ruchy kadrowe, które dopiero za moment zakończymy. Po trzecie, graliśmy co kilka dni we własnej hali, cały czas dopracowując kwestie organizacyjne. Potwierdziło się za to, że zapotrzebowanie na męską siatkówkę na tym poziome jest w naszym regionie ogromne. Przeskoczyliśmy w kilka dni z widowni 200-300 osobowej na kilka tysięcy. To powód do dumy.
Boli fakt, że drużynie nie udało się jeszcze wygrać seta?
– Na pewno, choć z racji tego, że dysponowaliśmy tylko jednym rozgrywającym i jednym atakującym, to trzeba się było liczyć z tym, że taki scenariusz jest realny. Cieszy natomiast stały postęp, coraz mniej drżące ręce i sety, w których do wygranej brakuje jednej piłki. Jesteśmy realistami, więc przegrane spotkania przyjmujemy na razie z dużym spokojem.
Wygranie seta ze Skrą mogłoby być siłą napędową na dalszą część sezonu?
– Przypomnę, że pierwszą i trzecią partię w tym spotkaniu mieliśmy dosłownie na wyciągnięcie ręki. Szkoda, że nie udało się rozstrzygnąć którejś z końcówek na swoją korzyść, ale jakość gry była odpowiednia i to cieszy. Fakt, że zmusiliśmy Skrę do zmian i wprowadzenia, choć na chwilę, Mariusza Wlazłego czy Michała Winiarskiego o czymś świadczy. To, może i drobne, ale jednak symptomy tego, że zmierzamy we właściwym kierunku.
Po meczu ze Skrą cała Polska mówi także o Espadonie. Jak klub podchodzi do tego, co wydarzyło się w trakcie i po meczu?
– Pragnę poinformować, że Espadon od początku nie zamierzał wystosowywać protestu. Po zakończeniu spotkania pojawiła sie w protokole notatka, ale wokół wydarzenia zrobiło sie tyle medialnego zamieszania, że udzieliło się to także części drużyny. Jesteśmy klubem stworzonym przez byłych siatkarzy i dla nas zasady fair play są zasadniczą częścią sportowej rywalizacji. Nie szukamy i nie będziemy szukać punktów poza boiskiem. To nie nasz styl.
Jest pan w stanie wytłumaczyć to, co się stało?
– Siatkówka to gra błędów i tu też mieliśmy z takowym do czynienia. To się zdarzało, zdarza i raz na czas zdarzać będzie. Ważne, aby wyciągać z takich sytuacji odpowiednie wnioski. My, jako klub, nie jesteśmy od tego, aby pilnować regulaminów ligi, ponieważ to zadanie stosownych instytucji. Gdyby takie wydarzenie dotknęło Espadon Szczecin, to mogę zapewnić, że wyciągnęlibyśmy konsekwencje przede wszystkim w stosunku do trenera, a regulaminową karę [30 000 zł] za doprowadzenie do walkowera musiałby zapłacić ze swojej pensji szkoleniowiec. To on odpowiada za zmiany i to on ponosi za nie odpowiedzialność zarówno w trakcie, jak i po zakończeniu meczu. Błędy ludzkie się zdarzają, ale każdy musi liczyć się z ich konsekwencjami. To normalne i wydaje się być jednocześnie dość przejrzyste.
Drużynę czeka teraz seria meczów wyjazdowych. Czy to znaczy, że o ligowe punkty będzie jeszcze trudniej?
– Na pewno czeka nas bardzo wymagające zadanie, ale jestem dobrej myśli. Chodzi mi tu zarówno o domknięcie składu, jak i o szeroko rozumianą najbliższą przyszłość. Wierzę w pierwsze sety, punkty i zwycięstwa, inaczej by mnie tu nie było. Proszę jednak pamiętać, że po wielu latach wróciliśmy do ekstraklasy i jesteśmy w tym sezonie beniaminkiem. To naprawdę nie jest bez znaczenia.
Mistrzostwa Europy i Szczecin, który wystąpi jako jeden z gospodarzy, to kolejne wielkie wyzwanie. Także dla klubu?
– Imprezy takiego kalibru jeszcze u nas nie było, więc oczywiście, że będzie to wielkim, ale też i emocjonującym wyzwaniem. Raz jeszcze potwierdza się, że zainteresowanie siatkówką w tym regionie jest naprawdę ogromne. Bez Espadonu w PlusLidze nie byłoby mistrzostw. Te są natomiast szansą na dodatkową promocję klubu i dla nas to jest news ostatnich dni.
Powrót do listy