Radostin Stojczew: jesteśmy super!
Były selekcjoner kadry narodowej Bułgarii, który wywalczył z drużyną olimpijski awans, turniej w Londynie ogląda przed telewizorem - na własne życzenie. Zrezygnował z pracy ze względu na konflikt z rodzimą federacją. Czy żałuje? Nie odpowiedział, ale podkreślił, że dla niego świetna postawa zespołu jest tylko częściowo zaskoczeniem.
- Jesteśmy super - ocenił pierwszy etap turnieju w wykonaniu byłych podopiecznych, którzy wygrali grupę A. i zdołali pokonać za 3 oczka Polskę i Włochy. - Najbardziej zaskoczyła mnie świetna postawa Georgi Bratoewa, który kieruje grą drużyny perfekcyjnie. Przypomniał, że niespełna 25-letni rozgrywający dyryguje poczynaniami kadry narodowej od zaledwie trzech miesięcy - po tym, jak pierwszy rozgrywający Andrej Żekow najpierw doznał kontuzji, a potem nie wytrzymał konkurencji z dynamicznie rozwijającym się Bratoewem.
W olimpijskim turnieju świetnie radzi sobie także przyjmujący Todor Skrimow, który długo nie potrafił przekonać do siebie Radostina Stojczewa. Powołanie do reprezentacji otrzymał dopiero wtedy, gdy media zaczęły naciskać Stojczewa, zwracając uwagę na fantastyczną postawę Skrimowa w lidze francuskiej, a dodatkowo inny przyjmujący Metodi Ananiew doznał poważnej kontuzji.
- Doskonale znam możliwości Skrimowa i absolutnie nie traktuję jego dobrej gry w kategoriach sensacji - przekonywał Stojczew. Zaakcentował też, że świetnie spisują się także inni, bardziej doświadczeni zawodnicy. - Ale to nie wymaga komentarza.
W ćwierćfinale turnieju olimpijskiego Bułgarzy zagrają z Niemcami, przeciwnikiem najwygodniejszym dla nich z wszystkich możliwych. W tegorocznej edycji Ligi Światowej szarpana wewnętrznymi problemami Bułgaria dwukrotnie pokonała siatkarzy Vitala Heynena w fazie interkontynentalnej, a podczas inauguracyjnego meczu Final Six w Sofii rozbiła ich 3:0. - To dal nas idealny przeciwnik. Oczywiście, w żadnym wypadku nie można powiedzieć, że są słabi, bo tak nie jest. Ale znamy ich bardzo dobrze - uznał Radostin Stojczew.