Rafael Redwitz: chciałem zagrać w lidze mistrzów świata
Francuski rozgrywający opowiada, dlaczego wybrał PlusLigę i AZS Częstochowa. – Życzyłbym sobie, żebyśmy stworzyli fajny zespół, który będzie się cieszył grą i z którego zadowoleni będą również kibice. Punkt po punkcie, set po secie i mecz po meczu powinniśmy zapracować na dobry wynik na koniec sezonu – mówi Rafael Redwitz.
PLUSLIGA.PL: Dlaczego zdecydował się pan podpisać kontrakt z klubem z Częstochowy?
RAFAEL REDWITZ: Moją motywacją była chęć gry w jednej z najlepszych lig na świecie, w której grają aktualni mistrzowie świata. Chciałbym osiągać z drużyną z Częstochowy dobre wyniki, a swoją grą zasłużyć na grę w reprezentacji Francji. PlusLiga to rozgrywki, które dobrze znam i które uwielbiam. Mój nowy klub obdarzył mnie dużym zaufaniem. Mam nadzieję, że stworzymy dobrą i silną drużynę nie tylko na papierze.
Pana transfer do Częstochowy to pierwszy sygnał, że powstaje tam ciekawa drużyna, która będzie walczyła o wyższe miejsca niż w poprzednich sezonach?
RAFAEL REDWITZ: Mam nadzieję, że moje przyjście do klubu będzie pozytywne dla drużyny i że każdy, kto założy koszulkę AZS-u Częstochowa da z siebie maksimum. Życzyłbym sobie, żebyśmy stworzyli fajny zespół, który będzie się cieszył grą i z którego zadowoleni będą również kibice. Punkt po punkcie, set po secie i mecz po meczu powinniśmy zapracować na dobry wynik na koniec sezonu.
Wraca pan do PlusLigi po pięcioletniej przerwie. Jak pan ocenia siłę rozgrywek w Polsce?
RRAFAEL REDWITZ: Uwielbiam polską ligę i z podziwem obserwuję, jak ciągle pnie się w górę. Dwie polskie drużyny w Final Four Ligi Mistrzów pokazały, że jest naprawdę mocna.
Dwa lata temu miał pan okazję grać w Montpellier z Mateuszem Miką. Jest pan zaskoczony, że Mateusz przebojem wdarł się do szóstki reprezentacji Polski i jest teraz głównym ogniwem ekipy Stephana Antigi?
RAFAEL REDWITZ: Nie ma żadnego zaskoczenia. Mateusz już w Rzeszowie błysnął talentem i widać było, że ma papiery do gry na wysokim poziomie. To ja zaproponowałem trenerowi Blainowi, żeby ściągnąć Mateusza do Montpellier i zadzwoniłem do Mateusza, żeby przyjechał do Francji. Niestety, przy kontuzji dwóch kluczowych graczy – Ivana Castellaniego i Juliena Lyneel’a, nie byliśmy w stanie rozegrać dobrego sezonu. Żałuję, że nie byłem w stanie zobaczyć gry tego zespołu w pełnym składzie, ale takie sytuacje też są częścią sportu.
W Montpellier pana klubowym kolegą był także Julien Lyneel, nowy przyjmujący Asseco Resovii, który wraca teraz do gry po leczeniu poważnej kontuzji. Czy będzie w stanie grać w Rzeszowie już na pełnych obrotach?
RAFAEL REDWITZ: Szkoda, że Julienowi przytrafiła się ta straszna kontuzja. Mieliśmy dużego pecha, a Julien był właśnie jednym z najbardziej poszkodowanych. Niezależnie od tego to wspaniały gracz o fantastycznej technice, a przy tym dynamiczny, który ma duże umiejętności indywidualne i potrafi świetnie funkcjonować w drużynie.
Jak spędza pan okres wakacji i kiedy przyjedzie pan do Częstochowy na przygotowania?
RAFAEL REDWITZ: Cały czas trenuję i oczywiście staram się poświęcić jak najwięcej czasu swojej rodzinie. Już nie mogę się doczekać przyjazdu do Polski i pierwszych treningów w nowym klubie, które rozpoczniemy 17 sierpnia.