Rafael Redwitz: mam wiarę w nasz zespół
Asseco Resovia Rzeszów odkąd wróciła do najwyższej klasy rozgrywkowej (2004/2005) nigdy nie zaczynała sezonu od dwóch porażek. Solidne wzmocnienia, większy budżet to wszystko miało sprawić, że ekipa z Rzeszowa zatrze złe wrażenia po poprzednim słabym sezonie, ale jak na razie na starcie PlusLigi resoviacy spisują się fatalnie.
O ile na inaugurację ligi w Zawierciu (porażka 2-3) gra rzeszowian, którzy w komplecie trenowali od kilku dni, nie była aż tak zła, to w konfrontacji z ONICO było już znacznie gorzej. Zespół z Warszawy nie po raz pierwszy potwierdził, że bardzo dobrze czuje się na Podpromiu. - To rzeczywiście dobry zespół, który fajnie wygląda pod względem fizycznym i ma skrzydłowych, którzy dobrze sobie radzą z wysokich piłek - analizuje Rafael Redwitz, rozgrywający Asseco Resovii. - Nawet jeśli udało nam się ich poruszyć w przyjęciu, to oni potrafili wyjść z trudnych sytuacji i kończyć piłki w ataku. Zdobyli bardzo dużo punktów właśnie z wysokich piłek, a nasz blok miał problemy, żeby ich zatrzymać. My natomiast mieliśmy problemy ze swoją pierwszą akcją po przyjęciu i pod tym względem wyglądaliśmy gorzej niż w Zawierciu. Szkoda tych przegranych końcówek, zwłaszcza w drugim secie, którego możemy wyjątkowo żałować, bo powinniśmy wykorzystać przewagę i wygrać tą partię. Cóż, to jest dopiero początek sezonu i potrzebujemy więcej czasu, żeby nasza gra wyglądała lepiej. Widać było po Damianie Schulzu, że on potrzebował trochę piłek, żeby znaleźć swój rytm. Nawet Mateusz Mika potrzebuje więcej gry, bo miał dłuższą przerwę i to nie jest tak, że z marszu będzie grał na swoim najlepszym poziomie. Na razie mamy pojedyncze momenty, w których pokazujemy, że możemy walczyć ze wszystkimi. Szkoda, że w meczu z ONICO nie wywalczyliśmy żadnych punktów. Możemy żałować wielu niewykorzystanych sytuacji, zwłaszcza w kontrach i na wysokich piłkach. Było u nas czasem widać problemy z komunikacją, więc mamy nad czym pracować, żeby wyeliminować tego typu błędy. Jeśli wyeliminujemy te błędy i będziemy grać z większą regularnością, to nasza pewność siebie też pójdzie w górę. Musimy grać cierpliwie i konsekwentnie poczynając od silnego serwisu, dobrego bloku i dobrej współpracy bloku z obroną. Możemy sporo poprawić w naszej grze i będziemy to robić - mówi Redwitz. Jego zespół przez jakiś czas musi radzić sobie bez Thibault Rossard’a, który do pewnego momentu inauguracyjnego meczu w Zawierciu był najskuteczniejszym graczem drużyny, ale okazuje się, że ma problemy zdrowotne. - Thibault poczuł ból w barku i musiał przejść szczegółowe badania. Na szczęście okazało się, że to nie jest poważniejszy uraz. Potrzebował jednak przerwy na zaleczenie tej dolegliwości. Trzeba uważać na jego zdrowie, zwłaszcza, że niedawno wrócił po sezonie reprezentacyjnym. Nie miał więc zbyt wiele czasu na odpoczynek i regenerację. Mamy nadzieję, że Thibault szybko dojdzie do siebie i będzie nam w stanie pomóc na boisku, ale pamiętajmy, że mamy piętnastu graczy w drużynie. Nawet po tych porażkach musimy konsekwentnie trzymać się swojego planu i skupić na pracy, bo to nie powinno zmieniać naszego podejścia, żeby z każdym treningiem grać coraz lepiej i starać się grać na wyższym poziomie. Jestem przekonany, że tak będzie i mam wiarę w nasz zespół – kończy Redwitz.
Powrót do listy