Rafael Redwitz: poczekajmy na koniec sezonu
W ciągu ostatnich dni siatkarskie środowisko obiegła informacja, że rozgrywający Asseco Resovii, Rafael Redwitz, w przyszłym sezonie będzie występował w francuskim Tours.
- Niczego jeszcze we Francji nie podpisałem i sprawa mojej przynależności klubowej na przyszły sezon wciąż jest otwarta - mówi RAFAEL REDWITZ. - Mogę potwierdzić, że mam kontakt z działaczami Tours i to nie jest żadna tajemnica. Rozmawiamy już od dłuższego czasu, ale pozostaje też w kontakcie z Asseco Resovią. W Rzeszowie powiedzieli mi, że ostateczna decyzja co do mojej przyszłości w tym klubie zapadnie po zakończonym sezonie. Chciałem, żeby to wcześniej się wyjaśniło, ale poproszono mnie, żebym zaczekał do końca rozgrywek.
PlusLiga: - Czy te transferowe spekulacje - dotyczące Twojej osoby, ale również innych zawodników Asseco Resovii, nie wpłynęły na słabą postawę drużyny w meczach z ZAKSĄ?
Rafael Redwitz: - W moim przypadku na pewno nie. Kontakt z Tours utrzymuję od dłuższego czasu i zaręczam, że ta informacja nie wywołała żadnej burzy, czy czegoś podobnego.
- Widać jednak było w waszych poczynaniach w Kędzierzynie ogromną nerwowość. Z czego ona zatem wynikała?
- Ze sportowej złości, bo brakowało nam zwłaszcza w pierwszym meczu bardzo wiele. Przede wszystkim jakości gry, ponieważ popełnialiśmy mnóstwo błędów i mieliśmy katastrofalne przyjęcie. ZAKSA natomiast niemal każdą piłkę zamieniała w punkt. Nam jakby brakowało siły. W drugim meczu było troszkę lepiej. Staraliśmy się z siebie dać maksimum, ale to niestety nie było wystarczające do sukcesu. Byliśmy dalecy od naszej normalnej dyspozycji i poziomu gry. Czasu na poprawę nie jest zbyt wiele. Pewne rzeczy musimy przeanalizować i przemyśleć. Musimy dać z siebie jeszcze więcej. Ta jakość gry musi być dużo lepsza, żeby rywalizacja o brązowy medal nie zakończyła się już w poniedziałek. Na pewno musimy być bardziej skoncentrowani i zagrać z większą determinacją.
- Obserwując waszą grę można było odnieść wrażenie, że jesteście w tym ważnym momencie, na finiszu rozgrywek, zupełnie bez formy…
- Bardzo trudno jest mi oceniać postawę i dyspozycję zawodników z osobna i to w jaki sposób, każdy z nich odczuwa zmęczenie sezonem. Mogę mówić tylko za siebie. W Kędzierzynie czułem się dobrze fizycznie. Uważam, że byliśmy solidnie przygotowani do tych meczów, a ta nasza słaba dyspozycja, to nie tyle problem fizyczny, co bardziej mentalny.
- Czy po tym, co pokazaliście w pojedynkach z ZAKSĄ wierzysz, że można przełamać tę niemoc i odwrócić losy rywalizacji?
- Na pewno jesteśmy w stanie z nimi zwyciężyć. Chociaż trochę dziwne jest to, że w tym sezonie ani razu z ZAKSĄ nie wygraliśmy. Czeka nas ciężkie zadanie, ale zdajemy sobie sprawę z tego, że to jest nasza ostatnia szansa. Musimy przede wszystkim poprawić serwis, a każdy z nas musi dać z siebie wszystko. Jaki będzie tego efekt, to zobaczymy na boisku.