Rafael Redwitz: z Polski nikt o mnie nie pytał
33-letni Brazylijczyk Rafael Redwitz od 2012 roku jest już obywatelem Francji. Były rozgrywający Asseco Resovii (2009/2010) postanowił w tym roku reprezentować barwy ekipy trójkolorowych (przed sześcioma laty grał jeszcze w kadrze Brazylii), która w piątek i niedzielę dwukrotnie pokonała 3-2 zespół trenera Andrei Anastasiego.
- Moim zdaniem gra w drużynie narodowej i możliwość rywalizacji z najlepszymi zespołami na świecie są bardzo ważne dla każdego profesjonalnego zawodnika – mówi RAFAEL REDWITZ, rozgrywający reprezentacji Francji. - Nie inaczej jest w moim przypadku. Wiadomo, że moja żona jest Francuzką, a od zeszłego roku posiadam francuskie obywatelstwo. Cieszę się z tego, że trener Tillie liczy na mnie i widzi mnie w tym zespole, a ja jestem dumny, że mogę reprezentować barwy Francji.
- O miejsce w podstawowym składzie musi pan jednak rywalizować z Benjaminem Toniuttim, który jest kapitanem zespołu.
- Pomiędzy nami jest nie tylko szacunek, ale również przyjaźń. Dobrze pracuje nam się razem i obaj chcemy przede wszystkim jak najlepiej prowadzić grę zespołu. Myślę, że mamy odmienne style gry, razem się uzupełniamy, natomiast to jest już ból głowy trenera na kogo z nas postawić w danym meczu.
- W porównaniu do poprzednich sezonów w reprezentacji Francji zaszły spore zmiany kadrowe. Jaką wizję zespołu ma nowy trener Laurent Tillie, który zastąpił na stanowisku długoletniego szkoleniowca Philippe’a Blain’a?
- Zmiany w drużynie są konsekwencją braku wywalczenia przez Francję kwalifikacji olimpijskiej do igrzysk w Londynie. Nowy trener chce zbudować zespół na olimpiadę w Rio 2016 i dlatego w kadrze pojawiło się wielu młodych zawodników, którzy stopniowo mają się ogrywać i zdobywać doświadczenie. Ten projekt odmłodzenia drużyny ma na celu stworzenie podwalin pod dobry zespół na najbliższe lata.
- Jakie są w tej sytuacji cele zespołu w obecnym sezonie?
- Mamy być zespołem walecznym, który będzie w stanie skutecznie rywalizować z najlepszymi na świecie. Chodzi o to, żebyśmy cały czas ulepszali swoją grę i robili postępy. Oczywiście nie chodzi nam tylko o samą grę i możliwość rywalizacji, ale też o to żeby jak najdalej zajść zarówno w Lidze Światowej, jak i w mistrzostwach Europy. Cztery porażki na początek zmagań w LŚ nie podcięły nam skrzydeł. Jeśli chodzi o atmosferę w zespole i chęć do pracy, to wszystko wygląda dobrze. Tworzymy grupę, która świetnie się dogaduje i jest pozytywnie nastawiona. Dla nas rywalizacja z Brazylijczykami, Polakami, Amerykanami, Bułgarami i Argentyńczykami, którzy są przecież wyżej notowani od nas w rankingu, jest dużym wyzwaniem. Najbardziej zależy nam na tym, żeby z każdym meczem robić postępy i grać coraz lepiej.
- Kiedy pod koniec stycznia pojawił się pan w roli widza na finałowym turnieju o puchar Polski w Częstochowie liczył pan na angaż w PlusLidze. Ostatecznie podpisał pan kontrakt w Montpellier.
- Niestety, ku mojemu rozczarowaniu żaden klub z Polski nie był zainteresowany moją osobą. Nie było zatem polskiej opcji. Miałem propozycje z Brazylii, Argentyny i innych zespołów francuskich, ale postawiłem na Montpellier. Jestem bardzo zadowolony z tej decyzji, bo mój nowy zespół ma naprawdę duże ambicje i ciekawy projekt na przyszłość.