Rafał Buszek: nie poddamy się
Indykpol AZS Olsztyn przegrywa w I rundzie play off z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:2. Czy Akademików stać na udany rewanż przed własną publicznością? - Skoro na wyjeździe szło nam tak ciężko, to przed własna publicznością musi być lepiej - twierdzi przyjmujący olsztynian.
PlusLiga: ZAKSA była i jest faworytem rywalizacji play off, ale nie spodziewaliście się chyba, że w dwóch meczach nie ugracie nawet seta?
Rafał Buszek: Na pewno tego się nie spodziewaliśmy. Wszyscy wiedzieli, że to ZAKSA jest faworytem i na pewno nie możemy być zaskoczeni, że zagrali bardzo dobrze. Ale zaskoczyło nas to, że my zagraliśmy tak słabo.
- Już w końcówce fazy zasadniczej Indykpol obniżył loty. A może to rywale zaczęli grać lepiej?
- Po serii wygranych meczów na początku sezonu, wszyscy już wieszali nam medale na szyi. A my wiedzieliśmy i powtarzaliśmy, że to dopiero początek zmagań, że liga jest długa. Fajnie, że zaczęliśmy tak dobrze, ale teraz, gdy przyszła najważniejsza część rozgrywek, te zespoły z górnej półki pokazują, że potrafią się spiąć w najważniejszym momencie i jak na razie nie było żadnej niespodzianki.
- Wy z kolei już swoje ugraliście i powinniście grać swobodnie, bo to rywale muszą udowodnić swoją wyższość.
- Dokładnie. Nie mamy nic do stracenia, ale niestety mimo to w meczach z ZAKSĄ nie zagraliśmy na luzie, tylko byliśmy bardzo spięci, nic nam nie wychodziło. ZAKSA natomiast grała swoje i nie miała żadnych problemów, żeby wygrać obydwa spotkania.
- Teraz rywalizacja przenosi się do Olsztyna. Co zrobić, żeby odwrócić jej losy?
- Na pewno u siebie będzie nam się grało łatwiej. Nie wyobrażam sobie innej sytuacji - skoro na wyjeździe szło nam tak ciężko, to przed własną publicznością musi być lepiej. Będziemy zaczynać od małych kroczków - najpierw spróbujemy wygrać seta, a jak to się uda, to powalczymy o zwycięstwo.
- Nawet jeśli przegracie play offy z ZAKSĄ, to i tak sezon będzie można zaliczyć do udanych, szczególnie w kontekście dwóch ostatnich, chudych lat.
- Przed sezonem mieliśmy cel, by znaleźć się w najlepszej ósemce. Już go spełniliśmy. Czyli to główne założenie, które przed startem rozgrywek wcale nie wydawało się takie proste, zrealizowaliśmy. Ale wiadomo, że apetyt rośnie w miarę jedzenia i jak już jesteśmy w ósemce, to chcielibyśmy wygrać coś więcej. Na pewno się nie poddamy. Było wiadomo, że w I rundzie play off trafimy na ciężkiego rywala, bo nikt z tej pierwszej czwórki nie jest przyjemny do grania. Sporo będzie zależało od nas. Musimy poprawić swoją grę i wtedy może uda pokusić się o niespodziankę.
- Dla pana trwający sezon też jest udany. Przede wszystkim, w końca gra pan regularnie.
- Nie chciałbym oceniać sezonu przed jego końcem, ale faktycznie, początek był fajny. Dużo grałem i to jest dla mnie najważniejsze. Jednak fajnie byłoby zakończyć sezon z czymś więcej, niż ósme miejsce.
- Ma pan trochę poczucie straconego czasu? Mam na myśli czas spędzony na rzeszowskiej ławce rezerwowych?
- Każde doświadczenie jest potrzebne zawodnikowi. Na pewno dużo nauczyłem się w Rzeszowie i to teraz procentuje. Zawodnicy, którzy nigdy nie grali w tych najlepszych klubach nie wiedzą jak to naprawdę wygląda. Ja po prostu chciałem się sprawdzić. Teraz będę chciał jak najwięcej grać.
- A jak to wygląda?
- Przede wszystkim, jest bardzo dużo meczów do rozegrania. Występy w Lidze Mistrzów czy innych europejskich pucharach to, można powiedzieć jest sól siatkówki. Każdy chce pokazać się w Europie, zaistnieć poza krajem. Ja z każdego sezonu wyciągam jakieś pozytywne wnioski, nie skupiam się na tym, co negatywne,
- Wspomniał pan przed chwilą, że dobrze byłoby zakończyć sezon czymś więcej, niż 8. lokata w PlusLidze. Może uda się w Pucharze Polski, gdzie los po raz kolejny połączył was z ZAKSĄ?
- W ostatnim czasie gramy między sobą strasznie dużo meczów i myślę, że już nie jesteśmy w stanie niczym nawzajem się zaskoczyć. Musimy skupić się na własnej grze i zagrać dużo lepiej, niż w play offach, żeby nawiązać z Kędzierzynem wyrównana walkę.
- Na ZAKSIE ciąży presja obrońcy trofeum - to może wam pomóc?
- Od początku było wiadomo jakie cele są stawiane przed tym zespołem i oni mają tego świadomość. Nie ma co liczyć, że presja zwiąże im ręce. ZAKSA jest w gronie faworytów PlusLigi, gra coraz lepiej i myślę, że możliwość obronienia tytułu jeszcze bardziej zdopinguje ich do walki.
- A Indykpol AZS Olsztyn z jakim nastawieniem pojedzie do Zielonej Góry?
- Pojedziemy powalczyć. Do stracenia nie mamy nic, a możemy zyskać bardzo dużo. Ale wiadomo jak to wszystko wygląda, tym bardziej po tych pierwszych dwóch meczach play off. W turnieju o Puchar Polski liczy się tylko zwycięzca, on zgarnia całą pulę. To nie my jesteśmy faworytem. Żeby wygrać Puchar musielibyśmy zagrać najlepsze mecze sezonu, wznieść się na najwyższy możliwy poziom.