Rafał Buszek: zmieniłem klub, bo za rok są igrzyska
Jest pierwszym zmiennikiem biało-czerwonej pary przyjmujących – Michała Kubiaka i Mateusza Miki. W pierwszym meczu Final Six Ligi Światowej selekcjoner Stephane Antiga dał nowemu graczowi ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle szansę gry od początku.
PLUSLIGA.PL: Mam wrażenie, że rezerwowi w drużynie trenera Stephane’a Antigi są jak asy ukryte w rękawie?
RAFAŁ BUSZEK: Coś w tym jest, bo każdy zmiennik wnosi coś do gry, mam takie wrażenie, że pomaga za każdym razem. Drużyna wychodzi na rezerwowych mocno na plus.
Panu odpowiada rola pierwszego strażaka wśród przyjmujących?
RAFAŁ BUSZEK: Wiedziałem, że tak właśnie będzie moja rola, choć oczywiście każdy gra i trenuje po to, żeby jak najwięcej przebywać na boisku. Gdy jednak zaczęła się Liga Światowa to moja rola stała się jasna. I ona w ogóle mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie, jestem szczęśliwy że jestem w tym zespole. Bycie w reprezentacji to fantastyczne uczucie, tym bardziej jeśli wygrywamy.
W trakcie meczu przeciwko USA w Krakowie trener Antiga wpuścił pana na jedno przyjęcie, za Mateusza Mikę, który wydaje się lepszym fachowcem w odbiorze niż pan. Jak pan sobie poradził z tym zadaniem?
RAFAŁ BUSZEK: Obojętne, czy wejdę za Mateusza lub Michała Kubiaka to jest wydarzenie, bo obaj są ekspertami od przyjęcia. Nie zapominajcie jednak, że czasem stosuje się taktyczne sztuczki, by rywal musiał się zastanowić, gdzie grać, poza tym ja lubię odbierać floata palcami. W tej sytuacji chciałem wejść, pomóc i cieszę się, że się udało i wywalczyliśmy awans na turniej w Rio de Janeiro.
Pytałem o to, czy akceptuje pan rolę zmiennika, bo po mistrzostwie Polski odchodzi pan z Asseco Resovii Rzeszów, w której często był pan właśnie rezerwowym.
RAFAŁ BUSZEK: Wszyscy wiemy, że po najbliższym sezonie będą igrzyska olimpijskie i chyba każdy siatkarz bardzo chce na nie pojechać. Chcę być jak najlepiej przygotowanym do igrzysk, mieć szansę być w reprezentacji i być w niej w jak najlepszej formie. Tym się kierowałem przy wyborze klubu. Trafiłem do zespołu z Kędzierzyna-Koźla, gdzie buduje się fajna ekipa i powinienem mieć więcej możliwości grania niż w Rzeszowie. Chcę po sezonie ligowym przyjechać jeszcze lepszym na zgrupowanie kadry, jeśli chodzi o umiejętności sportowe.
Pewnie pamięta pan sezon spędzony w Olsztynie, po którym zauważył pana selekcjoner Stephane Antiga?
RAFAŁ BUSZEK: Tak, doskonale pamiętam, w jakiej formie byłem po sezonie grania w AZS-ie. Teraz nie wyglądało to idealnie.
Rozumiem jednak, że nie ma pan pretensji do nikogo w Rzeszowie, że nie dali panu tyle grania, ile pan by chciał?
RAFAŁ BUSZEK: Oczywiście, że nie! Nie mam powodu, by się na kogokolwiek obrażać. Asseco Resovia miała osiągnąć swoje cele i większość ich zrealizowała. Po sezonie usiedliśmy do rozmów, w klubie chyba zrozumiano mój punkt widzenia, mam więc nadzieję że jeszcze kiedyś spotkamy się w przyszłości.
Decyzje selekcjonera z ostatnich dwóch sezonów pokazują, że drzwi do kadry stoją otworem przed zawodnikami nawet z potencjalnie słabszych klubów PlusLigi. To dodatkowa motywacja dla graczy z polskiej ligi?
RAFAŁ BUSZEK: Pewnie, że tak. Trener nie powołuje za nazwiska czy medale na szyi, a raczej wybiera tych, którzy w danym momencie mogą najwięcej pomóc reprezentacji, by ta drużyna była silniejsza. Wystarczy popatrzeć w tym sezonie na Mateusza Bieńka. Dostał wielką szansę i ją wykorzystuje. Miał fajny sezon w PlusLidze i to jest pierwszy element, gdy możesz się przywitać z selekcjonerem.
Jak to możliwe, że po stracie czterech mistrzów świata wcale nie widać obniżenia poziomu gry naszej reprezentacji?
RAFAŁ BUSZEK: Poczekajmy z ocenami na koniec sezonu, bo on jest bardzo długi i mamy w nich parę rzeczy do zrobienia. Liga Światowa to dopiero rozgrzewka. Początek rzeczywiście jest bardzo udany, a to tylko potwierdza, że w Polsce mamy z czego wybierać. Nie musimy się martwić o przyszłość polskiej siatkówki, bo nawet na turnieju w Baku widać było następców tych, którzy grali ostatnio lub grają obecnie. To tylko kwestia czasu, kiedy wystrzelą w reprezentacji.
Zdobycie mistrzostwa świata wpłynęło na pana, zmienił się pan?
RAFAŁ BUSZEK: Nie, raczej nie. Wydaje mi się, że mistrzostwo świata dodało nam dużo pewności siebie, zaczęliśmy grać spokojniej, na pewno przyniosło wiele dobrego. To widać w tym sezonie na boisku.
Co chcecie ugrać w turnieju finałowym Ligi Światowej?
RAFAŁ BUSZEK: Mam nadzieję, że medal, choć oczywiście pojechaliśmy z nastawieniem, by wygrać cały turniej. Ale słabych drużyn w Rio nie ma i musimy swoje udowodnić na boisku.