Rafał Sobański: zadecydowały końcówki
- Szkoda pierwszego i trzeciego seta, w którym graliśmy na równi z rywalami do stanu 20:20. Później coś się zacięło - powiedział przyjmujący GieKSy po przegranym meczu z MKS-em Będzin.
GKS Katowice: Mecz w Sosnowcu zapowiadał się na niezwykle wyrównany i taki był. Zwłaszcza w pierwszych trzech setach. Jak oceniasz to spotkanie?
RAFAŁ SOBAŃSKI: Mecz był wyrównany od pierwszej piłki. Dwa punkty zdobywaliśmy my, a kolejne dwa przeciwnik. Nasz problem polegał tylko na tym, że w pierwszym i trzecim secie graliśmy tak do stanu 20:20. Później popełniliśmy proste błędy, rywale odskakiwali i wygrywali seta. To bardzo boli bo wiemy, że na pewno nie jesteśmy gorsi od przeciwnika, choć wynik czwartego seta mógłby na to wskazywać. Przegraliśmy jednak z MKS-em i trzeba się z tym pogodzić.
Najbardziej można żałować trzeciego seta, w którym prowadziliśmy kilkoma punktami, ale w końcówce to rywale byli lepsi.
RAFAŁ SOBAŃSKI: Niestety, w tym fragmencie popełniliśmy błędy. Nawet nie wymuszone, ale proste, które normalnie nam się nie przytrafiają. Niestety, tak się stało. W podobnych okolicznościach przegraliśmy pierwszego seta.
Mecz w Sosnowcu był bardzo trudny, ale za tydzień GieKSę czeka najtrudniejsze zadanie, a więc mecz z mistrzem Polski. Co trzeba zmienić w przeciągu tygodnia?
RAFAŁ SOBAŃSKI: Gramy z mistrzem Polski, więc to najtrudniejszy mecz z możliwych. Pewnie podejdziemy do niego z innym nastawieniem, bo wiadomo, że to ZAKSA będzie faworytem. Jeśli jednak trafimy na nasz dobry dzień i wykorzystamy nasze najmocniejsze atuty, to zaprezentujemy się dobrze na tle tak wielkiego rywala i powalczymy o punkty.
Nad czym będziecie pracować?
RAFAŁ SOBAŃSKI: To pytanie do trenerów. Przede wszystkim nie możemy tracić punktów seriami. Zdarzało się, że po naszym błędzie zamiast jednego, tracimy dwa albo trzy punkty. Wtedy przeciwnik odjeżdża i ciężko odrobić straty. Gdy nie ma przestojów, to od razu gra się lepiej. Było to widać w drugim secie dzisiejszego meczu. Od razu objęliśmy wysokie prowadzenie, które spokojnie kontrolowaliśmy do końca. Tak musimy grać w kolejnych meczach.