Rafał Szymura: jeszcze jest wiele do wygrania
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w sobotę przegrała półfinał Pucharu Polski, a już dzisiaj kędzierzynianie rozegrają na wyjeździe kolejny mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Na wyjeździe zmierzą się z Noliko Maaseik. - Przegraliśmy półfinał Pucharu Polski, ale jeszcze jest dużo trofeów do wygrania, także nie zwieszamy głów, tylko walczymy dalej - powiedział rafał Szymura, przyjmujący mistrza Polski.
PLUSLIGA.PL.: Przegraliście półfinał Pucharu Polski z Treflem Gdańsk 1:3. Chyba nikt nie spodziewał się takiego wyniku?
RAFAŁ SZYMURA: Przyjechaliśmy do Wrocławia bronić tytułu, ale niestety się nie udało. W pierwszym secie nasza gra wyglądała dobrze, ale później coś się zacięło. Gra po naszej stronie siatki wyglądała trochę słabiej. Straciliśmy skuteczność na skrzydłach, co było widać. Gdańszczanom należą się gratulacje, bo zagrali bardzo dobry mecz. Przegraliśmy półfinał Pucharu Polski, ale jeszcze jest dużo trofeów do wygrania, także nie zwieszamy głów, tylko walczymy dalej.
Może uśpiła was dość łatwa wygrana w pierwszy secie do 19?
RAFAŁ SZYMURA: Trudno mi powiedzieć... Z boku obserwując grę drużyny, wydawało mi się, że zgubiliśmy koncentrację. Nie podbijaliśmy tylu piłek w obronie, co zazwyczaj. Trochę zagrywka nam nie "siedziała". Poza tym po pierwszym secie Trefl Gdańsk zaczął bardzo dobrze grać.
Przegraliście pierwszy mecz w PlusLidze. Teraz odpadliście w półfinale Pucharu Polski. Kibice powinni się martwić waszą nieco niższą formą sportową?
RAFAŁ SZYMURA: Ciężko powiedzieć... Trenujemy cały czas tak samo. Mocno pracujemy na siłowni i hali. Każdy daje z siebie sto procent. Czy zniżka formy? Naprawdę trudno mi powiedzieć. Musimy poczekać do następnych meczów i zobaczymy jak to będzie wyglądało. Wtedy będzie można coś wyrokować.
Teraz nie pozostaje nic innego jak oczyścić głowy po turnieju we Wrocławiu i skupić się na najbliższym meczu z Noliko Maaseik w Lidze Mistrzów.
RAFAŁ SZYMURA: Dokładnie tak. Gramy już w wtorek. Potem mamy mecz z Indykpolem AZS. To bardzo trudny przeciwnik. Zwłaszcza na własnej hali. Zapominamy o tym turnieju i skupiamy się na kolejnych meczach.