Rafał Szymura: jeszcze pokażemy na co nas stać
AZS Częstochowa po dziesięciu kolejkach PlusLigi ma na swoim koncie tylko dwa zwycięstwa. - Mam nadzieję, że najgorsze mamy za sobą, a teraz będzie już tylko lepiej. Jeszcze pokażemy na co nas stać - zapowiada Rafał Szymura, przyjmujący Akademików.
PLUSLIGA.PL: W 10. kolejce PlusLigi pokonaliście Effector Kielce 3:2. Po dwóch przegranych setach wróciliście do gry i w najważniejszych momentach nie zadrżała wam ręka w ataku.
RAFAŁ SZYMURA: To prawda. Po tych setach powiedzieliśmy sobie, że nie możemy dopuścić do sytuacji, która miała miejsce w Bydgoszczy. Przez dwa sety graliśmy jak równy z równym, ale to bydgoszczanie w decydujących fragmentach przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Przed sobotnim spotkaniem trener Michał Bąkiewicz powiedział nam, że musimy złość wynikającą z porażki, z Łuczniczką odreagować i zagrać przeciwko kielczanom najlepiej jak tylko potrafimy. Mieliśmy prawo ryzykować we wszystkich elementach, a przede wszystkim atakować wysoko po bloku. Oczywiście pewne zagrania nam nie wychodziły, ale ostatecznie to my zwyciężyliśmy 3:2.
W poszczególnych setach potraficie wypracować kilkupunktową przewagę. Kiedy wydaje się, że zmierzacie po wygraną, w końcówkach zaczynają się wam przytrafiać proste błędy. W czym tkwi problem?
RAFAŁ SZYMURA: Myślę, że jest to po części związane ze sferą mentalną. Kiedy przegrywa się dwa sety z rzędu na przewagi to później ciężko „wejść” w mecz. Są momenty, kiedy nic się nie układa. Zgodzę się z tym, co pani powiedziała, że potrafimy wypracować kilka punktów przewagi. W Bydgoszczy prowadziliśmy nawet sześcioma, a przeciwnicy i tak odrobili straty. Uważam, że we wszystkich meczach walczymy. To nie jest tak, że wychodzimy na boisko i z góry zakładamy porażkę. Żadnego spotkania nie odpuszczamy. Myślę, że wspomnianą walkę pokazaliśmy między innymi w meczu z Resovią Rzeszów. Nie poddaliśmy się i walczyliśmy do końca.
Od stycznia do gry ma wrócić Felipe Bandero. Jego obecność na pewno pomoże drużynie.
RAFAŁ SZYMURA: Mam nadzieję, że najgorsze mamy za sobą i teraz będziemy grali dużo lepiej, a przede wszystkim będziemy odnosili zwycięstwa. Liczymy bardzo na powrót Felipe. Pokażemy, że AZS Częstochowa to nie ostatnia drużyna w tabeli. Stać nas na znacznie więcej.
Obserwując waszą drużynę nie da się, nie zauważyć dodatkowej pracy jaką wykonuje Rafael Redwitz. Jest kapitanem, a przede wszystkim bardzo dobrym motywatorem w czasie meczu.
RAFAŁ SZYMURA: Jego postawa i zachowanie na boisku bardzo cieszy i niesamowicie dodaje energii. Rafael przed sobotnim meczem z Effectorem powiedział mi na rozgrzewce - Rafał dzisiaj to będzie twój mecz i masz dostać nagrodę MVP.
Doskonale przewidział pana dobrą dyspozycję i w znaczny sposób przyczynił się do pańskiej nagrody dla najlepszego zawodnika.
RAFAŁ SZYMURA: Nie wiem skąd on to wiedział, ale w czasie meczu chciałem mu pokazać, że się nie myli. Starałem się mu udowodnić, że potrafię grać w siatkówkę. To naprawdę wspaniałe uczucie zagrać dobre spotkanie i zostać dodatkowo wyróżnionym.
W kolejnym meczu już tak łatwo nie będzie, ponieważ na wyjeździe zmierzycie się z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle.
RAFAŁ SZYMURA: ZAKSA to lider tabeli i doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że przyjdzie nam zagrać na bardzo trudnym terenie. Jednak postaramy się coś ugrać. Ze swej strony mogę powiedzieć, że jeśli zagram w tym spotkaniu to dam z siebie wszystko. Podobnie z resztą jak cała drużyna. Myślę, że w ubiegłą sobotę pokazaliśmy kawał dobrej siatkówki.
Na koniec chcę zapytać o problemy z kolanami. Przed sezonem przeszedł pan operację i nie zagrał we wszystkich dotychczasowych spotkaniach. Kontuzja nie daje o sobie zapomnieć?
RAFAŁ SZYMURA: Czasami kolana mnie bolą, ale taki jest sport. Pewne problemy miałem w spotkaniu z Cuprum Lubin, ale wynikało to z tego, że źle upadłem. Co prawda później nie grałem w kilku meczach, ale bardziej było to podyktowane decyzją trenera. Jestem taką osobą, że nawet jak dokucza mi jakiś ból, staram się pomóc drużynie. Jeśli zachodzi potrzeba gry to po prostu gram. Mój trener, kiedy zaczynałem grę w siatkówkę zawsze mi powtarzał - Jesteś ze Śląska, ty nigdy nie odpuszczasz i się nie poddajesz. Cały czas trzymam się tych słów.