Rafał Szymura: liczmy na kolejne zwycięstwo w Lidze Mistrzów
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zajęła piąte miejsce podczas Klubowych Mistrzostw Świata. Już dzisiaj kędzierzynianie rozegrają drugi mecz fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ich przeciwnikiem będzie Trentino Diatec. - Udział w Klubowych Mistrzostwach Świata był dla nas cennym doświadczeniem. Teraz liczymy na kolejne zwycięstwo w europejskich rozgrywkach - powiedział Rafał Szymura, przyjmujący drużyny z Kędzierzyna-Koźla.
PLUSLIGA.PL: W ostanim meczu Klubowych Mistrzostw Świata przegraliście z Sadą Cruzeiro Volei 0:3. Dość słabo zaprezenowaliście się w pierwszym secie spotkania. Z czego to wynikało?
RAŁAF SZYMURA: Znaliśmy halę, w której graliśmy, ale chyba nie do końca byliśmy przygotowani na to, że drużyna z Brazylii będzie tak mocno zagrywać. Mieliśmy bardzo duży problem z przyjęciem ich serwisów. Najlepiej to oddał pierwszy set. Przegraliśmy cały mecz 0:3, ale trzeba przyznać, że przeciwnik był rzeczywiście od nas lepszy. Już o tym zapomnieliśmy, bo w środę gramy kolejny mecz w Lidze Mistrzów.
Odnośnie tego ostatniego meczu, to chyba najbardziej żal drugiej partii? Można powiedzieć, że przegraliście ją trochę na własne życzenie.
RAFAŁ SZYMURA: To wszystko wynikało z naszego złego przyjęcia. To właśnie bardzo mocna zagrywka zawodników Sady sprawiła, że przegraliśmy końcówkę drugiego seta. Niestety taki jest sport. Co prawda nie byliśmy faworytami tego turnieju, ale myślę że pokazaliśmy się z naprawdę dobrej strony. Mam nadzeeję, że te mecze, które rozegraliśmy i zdobyte doświadczenie zaowocuje w przyszłości.
Mateusz Bieniek po zakończeniu turnieju powiedział - najpierw trzeba coś przegrać, żeby coś wygrać. To chyba dobre podejście do kolejnych wyzwań, które są przed wami?
RAFAŁ SZYMURA: To prawda. Mieśliśmy serię piętnastu zwycięstw z rzędu, co jest bardzo dużym osiągnięciem. Należy pamiętać, że każda porażka jest cenną lekcją. Mam nadzieję, że wyciągniemy wnioski i w przyszłości z podobnych sytuacji będziemy wychodzili obronną ręką.
Co prawda nie udało się wam awansować do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata, ale chyba ten turniej możecie ocenić na plus? To był dobry sprawdzian m.in. przed kolejnym meczem w Lidze Mistrzów, w której to zmierzycie się z Trentino Diatec.
RAFAŁ SZYMURA: Oczywiście, że tak. Osobiście nie miałem jeszcze okazji brać udziału w tak ważnym turnieju. Myślę, że w ostatnim spotkaniu zagrałem w miarę dobrze. W mojej ocenie ta ostatnia porażka wiele nas nauczyła przed środowym meczem z włoską drużyną. Liczę na to, że wynik będzie znacznie lepszy i tym razem to my wygramy.
Po kilku sezonach spędzonych w AZS Częstochowa zmienił pan klub na mistrza Polski. Widać, że zapracował pan na zaufanie u trenera Andrei Gardiniego, który nie boi się pana wprowadzać na boisko w kluczowych momentach...
RAFAŁ SZYMURA: Staram się trenować najlepiej jak to tylko możliwe. Podczas każdego treningu i meczu daję z siebie sto procent. Naprawdę bardzo się cieszę, że dostaje te szanse. To miłe uczucie wejść w ważnym momencie na boisko i pomóc drużynie. Do tego dochodzi świadomość, że trener mi ufa. Za każdym razem staram się robić to co, do mnie należy.
Rywalizację na pozycji przyjmującego ma pan bardzo dużą.
RAFAŁ SZYMURA: Konkurencja jest duża. W zespole mamy przecież Rafała Buszka oraz Sama Deroo - to światowa czołówka. Bardzo dużo się od nich uczę.