Rano widzieli Bierieżkę i Dantego
PGE Skra Bełchatów czeka już na rywala w finale PlusLigi, ale na głowie ma inne zmartwienie. Jak wygrać z Dynamem Moskwa w półfinale Ligi Mistrzów. Mecz z Rosjanami już w sobotę i zdaniem trenera Jacka Nawrockiego będzie to cięższe spotkanie niż ewentualny finał.
PlusLiga: Przed wami Final Four Ligi Mistrzów, choć kibice świeżo mają w pamięci półfinał z Resovią. W meczach u siebie wyglądało na kłopoty z koncentracją w pierwszych setach. W Rzeszowie w spotkaniu numer trzy seriami popełnialiście błędy. Nad wyeliminowaniem tych spraw pracujecie teraz?
Jacek Nawrocki: Ja bym nie łączył tych dwóch rzeczy czyli naszej ligi i Final Four. Przed turniejem, który się nie odbył chłopcy byli niesamowicie zmobilizowani, chyba nawet za bardzo, bo mówili, że wstają o 6 rano i widzą Bierieżkę i Dantego. Później ta koncentracja trochę się rozdzieliła na myśli o półfinałach, finałach i Final Four. Faktycznie te mecze z Resovią od strony weryfikacji naszej gry mogły trochę pokazać. Na pewno była za duża frywolność w poczynaniach na boisku. Pracujemy, żeby tego nie było w spotkaniu z Dynamem. To będzie jednak jeden mecz i wszystko się może zdarzyć.
- A jaką drogą od strony mentalnej teraz pójdziecie w przygotowaniach? Opcje są dwie. Pierwsza nakręcić zespół jeszcze raz, druga - raczej spokojnie podejść do turnieju.
- Ten pierwszy wariant był wykonany przed 10 kwietnia. Mobilizacja była ogromna. Czy było to na odpowiednim poziomie? To mogło zweryfikować tylko boisko i nigdy się już tego nie dowiemy. Teraz będzie spokojniej, bo nie możemy się "pompować" drugi raz. Ten pierwszy wariant byłby ze szkodą dla naszej psychiki, bo przypomnę, że po Final Four jest jeszcze finał mistrzostw Polski i też trzeba będzie się szybko odbudować, niezależnie od wyniku jaki osiągniemy w Łodzi.
- To, że zakończyliście rywalizację z Resovią ma też chyba zbawienny wpływ. O półfinale możecie szybko zapomnieć i skupić się tylko na jednym celu.
- Dokładnie tak. Taki właśnie był plan, żeby mieć jeden pełny mikrocykl do Final Four. Nie było łatwo, ale udało się, a ten tydzień dzięki temu pozwoli na spokojniejsze przygotowanie się do turnieju zarówno pod względem taktycznym, fizycznym jak i psychicznym.
- Ostatnio trochę zamieszania było wokół ewentualnego przyjścia do Skry Ricardo. Brazylijczyk na pewno do Bełchatowa nie trafi, bo podpisał właśnie kontrakt w swojej ojczyźnie. Jak to zamieszanie mogło wpłynąć na rozgrywających Miguela Falaskę i Macieja Dobrowolskiego?
- Mam nadzieję, że nie przejmą się tymi spekulacjami prasowymi. Moim zdaniem szkoda na to czasu, bo to są bzdury. Nie wiem czy to są działania celowe czy marketingowe, ale wiem jedno - nie warto o tym rozmawiać.
- Jak się czyta wypowiedzi kibiców na forach internetowych to większość już was widzi w finale z Trento. Najpierw jest jednak ciężki półfinał z Dynamem Moskwa i to jest jedyna rzecz na której się koncentrujecie, to jest priorytet.
- Zgadza się. W mojej opinii półfinał będzie cięższy od finału, jeżeli oczywiście udałoby się nam przejść. My jesteśmy myślami tylko przy Dynamie. To co ma być później zostawiamy zupełnie z boku. W przypadku awansu będziemy mieli jeszcze wystarczająco czasu, żeby się przygotować do spotkania z Trento. Na razie cel jest jeden - wygrać z Rosjanami.