Relacje takie jak w firmie
Jeszcze nie tak dawno Jakuba Markiewicza podziwialiśmy na parkietach Polskiej Ligi Siatkówki, w której meczach brylował na środku siatki, a jego blok stanowił trudną do przebycia zaporę. Wielu młodych zawodników mogłoby od niego uczyć siatkarskiego rzemiosła. Jakub Markiewicz już nie gra, ale bardzo chętnie zagląda do "Areny Ursynów", nawet na trening swoich byłych kolegów.
"W Politechnice zebrał się całkiem ciekawy zespół i pod kierunkiem trenera Krzysztofa Kowalczyka może powalczyć o miejsce w środku tabeli - mówi Jakub Markiewicz. - Już nie gram, gdyż w moim przypadku w siatkówce mogło być tylko gorzej. Z biologią nie da się wygrać. Znalazłem swoje miejsce w biznesie i jestem zadowolony. Moja obecna działalność wiąże się z recyclingiem i ekologią. Mówiąc krótko i najprościej oczyszczam zużyte oleje. Cieszę się, że znalazłem swoje miejsce."
Jakub Markiewicz mieszka w Warszawie, a w czasie swojej kariery był obywatelem wielu polskich miast. Jego 16-letni syn Damian trenuje w Metrze i jak mówi tata samego juniora jeszcze nie można zostawić. "W takim wieku młody człowiek potrzebuje jeszcze opieki. Gdyby było inaczej może przeniósłbym się gdzieś indziej" - mówi Jakub Markiewicz. Jak sam podkreśla siatkówkę zaczął uprawiać dość późno. Zobaczył go trener Ryszard Kruk i tak został siatkarzem. Otrzymywał nawet powołania do kadry.
"Wcale nie mówię tego przez grzeczność, ale nasza siatkarska ekstraklasa robi się coraz lepsza - powiedział Jakub Markiewicz. - Cieszy postęp młodych graczy, których coraz więcej pojawia się w naszych klubach. Mają od kogo się uczyć. W przyszłym sezonie zobaczymy przecież wielu klasowych zagranicznych graczy z Miguelem Falascą, Stephane Antigą, Nico Freriksem. Zostali zatrudnieni dobrzy zagraniczni trenerzy." Jakub Markiewicz bardzo pozytywnie wypowiada się o swoim ostatnim klubie w Polskiej Lidze Siatkówki - J.W.Construction OSRAM AZS Politechnice Warszawskiej. "Karol Kłos jest prawdziwą siatkarską perełką - powiedział. - Tylko patrzeć jak on i Robert Milczarek trafią do reprezentacji Polski. Są jeszcze inni zdolni zawodnicy. Bartłomiej Neroj potrzebuje gry. Myślę, że jego talent rozwinie się w Warszawie. Radosław Rybak oraz Karel Kaśniczka będą filarami zespołu. Politechnika powinna być w przedziale 4-7."
Gra w siatkówkę bardzo przydała się Jakubowi Markiewiczowi w prowadzeniu biznesu. "Zatrudniam 25 osób - powiedział. - Zależności w grupie, którą kieruję są podobne do tych w siatkówce. Mamy wspólny cel, razem ciągnięmy ten wózek. Czy czuję się rozgrywającym? Raczej prezesem klubu. Tak jak w drużynie siatkarskiej ważna, a a może najważniejsza jest atmosfera w grupie tzw. chemia. Zdarzyło mi się zwolnić bardzo dobrych pracowników, gdyż nie pasowali do zespołu. Muszą w nim wszyscy uzupełniać cechami."
Jakub Markiewicz nie lubi narzekać. "Takie osoby eliminuję ze swojego zespołu - powiedział. - Są to wampiry wysysające pozytywne soki z grupy, niszczą dobre emocje i relacje." Co jeszcze jest ważne w siatkówce i biznesie? "Pomysł i ryzyko - odpowiada Jakub Markiewicz. - Czasem warto ryzykować nawet bardzo mocno. Jeżeli nawet na początku poniesiemy straty, to w dalszej perspektywie nam się opłaci."
Powrót do listy