Resoviacka „Perła”
Szesnaście lat w jednym klubie? W dobie wolnego rynku i wszechobecnej pogoni za kasą brzmi to nieprawdopodobnie. A jednak są siatkarze przez całą karierę wierni jednej drużynie. Jeden z nich, Łukasz Perłowski, definitywnie już żegna się z Asseco Resovią.
Łukasz Perłowski z klubem z Rzeszowa przeszedł wszystkie szczeble rozgrywek w drodze do PlusLigi (kiedyś PLS), a zaczynał od występów w II-ligowym zespole. - To był 2002 rok. Pamiętam jak na wakacjach grałem z chłopakami w piłkę na boisku obok bloku i nagle pojawił się Boguś Włodyka (ówczesny zawodnik Resovii wywodzący się ze Strzyżowa - przyp. red.) z informacją, że mam się stawić na treningi do Rzeszowa. Pojechałem, potrenowałem kilka razy, później przeszedłem obóz przygotowawczy z zespołem i zostałem w drużynie – wspomina Perłowski, wychowanek Wisłoka Strzyżów, który w Rzeszowie postrzegany jest jednak zawsze jako ten swój. - Jak przyszedłem do Resovii, to trenerem był Andrzej Kowal i można powiedzieć, że trzymał pieczę nade mną przez tyle lat - mówi Perłowski, który jednak pierwsze treningi w zespole z Rzeszowa odbywał pod okiem Marka Karbarza, bowiem Kowal przebywał wówczas w USA.
Z hali na dworzec
- To było dla mnie duże przeżycie załapanie się do drużyny, gdzie było kilku zawodników z stażem z Serii B, czy nawet A. Ja gdzieś tam w III lidze bawiłem się w siatkówkę, a tu taki awans do drużyny, która miała aspiracje awansu. Początkowo trenowałem tylko trzy razy w tygodniu. To była klasa maturalna i musiałem przyłożyć się do nauki - wspomina Perłowski, który pierwszą wypłatę przeznaczył na opłacenie środków lokomocji. - Zapłaciłem Bogusiowi Włodyce, choć on nie chciał brać pieniędzy za paliwo, bo dojeżdżałem z nim do Rzeszowa w jedną stronę, natomiast wracałem już autobusem i spora część kasy poszła właśnie na bilety. Treningi kończyliśmy o godz. 20, a piętnaście minut później musiałem być już na dworcu. Zawsze z końcówki treningu byłem zwalniany i biegiem z ROSiR-u zasuwałem na autobus.
Rekreacyjne stroje
Z sezonu na sezon zespół piął się w górę. W 2003 roku z trenerem Janem Suchem Resovia grała w Radomiu w turnieju barażowym o awans do PLS (jednym z rywali był zespół SPS Automark Zduńska Wola z Mariuszem Wlazlym – przyp. red), ale wówczas nie udało się awansować. Rok później po finałowych meczach z Radlinem zespół już był w ekstraklasie. Perłowski przyznaje, że pod względem organizacyjnym Resovia wówczas dopiero zaczynała budowę profesjonalnego klubu. - Trochę to wyglądało jak jakaś rekreacja, bo każdy z nas trenował w swoich prywatnych, różnych koszulkach. Z rzadka zdarzały się odżywki, głównie była tylko woda. Dopiero od czasów trenera Ljubo Travicy to się zmieniło i zostało do dziś, ale kiedyś było bardzo ubogo jak się popatrzy na to, co mamy obecnie do dyspozycji.
Kontuzje hamowały rozwój
Prze te 16 lat kontuzje nie oszczędzały Perłowskiego, a najbardziej dokuczał mu uraz barku. Były już środkowy Asseco Resovii miał też problemy z biodrem i podczas jednej z konsultacji lekarskich usłyszał nawet, że powinien zakończyć uprawianie sportu. - Po prostu lekarze założyli najgorszy scenariusz, że jak jest zmiana na chrząstce stawowej, to już się nie da z tym nic zrobić, bo jak się coś z chrząstki usunie, to ona już nie odrośnie. Na szczęście tak się nie stało i było to tylko sprawa przeciążeniowa – wyjaśnia Perłowski, który przez kontuzje nie mógł w pełni pokazać się w reprezentacji.
As w debiucie w Brazylii
Pierwsze powołanie dostał od trenera Raula Lozano w 2006 roku i wówczas z rozgrywającym ekipy z Rzeszowa - Grzegorzem Pilarzem stawił się na zgrupowaniu w Spale. – To był dla mnie jako 22-latka szok, trema, ale też olbrzymie wyróżnienie. Później reprezentacja, z którą trenowałem, zdobyła srebro na MŚ w Japonii. Miałem też powołanie od trenera Daniela Castellaniego, ale kontuzja wówczas pokrzyżowała plany – wspomina 35-letni zawodnik, który w 2014 roku oficjalnie zadebiutował w kadrze prowadzonej przez trenera Stephana Antigę. Miało to miejsce w wyjazdowym meczu Ligi Światowej z Brazylią. „Perła” pojawił się za zagrywce i… zdobył punkt po asie serwisowym.
Przez te wszystkie sezony gry w Rzeszowie pracował z pięcioma trenerami: Andrzejem Kowalem, Janem Suchem i Ljubo Travicą, Roberto Serniottim i Gheorghe Cretu. – Od każdego czegoś się nauczyłem. Po awansie do ekstraklasy nie brakowało katorżniczych treningów, biegania po schodkach hali na Podpromiu, czy wyjazdów na legendarne już obozy do Zakopanego. U każdego z trenerów w okresie przygotowawczym bardzo mocno się zasuwało – wspomina Perłowski, który przez 16 lat gry w Resovii zdobył m.in. trzy mistrzowskie tytułu, trzy srebrne i dwa brązowe medale. Mierzący 204 cm wzrostu zawodnik w Rzeszowie nie tylko rozwijał się sportowo, ale też umysłowo.
Wałek do zbieraka sokowirówki
Skończył studia na Politechnice Rzeszowskiej na kierunku - zarządzanie inżynierią produkcji ze specjalizacją zarządzanie logistyczne. - Od zawsze byłem dobry w matematyce i wolałem przedmioty ścisłe niż humanistyczne. Jakoś to wszystko udało się pogodzić, a to był okres kiedy to Resovia nie grała w europejskich pucharach i było mniej meczów. Oczywiście trzeba było się trochę pogimnastykować, ale dla chcącego nie ma nic trudnego – mówi Perłowski, którego tematem pracy magisterskiej był proces technologiczny wałka do zabieraka sokowirówki. W Rzeszowie założył rodzinę, zapuścił korzenie i ciężko było sobie wyobrażać brak „Perły” w Asseco Resovii, który miał na koncie 14 sezonów z rzędu w pasiaku. A jednak na sezon 2016-2017 wyjechał do Szczecina i grał w Espadonie. Po sezonie powrócił na kolejne dwa do Rzeszowa, ale teraz już definitywnie żegna się z Asseco Resovią.
ŁUKASZ PERŁOWSKI w Asseco Resovii
Sukcesy: złoty medal MP (Plusliga) 2012, 2013, 2015; srebrny medal MP 2009, 2014, 2016; brązowy medal MP (PlusLiga) 2010 i 2011, Superpuchar Polski 2013, srebro Ligi Mistrzów 2015, srebro Pucharu CEV 2012
W PlusLidze rozegrał 284 mecze, zdobył 1174 punkty; asów serwisowych 140; blokiem 301.
Najwięcej punktów: 17 w meczu Asseco Resovia - ONICO 3-1 (16.11.2013)
Najwięcej bloków: 8 w meczu Asseco Resovia - ONICO 3-1 (16.11.2013)
Najwięcej asów: 4 w meczu Asseco Resovia - ZAKSA 2-3 (5.04.2016)
Powrót do listy