RetroPlusLiga (2012/2013): przyciągający złote medale
Maciej Dobrowolski słowa dotrzymał: po raz siódmy wygrał wielki finał PlusLigi (5 razy ze Skrą, 2 razy z Resovią). Oto rozmowa tuż po drugim złocie z rzeszowianami.
PLUSLIGA.PL: Uczucie przy wręczeniu złotych medali było takie same jak w ub. sezonie?
MACIEJ DOBROWOLSKI: Było fantastyczne, ale ciężko powiedzieć, czy takie same. Cieszę się, że przez dwa lata w Rzeszowie te dwa mistrzostwa Polski udało mi się zdobyć. W zeszłym roku było inaczej bo chcieliśmy zrzucić Skrę z fotela i mieliśmy lidera w postaci Grozera. Teraz też mieliśmy świetnych atakujących, ale to była bardziej grupa, zespół, niż jeden zawodnik odpowiedzialny żeby ciągnął grę. Dwie zupełnie inne drużyny, mimo, że tych zmian wiele nie było, ale sukces taki sam. Troszeczkę jednak przyciemniający te rundę zasadniczą w naszym wykonaniu.
PLUSLIGA.PL: Jak oceniłby pan sezon 2012/2013 w wykonaniu Asseco Resovii ?
MACIEJ DOBROWOLSKI: Był bardzo nierówny. Nie potrafiliśmy prezentować takiego średniego stabilnego poziomu z którego czasem zagralibyśmy troszkę lepiej albo gorzej, albo raz na jakiś czas wyskoczyli genialnie. Sezon w naszym wykonaniu to była taka sinusoida. Raz graliśmy świetne fragmenty siatkówki, nie powiem, że całe mecze, albo graliśmy bardzo źle i dużo tych spotkań przegraliśmy. Takie falowanie było bardzo męczące dla wszystkich: zawodników, kibiców i trenerów. Tak naprawdę nie wiadomo było czego się po nas spodziewać. Zresztą ta kwintesencja była widoczna w ostatnim meczu finałowym, gdzie przegraliśmy seta do 14, by później z kolei wygrać do 19. To tylko potwierdza to falowanie w sezonie, ale dobrze, że to wszystko skończyło się złotym medalem.
PLUSLIGA.PL: W ostatnim finałowym meczu wykazaliście się dużą odpornością psychiczną i pewnością siebie.
MACIEJ DOBROWOLSKI:Olbrzymią robotę zrobili nasi najwierniejsi sympatycy. To był genialny z ich strony pomysł, aby przyjść w tak dużej liczbie na nasz trening przed wyjazdem do Kędzierzyna. Trener też widząc, że to pomoże zrzucić te negatywne myślenie po porażce w meczu nr 4 ustawił grę szkoleniową. Było trochę luzu, uśmiechów itd. To było bardzo fajne i pozwoliło nam uwierzyć, że jesteśmy w stanie pojechać do Kędzierzyna już z taką czystą głową aby walczyć o mistrzostwo. W tym meczu mieliśmy dobre i słabsze momenty, ale najważniejsze, że wytrzymaliśmy.
PLUSLIGA.PL: Osoba Macieja Dobrowolskiego przyciąga złote medale. Czy ma pan jakieś miejsce w domu gdzie są wyeksponowane te wszystkie trofea?
MACIEJ DOBROWOLSKI: W pokoju syna na szafie. Trochę się tego uzbierało, a był to już dla mnie dziewiąty finał, a ósmy wygrany (z AON Hot Volleys Wiedeń, PGE Skrą Bełchatów i Asseco Resovii – przyp. red). Do tego jeszcze jest cały zestaw pucharów i statuetek za indywidualne wyróżnienia. Docelowo jakoś to wyeksponuje i znajdzie się jakieś miejsce w domu jak będę kończył karierę, ale na razie tego nie zamierzam.