RetroPlusLiga (2015/2016): ZAKSA zagrała na maksa
Można było wytypować finał ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów, lecz raczej nikt nie postawiłby na szybkie trzy wygrane kędzierzynian. A na pewno nikt nie postawiłby złamanego gorsza na to, że w ostatnim meczu rundy zasadniczej PGE Skra Bełchatów straci seta na własnym boisku w meczu z BBTS Bielsko-Biała, przez co marzenia o grze w finale pękną jak bańka mydlana.
Rywalizacja od początku trzymała w napięciu. To dlatego, że liga została skrócona ze względu na przygotowania reprezentacji do igrzysk olimpijskich. Zrezygnowano z play-off i od razu po zakończeniu sezonu zasadniczego rozgrywano spotkania o poszczególne miejsca. To oznaczało, że nie można było sobie pozwolić na porażki, bo tylko dwa pierwsze miejsca gwarantowały grę o złoto, a dwa kolejne o brązowe medale. Chociaż, jak się później okazało, nawet osiem porażek nie wykluczyło Asseco Resovii z finału.
Początek ligi był niczym pędzący pociąg. Kolejki meczów odbywały się systemem środa–sobota. Po 20 grudnia nastąpiła trzytygodniowa przerwa, bo reprezentacja rozpoczęła przygotowania do styczniowego turnieju olimpijskich kwalifikacji w Berlinie. W dodatku niektóre zespoły walczyły w europejskich pucharach.
– Przy tym systemie nie mamy szans na włączenie się do walki o złoto. Mamy za krótką ławkę rezerwowych – zapowiadał trener LOTOSU Trefla Gdańsk Andrea Anastasi. Włoch był jednym z tych szkoleniowców, których czekała walka w Lidze Mistrzów. Przy niezbyt szerokim składzie wiedział, że trudno będzie powtórzyć wynik sprzed roku, gdy gdańszczanie zdobyli srebrne medale.
– Każdy punkt będzie na wagę złota. Żaden zespół liczący na medal nie będzie mógł sobie pozwolić na taryfę ulgową – podkreślał prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle Sebastian Świderski.
W pierwszych dwóch kolejkach komplet punktów zdobyli potentaci, czyli PGE Skra i Asseco Resovia. W trzeciej doszło do meczu między nimi. Wygrali rzeszowianie i objęli samodzielne prowadzenie w tabeli – tylko do następnej kolejki, bo po porażce z Jastrzębskim Węglem spadli na trzecie miejsce. Wówczas ZAKSA wskoczyła na pozycję lidera i z przerwą na siódmą oraz ósmą kolejkę cały czas prowadziła, powiększając przewagę nad rywalami.
Wspomniane dwie kolejki dały pierwsze miejsce Cerradowi Czarnym Radom. Powrót do Polski Raula Lozano był hitem i okazało się, że argentyński trener potrafi wycisnąć sporo ze swoich zawodników. Radomianie długo liczyli się w walce o awans do najlepszej czwórki ligi. Ostatecznie zajęli szóste miejsce, a Lozano pod koniec rozgrywek poleciał do Iranu, by przygotowywać reprezentację tego kraju do kwalifikacji olimpijskich.
ZAKSA biła kolejne rekordy, wygrywając większość meczów do zera. Pierwszą porażkę poniosła w siódmej kolejce – 2:3 z LOTOSEM Treflem, następne dwie dopiero w 20. i 21. kolejce – 1:3 z gdańszczanami i 2:3 z bełchatowianami. Wówczas już mogła przygotowywać się do finałowej batalii. Tylko jeszcze nie wiedziała, kto będzie rywalem w meczach o złoto.
O drugie miejsce PGE Skra walczyła z Asseco Resovią. W Bełchatowie kilkanaście dni przed końcem rundy zasadniczej doszło do trzęsienia ziemi. Zwolniony został trener Miguel Falasca, a zastąpił go asystent selekcjonera reprezentacji Polski Philippe Blain. Miał za zadanie wygrać pozostałe trzy mecze do zera, co zapewniłoby PGE Skrze miejsce w finale. Wydawało się, że to osiągnie, jednak w ostatnim spotkaniu jego zawodnicy niespodziewanie przegrali pierwszą partię z BBTS Bielsko-Biała i to na własnym boisku! Z rywalem, który do Bełchatowa przyjechał dopiero w dniu meczu! Rzeszowianie, którzy wówczas byli na treningu, nie mogli uwierzyć w to, co się stało. Cudem wdarli się do finału, z ośmioma porażkami na koncie! Mieli ich o trzy więcej, niż bełchatowianie.
Faworytem walki o mistrzostwo Polski była ZAKSA, która wygrała 23 z 26 meczów w rundzie zasadniczej, w tym aż 19 w stosunku 3:0! Rzeszowianie byli niepocieszeni po finałowym turnieju Ligi Mistrzów, który organizowali w Krakowie. Nie grali w nim źle, ale zajęli dopiero czwarte miejsce. Kibice Asseco Resovii mieli nadzieję, że ich drużyna odkuje się w finale PlusLigi.
Pierwsze dwa mecze rozegrano w kędzierzyńskiej hali. Na początek ZAKSA zwyciężyła 3:0.– Nie mieliśmy dzisiaj nic do powiedzenia – mówili jeden po drugim siatkarze z Rzeszowa. Rzeczywiście, tylko na początku prowadzili 13:12. Potem jednak z każdą minutą wzrastała dominacja drużyny prowadzonej przez Ferdinando de Giorgiego. Mistrzowską zagrywką popisywał się Dawid Konarski. Paweł Zatorski bronił piłki, które wydawały się niemożliwe do wyciągnięcia, a Kevin Tillie był nie do zatrzymania w ataku. Reżyserem całości był rozgrywający Benjamin Toniutti.
– Nie myślałem, że będzie tak łatwo i tak krótko – przyznał po spotkaniu obserwujący mecz z trybun trener reprezentacji Polski Stephane Antiga. – ZAKSA jest gotowa, by wygrać na drugi dzień, bo jest bardzo dobrze przygotowana.
Francuz się nie pomylił. Dzień później znów był to „mecz do jednej bramki”, znów zakończony trzysetową wygraną gospodarzy. Kędzierzynianie grali równo, bez błędów, a goście najwyraźniej nie otrząsnęli się po pierwszej porażce. Tylko w końcówce trzeciego seta rzeszowianom udało się stawić opór i przewaga gospodarzy nieco zmalała, ale o przegranej partii nie było mowy.
Po meczu kapitan gości Alek Achrem obiecywał, że Asseco Resovia nie złoży broni i u siebie będzie się bić do końca. Słowa nie dotrzymał, bo w trzecim meczu walka była tylko w dwóch pierwszych setach, przegranych nieznacznie przez rzeszowian. Za to w trzeciej partii ZAKSA wygrała do trzynastu. Symbolicznie, bo dokładnie trzynaście lat czekali na kolejny mistrzowski tytuł.
– Nasze aspiracje były większe, ale w trakcie rozgrywek zostały one zweryfikowane. Być może nie mięliśmy tak dużego potencjału, jak to wydawało się na papierze. Wicemistrzostwo Polski należy traktować jako duży sukces. Zajęliśmy drugie miejsce i możemy grać w Lidze Mistrzów – przyznał Bartosz Kurek.
Szczęśliwy był trener ZAKSY. – Pracowaliśmy dobrze i bardzo ciężko, co dało efekty. To było kluczowe w tym sezonie. Jestem dumny z chłopaków. Zagraliśmy świetnie, ale nie tylko w finale, lecz przez cały sezon zasadniczy. Teraz mogę się tylko cieszyć, bo to był wspaniały rok dla mnie i dla moich siatkarzy – powiedział po ostatnim meczu Fefe.
Włoch zbudował w Kędzierzynie-Koźlu zespół marzeń. Mieszanka polsko-francusko-
-ukraińsko-belgijska była wybuchowa. Tytuł z pewnością trafił w godne ręce. „ZAKSA gra na maksa” – jedno z ulubionych haseł kędzierzyńskich kibiców sprawdziło się w stu procentach.
Na maksa w meczach o trzecie miejsce zagrali też siatkarze z Bełchatowa. PGE Skra równie łatwo pokonała LOTOS Trefl Gdańsk w trzech meczach i powtórzyła wynik sprzed roku. Radość wśród zwycięzców była duża, lecz w głębi serc z pewnością tkwiła zadra po przegranym secie z BBTS, który wykluczył Skrę z finału.
TABELA RUNDY ZASADNICZEJ
Zespół M Pkt Sety
1. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 26 69 74:15
2. Asseco Resovia Rzeszów 26 58 66:33
3. PGE Skra Bełchatów 26 58 67:34
4. LOTOS Trefl Gdańsk 26 50 58:43
5. Cuprum Lubin 26 46 59:44
6. Cerrad Czarni Radom 26 45 55:45
7. Jastrzębski Węgiel 26 40 53:52
8. AZS Politechnika Warszawska 26 36 49:53
9. Indykpol AZS Olsztyn 26 33 44:55
10. Łuczniczka Bydgoszcz 26 32 37:53
11. BBTS Bielsko-Biała 26 25 39:63
12. AZS Częstochowa 26 19 33:68
13. Effector Kielce 26 18 33:70
14. MKS Będzin 26 17 28:67
Obowiązywała punktacja: 3 pkt za wygraną 3:0 i 3:1, 2 pkt za wygraną 3:2, 1 pkt za porażkę 2:3, 0 pkt za przegraną 1:3 i 0:3; nikt nie spadał.
FAZA PLAY-OFF
o 1. miejsce
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Asseco Resovia Rzeszów [3–0] (3:0, 3:0, 3:0)
o 3. miejsce
PGE Skra Bełchatów – LOTOS Trefl Gdańsk [3–0] (3:0, 3:0, 3:0)
o 5. miejsce
Cuprum Lubin – Cerrad Czarni Radom [2–0] (3:0, 3:2)
o 7. miejsce
Jastrzębski Węgiel – AZS Politechnika Warszawska [2–1] (3:1, 2:3, 3:0)
o 9. miejsce
Łuczniczka Bydgoszcz – Indykpol AZS Olsztyn [2–1] (3:0, 1:3, 3:2)
o 11. miejsce
AZS Częstochowa – BBTS Bielsko-Biała [2–0] (3:0, 3:1)
o 13. miejsce
Effector Kielce – MKS Będzin [2–0] (3:1, 3:2)
KLASYFIKACJA KOŃCOWA
1. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
2. Asseco Resovia
3. PGE Skra Bełchatów
4. LOTOS Trefl Gdańsk
5. Cuprum Lubin
6. Cerrad Czarni Radom
7. Jastrzębski Węgiel
8. Politechnika Warszawska
9. Łuczniczka Bydgoszcz
10. Indykpol AZS Olsztyn
11. AZS Częstochowa
12. BBTS Bielsko-Biała
13. Effector Kielce
14. MKS Będzin
DRUŻYNY MEDALISTÓW
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Paweł Zatorski, Kevin Tillie (Francja), Krzysztof Rejno, Dawid Konarski, Rafał Buszek, Jurij Gladyr (Ukraina), Łukasz Wiśniewski, Łukasz Walawender, Grzegorz Bociek, Kamil Semeniuk, Grzegorz Pająk, Sam Deroo (Belgia), Benjamin Toniutti (Francja), Maciej Polański, Korneliusz Banach, Patryk Czarnowski, Bartosz Jastrowicz. Trener: Ferdinando De Giorgi
Asseco Resovia Rzeszów: Bartosz Kurek, Thomas Jaeschke, Mateusz Kowalski, Piotr Nowakowski, Lukas Tichacek (Czechy), Dawid Dryja, Alek Achrem (Białoruś/Polska), Julien Lyneel (Francja), Dmytro Pashytskyy (Ukraina), Jochen Schöps, Fabian Drzyzga, Łukasz Perłowski, Marcin Karakuła, Aleksander Śliwka, Michał Marszałek, Krzysztof Ignaczak, Nikołaj Penczew (Bułgaria), Damian Wojtaszek, Russell Holmes (USA), Dominik Witczak. Trener: Andrzej Kowal.
PGE Skra Bełchatów: Srecko Lisinac (Serbia), Mariusz Wlazły, Wiktor Nowak, Mariusz Marcyniak, Bartosz Pełka, Karol Kłos, Facundo Conte (Argentyna), Andrzej Wrona, Marcin Janusz, Nicolas Uriarte (Argentyna), Mihajlo Stanković (Serbia), Adam Surgut, Michał Winiarski, Marcel Gromadowski, Israel Rodriguez (Hiszpania), Kacper Piechocki, Robert Milczarek, Nicolas Marechal (Francja/Polska). Trener: Philippe Blain.
EKSPERT
ARTUR POPKO, prezes zarządu PLPS
Rozgrywki PlusLigi w sezonie 2015/16 przyniosły nam chyba największe emocje w hi- storii, jeżeli chodzi o fazę zasadniczą. Sprawdził się pomysł sprawienia, by właśnie re- gularna gra przez cały sezon premiowała tylko najlepsze ekipy. Premią była możliwość walki o ligowe złoto. Pasjonujący finisz rozgrywek pokazał, że w sporcie nie ma rzeczy niemożliwych, a do nieoczekiwanego zwrotu akcji może dojść nawet w najmniej spo- dziewanym momencie. Kędzierzynianie po trzynastu latach wrócili na tron, a dokonali tego w naprawdę imponującym stylu. Warto podkreślić, że obecny prezes klubu – Sebastian Świderski – był także jednym z tych graczy, którzy w 2003 roku świętowali mistrzostwo Polski jako siatkarze wielkiego Mostostalu. Można więc powiedzieć, że historia zatoczyła koło.
ZESPÓŁ SEZONU (głosowanie wg. „Przeglądu Sportowego”)
Benjamin Toniutti (ZAKSA) – 18 głosów
Facundo Conte
(PGE Skra) – 18 głosów
Bartosz Kurek (Asseco Resovia) – 16 głosów
Srećko Lisinac (PGE
Skra) – 13 głosów
Sam Deroo (ZAKSA) – 12 głosów
Jurij Gładyr (ZAKSA) – 11 głosów
najlepszy libero: Paweł Zatorski (ZAKSA) – 20 głosów
siatkarz sezonu: Benjamin Toniutti (ZAKSA)
GWIAZDA SEZONU
BENJAMIN TONIUTTI (ZAKSA)
Choć na przestrzeni lat w polskiej lidze grało kilku bardzo dobrych zagranicznych rozgrywających, to właśnie jednak Benjamnin Toniutti okazał się być z nich najlepszy. Francuz, który przed transferem do Kędzierzyna-Koźla miał za sobą pięć złotych medali z lig francuskiej i niemieckiej oraz krótkie pobyty we włoskiej Rawennie i rosyjskim Zenicie Kazań, jednak w Polsce pokazał swoje pełne możliwości. Już w pierwszym sezonie błyszczał i pokazywał, że jest wielkim wzmocnieniem dla ZAKSY, która po poprzednim nieudanym sezonie zamierzała skutecznie zaatakować najwyższy stopień podium. Francuski gwiazdor bardzo wydatnie pomógł w realizacji tego celu. – Gdy trafiłem do Kędzierzyna-Koźla, Ben był pierwszym zawodnikiem na mojej liście życzeń. Znałem go z ligi włoskiej i uważam, że jest jednym z najlepszych rozgrywających na świecie. Potwierdził to w tym sezonie – powiedział trener ZAKSY Ferdinando de Giorgi
LICZBY
4 – tytuł mistrzowski wywalczył Sebastian Świderski. Pierwsze trzy zdobył jako zawodnik w latach 2001–03, a teraz cieszył się ze złota jako prezes
10 – nagród MVP trafiło w ręce Benjamina Toniuttiego, rozgrywającego kędzierzyńskiej drużyny
13 – tyle lat czekano w Kędzierzynie na mistrzostwo Polski. Poprzednio drużyna zdobyła tytuł jako Mostostal.
427.000 – widzów zgromadziła transmisja telewizyjna z finału Pucharu Polski, w którym PGE Skra Bełchatów pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle
82 – mecze w sezonie transmitowała na swoich antenach telewizja Polsat Sport
Powrót do listy