RetroPlusLiga: Finał początkiem świętych wojen
Gdy w 2009 roku siatkarze PGE Skry Bełchatów wygrywali w Rzeszowie swoje piąte mistrzostwo Polski już mogli przypuszczać, że w Rzeszowie nie spoczną, zanim nie odbiorą im złotych medali. Asseco Resovia bardzo długo pracowała nad tym, by zakończyć monopol PGE Skry, a mecze tych drużyn na zawsze przeszły do historii.
Resovia po powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej trafiła akurat na początek ery Skry. Rzeszowianie długo nie mogli wygrać meczu z bełchatowianami - ba, długo nie mogli wygrać nawet seta w Bełchatowie - ale stopniowo zmniejszali dystans. W sezonie 2008/2009 przegrali ze Skrą finał bez wygranego meczu, rok później trafili na bełchatowian w półfinale i też ulegli, ale jeden mecz wygrali. W sezonie 2010/2011 zespoły nie trafiły na siebie w play-off, ale w kolejnych rozgrywkach znów się spotkali, tym razem w finale. I tym razem po raz pierwszy powody do radości mieli gracze z Rzeszowa.
Wiele lat temu, jeszcze przed założeniem Polskiej Ligi Siatkówki S.A., ligowymi klasykami były starcia Mostostalu Azoty Kędzierzyn-Koźle z AZS Częstochowa. Później o mistrzostwo rywalizowała Skra i AZS Olsztyn, ale o klasyku w kontekście tych zmagań nie mówiono. Dopiero wielkie mecze bełchatowsko-rzeszowskie zaczęto nazywać klasykami.
Historia zna bardzo wiele starć PGE Skry i Asseco Resovii. Oba zespoły trzykrotnie mierzyły się w ligowym finale, czy raz w półfinale Ligi Mistrzów, ale także zdarzyło się, że trafiały na siebie w wyjątkowo wczesnym etapie. Tak było w sezonie 2012/2013, gdy mecze Asseco Resovii i PGE Skry absolutnie przeszły do historii. Oba zespoły notowały gorszy sezon zasadniczy i skończyły rundę na miejscach czwartych (Resovia) i piątym (Skra). To oznaczało, że zmierzą się już w pierwszej rundzie play-offu. Choć po pierwszych dwóch starciach w Rzeszowie Asseco Resovia prowadziła 2:0 byłó jasne, że PGE Skrę stać na doprowadzenie do piątego meczu i powrotu do Rzeszowa. Nazwanie tego, co działo się na boisku w Bełchatowie i w piątym meczu w Rzeszowie siatkarską walką jest zbyt delikatne. To była wojna, wielka wojna dwóch wielkich drużyn. Już po trzecim meczu komentatorzy zaczęli mówić, że zwycięzca tego ćwierćfinału sięgnie po mistrzowski tytuł.
I tak w efekcie się stało, a po wygranych 3:2 i 3:1 w Bełchatowie obie drużyny wróciły na piąty mecz do Rzeszowa. Po dwóch setach Resovia prowadziła 2:0, ale Skra znów doprowadziła do remisu. W tie-breaku Skra prowadziła 6:4, później był remis 9:9, ale w końcówce lepsza była Resovia. Co ciekawe, choć był to tylko ćwierćfinał, to do końca sezonu żaden mecz PlusLigi, łącznie z piątym starciem w finale, nie zdobył tak licznej telewizyjnej widowni.
Powrót do listy