Rob Bontje: kluczowe dwa nazwiska
Środkowy reprezentacji Holandii podpisał kilka dni temu kontrakt z Jastrzębskim Węglem. Na Śląsk przyjeżdża po to, by czerpać wiedzę od Lorenzo Bernardiego i zagrać dla kibiców, którzy kochają siatkówkę.
Nowy siatkarz Jastrzębia przebywa aktualnie na zgrupowaniu reprezentacji Holandii, z którą rywalizuje w Lidze Europejskiej. Chociaż ostatni sezon w Sisley'u Treviso był dla niego niezwykle ciężki, nie tylko fizycznie, a niebawem czeka go zmiana stanu cywilnego, w przeciwieństwie do swojego kolegi ze środka siatki Wytze Kooistry nie zrezygnował z udziału w turnieju. W Polsce pojawi się najprawdopodobniej w pierwszym lub drugim tygodniu lipca, na kilka dni. Do treningów z nową drużyną przystąpi po zakończeniu zgrupowania reprezentacji, czyli dopiero po 04. września.
- Przede wszystkim chcę powiedzieć, że strasznie żałuję iż Giacomo Sintini nie będzie mógł z nami zagrać w nowym sezonie. Życzę mu dużo szczęścia i samozaparcia w walce z chorobą. Mam nadzieję, że szybko do nas dołączy - mówi Rob Bontje w rozmowie z PlusLigą.
Dlaczego zdecydował się przenieść z uznawanej za najmocniejszą ligę świata włoskiej Serie A1 do Polski?
- Powodów jest kilka. Po pierwsze, rozgrywki PlusLigi co roku stoją na wyższym poziomie, a polskie kluby z powodzeniem walczą w pucharach europejskich. Z każdym rokiem do polskiej ligi trafia coraz więcej zagranicznych zawodników, wrócili do niej także najlepsi Polacy. Wiem od znajomych, ale też i sam doświadczyłem, jak wielkim i popularnym sportem jest w waszym kraju siatkówka. Nie ma nic przyjemniejszego dla sportowca, niż grać w hali wypełnionej po brzegi fantastycznie dopingującymi kibicami - argumentuje.
- We Włoszech spędziłem siedem lat, w różnych klubach. Coraz częściej miałem poczucie, że potrzebuję jakiejś zmiany, jakiegoś nowego wyzwania. Dostałem idealną propozycję od Jastrzębskiego Węgla. Współpracujący z reprezentacją Holandii Tomaso Totolo utwierdził mnie w przekonaniu, że to dobry wybór. Kilka lat temu pracował w Jastrzębiu i do dziś wspomina tę pracę z wielkim sentymentem. Sam również postanowił przenieść się do Polski - dodaje.
Ostatnim, ale niezwykle istotnym powodem, dla którego jeden z najlepszych w Europie środkowych bloku zdecydował się na przeprowadzkę do naszego kraju są dwa, dobrze znane nazwiska: Bernardi i Łasko.
- Z Lorenzo Bernardim miałem przyjemność grać w jednej drużynie, w Weronie przez połowę sezonu. Wiem jedno - to urodzony zwycięzca i mogę się od niego nauczyć bardzo wiele. Z Michałem Łasko z kolei grałem wspólnie dwa lata, w Vibo Valetinie i Weronie. To świetny, bardzo ambitny zawodnik, a do tego prywatnie fajny kumpel.