Rob Bontje: w Holandii nie ma pieniędzy na siatkówkę
W latach 90. wszyscy zachwycaliśmy się znakomitym zespołem Holandii. W ostatnich latach siatkówka w tym kraju przeżywa kryzys. Nie ma pieniędzy. Od przyszłego sezonu pusta kasa może być w Sisleyu Treviso. Ze sponsorowania wycofuje się Benetton. Z jednym z najsłynniejszych klubów w historii siatkówki o awans do finału Pucharu CEV walczy Asseco Resovia Rzeszów.
- W Rzeszowie Resovia postawiła nam poprzeczkę bardzo wysoko. To był ciężki mecz i na taki sam jesteśmy przygotowani w rewanżu. Atutem będzie nasze boisko, ale czasami to nie wystarcza, żeby wygrać - powiedział w rozmowie z PlusLigą środkowy Sisleya Treviso Rob Bontje. - W szeregach Resovii jest wiele wspaniałych nazwisk, to bardzo dobry zespół i musimy być mocno skoncentrowani od początku do końca. Jestem pewien, że Resovia nie poddała się po porażce u siebie i nadal widzi swoje szanse na awans do finału – dodaje reprezentant Holandii.
PlusLiga: Obecnie Sisley Treviso wychodzi na prostą – gracie dużo lepiej niż na początku sezonu.
Rob Bontje: Na początku sezonu mieliśmy sporo zdrowotnych problemów, co znacznie przełożyło się na naszą grę. Praktycznie obaj rozgrywający nie byli w pełni sprawni, słabo grało nam się w lidze i w Lidze Mistrzów. Rywalizacja w pucharze CEV też nie była dla nas łatwa, zaliczyliśmy prawie same pięciosetowe spotkania. W Rzeszowie również potrzebowaliśmy pięciu partii do zwycięstwa, a ciągle musieliśmy gonić rywala. Szczerze mówiąc, nastawialiśmy się na dobrą postawę u nas, w Treviso. Nie spodziewaliśmy się, że wywieziemy z Rzeszowa upragnione zwycięstwo, udało się wygrać na tym gorącym terenie i znacznie nas ten rezultat przybliżył do finału. Jednak nie wybiegam tak daleko w przyszłość, trzeba jeszcze wygrać u nas kolejny mecz, a to nie będzie taka łatwa sprawa.
- Czy rozpamiętujesz jeszcze wasze reprezentacyjne porażki z ubiegłego roku? Drużyna Holandii praktycznie się rozpadła?
- Tak, to był dla nas fatalny rok. Naszymi porażkami i brakiem kwalifikacji do mistrzostw Europy zamknęliśmy sobie praktycznie drogę do udziału w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Jasne, będziemy walczyć, ale ta jakże ważna impreza oddaliła się od nas i to znacznie. Szczególnie to smutna historia dla kogoś w moim wieku. Mam już trzydzieści lat i nie liczę, że pojadę na następne igrzyska za pięć lat. Czekamy na dobry wybór naszej federacji odnośnie nowego szkoleniowca. Mam nadzieję, że będzie to postać, która jeszcze będzie potrafiła wskrzesić w nas wolę walki i wiarę, że nadal mamy choć cień szansy na wyjazd do Londynu w przyszłym roku. W Holandii nie ma pieniędzy na siatkówkę, nie twierdzę, że to jedyna przyczyna naszej słabej postawy, ale z pewnością istotna.
- Zostajesz w Treviso na kolejny sezon? Słyszałam, że wasz sponsor wycofuje się z włoskiego sportu, nie tylko z siatkówki?
- Kontrakt mi się kończy z końcem sezonu. Nie wiadomo, co dalej będzie z klubem, bo główny sponsor, jakim jest Benetton faktycznie zapowiedział, że nie jest już zainteresowany sponsorowaniem ani siatkówki, ani koszykówki. Klub będzie miał nie lada problem, bo szukanie nowego sponsora tytularnego w dzisiejszych czasach nie jest rzeczą łatwą. Chciałbym zostać we Włoszech, ale z roku na rok jest coraz trudniej o dobry klub.