Robert Andringa: życie w "bańce" nie było aż takie złe
– Szczerze mówiąc, moje myśli przed wyjazdem do bańki, było dużo gorsze niż to, co spotkało nas w rzeczywistości. Mogliśmy swobodnie wejść do ogrodu hotelowego czy basenu, był też czas, aby wyjść na plaże – mówi Robbert Andringa, przyjmujący Indykpolu AZS Olsztyn o zakończonych rozgrywkach Ligi Narodów.
W miniony weekend zakończyły się rozgrywki Ligi Narodów. Siatkarze 16 reprezentacji zostali „zamknięci” w tzw. bańce we włoskim Rimini. Indykpol AZS Olsztyn reprezentowało 4 siatkarzy – Robbert Andringa (Holandia), Meisam Salehi (Iran), TJ DeFalco i Taylor Averill (USA). Najwyżej sklasyfikowani zostali siatkarze USA – 7 miejsce. Irańczycy zajęli 12. pozycję, a Holandia – 14.
Czy ciężko było wytrzymać w bańce, jak mówiło się o tym przed rozpoczęciem zmagań? Jak ocenia turniej? Czy miał okazję porozmawiać z nowym kolegami z drużyny? Tego dowiesz się z krótkiej rozmowy z Robbertem Andringą.
Mateusz Lewandowski: Przed turniejem mówiłeś, że nie wiesz dokładnie, czego spodziewać się po Lidze Narodów. Czy ciężko było wytrzymać w bańce, jak mówiło się o tym przed rozpoczęciem zmagań?
Robbert Andringa: Szczerze mówiąc, moje myśli przed wyjazdem do bańki, było dużo gorsze niż to, co spotkało nas w rzeczywistości. Mogliśmy swobodnie wejść do ogrodu hotelowego czy basenu, był też czas, aby wyjść na plaże. Patrząc z perspektywy czasu, życie w bańce nie było aż tak złe, jak oczekiwałem przed wyjazdem do Włoch.
Ostatecznie zajęliście 14. miejsce. Jak oceniasz ten turniej?
Mieliśmy wiele wzlotów i upadków, kilka dobrych spotkań, a także kilka naprawdę złych. Myślę, że moglibyśmy wygrać jeszcze 2 mecze – prowadząc 2:0 z Japonią czy 2:1 z Bułgarią. Taki właśnie jest sport – mieliśmy też trochę szczęścia, że graliśmy w VNL (na miesiąc przed turniejem wycofała się reprezentacja Chin, dzięki czemu to Holendrzy zagrali w VNL – red.), więc była to dla nas wspaniała sprawa, że mogliśmy wziąć udział w tych rozgrywkach.
Kilkukrotnie byłeś również kapitanem drużyny. Dowodzenie reprezentacją narodową to jeszcze większa mobilizacja?
Tak, to prawda! (uśmiech). Byłem kapitanem w meczach, w których Nimir Abdel-Aziz nie mógł zagrać z powodu kontuzji. Był to zaszczyt, a jest to również bardzo wyjątkowe, ponieważ niewiele osób może powiedzieć, że piastowały funkcję kapitana swojej kadry narodowej.
Podczas turnieju mierzyłeś się również z przyszłym kolegami z drużyny. Czy miałeś okazję porozmawiać z Taylorem, Toreyem i Meisamem?
Rozmawiałem z nimi wszystkimi! Są to pozytywni ludzie i nie mogę się doczekać, aby razem wyjść na boisku zamiast grać przeciwko nim! Rozmawiałem także z naszym nowym trenerem Marco Bonittą, który przyszedł mnie odwiedzić i odbyliśmy świetną rozmowę. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia nowego sezonu.
To nie koniec sezonu reprezentacyjnego, bowiem we wrześniu czekają Was Mistrzostwa Europy. Jak będą wyglądały Wasze przygotowania?
Przede wszystkim teraz jest czas na wakacje! Chcę odpocząć, poświęć trochę czasu na naładowanie baterii. Dzięki temu będę wypoczęty i gotowy do dalszej pracy!