Robert Kaźmierczak: to nie był mecz środkowych, główną rolę zagrali skrzydłowi
Po trzysetowym meczu finałowym, siatkarze Trefla Gdańsk mogli cieszyć się ze zdobycia Pucharu Polski. - Ciężko się odnaleźć, kiedy bardzo ryzykujesz, zagrywasz z prędkością około 100-110 km/h, a po drugiej stronie siatki zespół przyjmuje sobie w punkt i gra pierwsze tempo – powiedział po meczu statystyk PGE Skry Bełchatów, Robert Kaźmierczak.
PLUSLIGA.PL: Czy spodziewaliście się tak dobrej dyspozycji Trefla Gdańsk na tym turnieju?
ROBERT KAŹMIERCZAK: Zespół Trefla Gdańsk od początku sezonu borykał się z problemami, jednak udało im się wszystko poukładać i teraz mogą cieszyć się ze zdobytego pucharu. Może nie jest to najważniejszy tytuł, który można zdobyć w ciągu sezonu, ale jest także istotny – dzięki trzem meczom można sobie poprawić humor na dalszą część sezonu. Nie przegraliśmy z byle kim, zawodnicy po przeciwnej stronie siatki to nie anonimowe postacie. Ciężko było ich „ugryźć”, za każdym razem kiedy próbowaliśmy im narzucić swój styl gry, oni pewnie wykorzystywali swoje atuty. Nie udawało nam się zdobywać punktów seriami i przez cały czas musieliśmy gonić wynik. Trefl Gdańsk wygrał mecz 3:0, w żadnym z setów nie graliśmy z nimi na przewagi… Brakowało nam w tym spotkaniu skuteczności w ataku, to była nasza główna bolączka. Z pewnością gdańszczanie wygrali zasłużenie, świetnie zagrywali, a całe spotkanie było dobrze poprowadzone taktycznie. Kiedy mówisz zawodnikowi, że ma zaserwować do piątej strefy, a on posyła piłkę z prędkością 80 km/h do samej linii to nie jest przypadek. Widać było, że trenerzy znają się i w trakcie gry zmieniali bardzo dużo.
PLUSLIGA.PL: Chyba największy problem stanowiło dziś zatrzymanie Damiana Schulza…
ROBERT KAŹMIERCZAK: Damian Schulz dobrze pracował przez cały sezon, został wybrany MVP tego turnieju i jest główną bronią drużyny z Gdańska. Kiedy dołoży się do tego dobrą grę pozostałych zawodników to naprawdę ciężko jest grać przeciwko takiemu zespołowi. W meczu finałowym Piotr Nowakowski dostał 5 piłek w ataku i skończył wszystkie, McDonnell otrzymał 6 piłek i miał 67% skuteczności. To nie był mecz środkowych, główną rolę zagrali skrzydłowi.
PLUSLIGA.PL: Dla mnie największym zaskoczeniem turnieju była dyspozycja Fabiana Majcherskiego. Nominalnie drugi libero radził sobie świetnie i konsekwentnie omijaliście jego strefy przyjęcia zagrywki.
ROBERT KAŹMIERCZAK: Fabian już w półfinale pokazał się z bardzo dobrej strony. Nie „krwawił” w żadnym momencie tego turnieju. Chwała mu za to, bo mając 20 lat nie jest łatwo wejść na boisko i wytrzymać taką presję. Cały zespół bardzo dobrze spisywał się w obronie i przyjęciu. Pamiętam, że już w zeszłym roku było podobnie. Ciężko się odnaleźć, kiedy bardzo ryzykujesz, zagrywasz z prędkością około 100-110 km/h, a po drugiej stronie siatki zespół przyjmuje sobie w punkt i gra pierwsze tempo.
PLUSLIGA.PL: Terminarz nie jest dla was przychylny, już w środę zagracie kolejne ważne spotkanie…
ROBERT KAŹMIERCZAK: Terminarz jest pełny naprawdę ważnych spotkań. Może i to lepiej, że od kolejnego sezonu w lidze będzie mniej zespołów, zawsze to dwa wyjazdy mniej, będzie trochę więcej czasu na regenerację. Teraz wracamy do Bełchatowa i musimy się skupić na środowym meczu. Dynamo Moskwa wygrało ostatnio z Uralem Ufa po bardzo ciężkim meczu, więc musimy szybko skupić się na tym, żeby znowu wejść na falę wznoszącą i z początkiem tygodnia być skoncentrowani na kolejnym ważnym spotkaniu. Nie spuszczamy głowy, najważniejsze trofea w tym sezonie są jeszcze nadal do zdobycia. Ten turniej pokazał, że liga w tym roku jest naprawdę ciekawa, ponieważ wyrósł nam kolejny zespół, który może być faworytem do zdobycia mistrzostwa kraju. Może i to lepiej, zdejmie to z nas trochę presji (śmiech).