Robert Kaźmierczak: zasłużyliśmy na wygraną w stu procentach
Po bardzo zaciętej, pięciosetowej walce podopieczni Stephana Antigi wygrali z Niemcami i zachowali szansę na awans do Igrzysk Olimpijskich. - Cieszymy się z tego, że dobrze się tu zaprezentowaliśmy i ku uciesze polskich kibiców wyjeżdżamy z brązowymi medalami – powiedział po meczu Robert Kaźmierczak, statystyk polskiego zespołu.
Trzeciego seta tej partii polska reprezentacja przegrała dość wyraźnie, czy pojawił się w sztabie szkoleniowym mały moment zwątpienia w to, że ten mecz da się wygrać?
ROBERT KAŹMIERCZAK: Na pewno w tym spotkaniu pojawiło się kilka takich momentów, jednak udało nam się zachować zimną krew i wyprowadzać kolejne skuteczne akcje. To przyniosło wymierny efekt, cały mecz obfitował w wiele ciekawych akcji, pełnych zaangażowania i poświęcenia, jednak oba zespoły przeplatały je błędami własnymi. Cieszymy się, że ostatecznie to nam udało się wygrać ten mecz, bo zasłużyliśmy na wygraną w stu procentach.
W spotkaniu o brąz z bardzo dobrej strony pokazał się Grozer, zagrał lepsze spotkanie niż w półfinale. To mogło się okazać gwoździem do trumny dla Polaków, jednak w najważniejszych momentach udało się go zatrzymać…
ROBERT KAŹMIERCZAK: Tak, wiadomo nie od dziś, że to siłowy zawodnik, często przełamuje blok. Widać było, że w trakcie meczu wypróbowywaliśmy różne warianty, aby go zatrzymać. Czasem nam wychodziło, czasem nie… W najważniejszym momencie blok „zaskoczył”. Poza tym słowa uznania należą się Mateuszowi Mice, który kończył piłki w bardzo ważnych momentach, był bardzo pewnym zawodnikiem wtedy, kiedy tej pewności najbardziej potrzebowaliśmy.
Mateusz Bieniek także zagrał bardzo dobre spotkanie w ofensywie, to chyba w znacznym stopniu utrudniło życie niemieckim blokującym…
ROBERT KAŹMIERCZAK: Tak, Mateusz ma to do siebie, że potrafi zagrać niesamowicie skutecznie i widowiskowo. Dziś i wczoraj zagrał bardzo dobry mecz. Mówiąc o środkowych nie możemy jednak zapomnieć o tym, że w tym spotkaniu Marcin Możdżonek znów wybronił dwie bardzo ważne piłki i blokował w końcówce. Stephane Antiga powinien zaczynać z nim w składzie wszystkie ważne spotkania, bo on zawsze zdobywa te najważniejsze punkty (śmiech).
Jak ocenia pan wykorzystywanie w trakcie meczu dwóch libero?
ROBERT KAŹMIERCZAK: To wariant, który sprawdzał się od początku turnieju. Damian Wojtaszek miał świetne wejścia, czasem zdarzały się zniżki formy, jednak cały jego występ trzeba ocenić na plus, tak jak i pomysł z graniem dwoma zawodnikami na pozycji libero.
Jak właściwie wyglądała ta wczorajsza sytuacja z Jenią Grebennikovem? Chronił pan tylko swój sprzęt leżący na stole, czy na chwilę włączył się pan do gry?
ROBERT KAŹMIERCZAK: To był tylko odruch. Myślę, że każda osoba, która widziała nagranie tej sytuacji dostrzegła, że nie miałem złych intencji. Starałem się tylko tę piłkę złapać, nie ściągnąłem mu jej z rąk. Niezależnie od tego jak bym się zachował w tamtej sytuacji, francuski libero zwyczajnie nie sięgnąłby tej piłki.
Jakiego wyniku spodziewałby się pan w finale turnieju?
ROBERT KAŹMIERCZAK: Wydaje mi się, że Francuzi postawią kropkę nad „i”. Grają chwilami niesamowitą siatkówkę, liczę jednak, że Sborna postawi im wysoko poprzeczkę i oba zespoły stworzą niesamowite widowisko, bo kibice zgromadzeni w hali na to zasługują. Atmosfera jest wspaniała, organizatorzy świetnie wszystko przygotowali, cieszymy się z tego, że dobrze się tu zaprezentowaliśmy i ku uciesze polskich kibiców wyjeżdżamy z brązowymi medalami.