Robert Prygiel: do Tokio nie jedziemy po swoje
Myślę, że zarówno zawodnicy, jak i trenerzy mają świadomość, że trzeba być maksymalnie skoncentrowanym i zdeterminowanym. – Robert Prygiel ocenił szansę Polaków w turnieju interkontynentalnym w Tokio i podsumował miniony sezon Cerradu Czarnych Radom oraz współpracę z trenerem reprezentacji Iranu – Raulem Lozano.
PLUSLIGA.PL: Jak oceni Pan szanse Polaków na awans do Igrzysk Olimpijskich?
ROBERT PRYGIEL: Turniej interkontynentalny wydaje się być łatwiejszy niż ten w Berlinie. Będą tam drużyny z niższych miejsc rankingowych. Jest to jednak ostatnia szansa na awans. Niektóre zespoły miały więcej czasu na przygotowanie – chociażby groźna reprezentacja Iranu, którą prowadzi Raul Lozano. Nie stwarzałbym atmosfery, że do Tokio jedziemy po swoje. Nie będzie tam super-drużyn, ale będzie Iran, Francja, zawsze groźna Kanada, nieobliczalni gospodarze. Myślę, że zarówno zawodnicy, jak i trenerzy mają świadomość, że trzeba być maksymalnie skoncentrowanym i zdeterminowanym. Jest szansa na potknięcie, ale stawka jest dość wyrównana. Myślę jednak, że jesteśmy w gronie faworytów.
Można się obawiać, że presja czy też rosnąca „bańka medialna” może wpłynąć na zawodników niekorzystnie?
ROBERT PRYGIEL: To nie są debiutanci, to są Mistrzowie Świata. Wszyscy grają w najlepszych ligach i są przyzwyczajeni, że grają pod presją. Myślę, że nie będzie źle i chłopaki dadzą sobie radę. Każdy z nich ma świadomość, że cała Polska będzie za nich trzymać kciuki. Już nie raz udowodnili, że w ważnych momentach potrafią wyjść z trudnych sytuacji.
Wróćmy jeszcze do zakończonego już sezonu klubowego. Uważa Pan, że szóste miejsce, które zajęli Czarni Radom to sukces tego zespołu?
ROBERT PRYGIEL: Uważam, że jest to sukces, aczkolwiek apetyt rośnie w miarę jedzenia. Mieliśmy szansę na wyższe miejsce, zwłaszcza przy tym systemie rozgrywek, jaki był w tym sezonie. Często zyskiwaliśmy punkty w kolejkach dość niespodziewanie, a później traciliśmy je na własne życzenie z teoretycznie w danym momencie słabiej grającymi drużynami. Myślę, że około sześciu punktów, które utraciliśmy w trakcie rundy zasadniczej, spowodowało, że startowaliśmy z niższego miejsca. Biorąc pod uwagę budżet, którym dysponujemy, myślę, że był to dobry wynik. Zajęliśmy najwyższe miejsce odkąd gramy w PlusLidze.
Jak układała się Pana współpraca z Raulem Lozano?
ROBERT PRYGIEL: Bardzo dobrze. Pamiętałem Raula z czasów, kiedy był trenerem reprezentacji. Miałem przyjemność już wtedy z nim pracować. Był bardzo wymagający, srogi. Jeżeli chodzi o pracę w Radomiu okazał się przyjaznym i bardzo otwartym człowiekiem. Bardzo dużo skorzystałem z tej współpracy.
Jest Pan w trakcie budowania drużyny na przyszły sezon. Szeregi Czarnych zasilą głównie młodzi i niedoświadczeni zawodnicy. Czy taka sytuacja nie przysporzy trudności w prowadzeniu zespołu?
ROBERT PRYGIEL: Nie jesteśmy klubem zamożnym, ale klubem, w którym jest dobra organizacja i stabilny budżet. Nie obiecujemy gruszek na wierzbie. Rzeczywiście od czterech lat, bo już w pierwszej lidze, ta drużyna cały czas się budowała. W tym sezonie na znaczących pozycjach zajdą zmiany. Siatkówka jest grą zespołową, więc element zgrania i poznania się zawodników odgrywa bardzo dużą rolę. Wydaje mi się, że ta drużyna będzie miała zupełnie inny kształt, inną formę i będzie bazowała na innych elementach technicznych niż do tej pory. Pomimo trudności jakie napotykam – odejście Lukasa, Daniela, Artura – jestem bardzo zadowolony i pozytywnie naładowany. Nie mogę narzekać na warunki, w jakich pracuję. Cały czas środowisko siatkarskie w Radomiu jest zaangażowane w pomoc klubowi. Myślę, że wiele osób chciałoby być na moim miejscu. Muszę zrobić wszystko by swoją pracę wykonać dobrze, a przede wszystkim z dobrym skutkiem.