Roberto Piazza: musimy zagrać naszą najlepszą siatkówkę
PGE Skra Bełchatów jest bardzo utytułowaną drużyną, ale w klubowej gablocie wciąż brakuje jednego ważnego trofeum, czyli pucharu za zwycięstwo w Lidze Mistrzów. - To jedno z moich niespełnionych marzeń - mówi Mariusz Wlazły, kapitan PGE Skry. Jutro w łodzkiej Atlas Arenie spotkają się z włoskim potentatem Cucine Lube Civitanova w półfinale Ligi Mistrzów (początek 18.00).
Najbliżej zwycięstwa w Lidze Mistrzów bełchatowianie byli w sezonie 2011/2012, kiedy to w finale turnieju Final Four w Atlas Arenie podejmowali Zenit Kazań. Po ekstremalnie wyrównanym meczu lepsi okazali się jednak Rosjanie, którzy wygrali po tie-breaku. Choć drugie miejsce w Lidze Mistrzów było ogromnym sukcesem, to na twarzach siatkarzy trudno było znaleźć uśmiech.
Przeszłość trzeba jednak zostawić w tyle, bowiem PGE Skra to ambitny klub, który wciąż chce wygrywać. Bełchatowianie są na najlepszej drodze, by zagrać w finale Ligi Mistrzów, który w tym roku odbędzie się w Berlinie. Po wyjściu z grupy, w ćwierćfinale w świetnym stylu pokonali Zenit Sankt Petersburg, czyli innego europejskiego giganta. I choć batalię rozstrzygnął dopiero złoty set rozegrany w Rosji, to siatkarze PGE Skry wrócili do Polski w znakomitych humorach. Czy w takich będą też po jutrzejszym meczu z Cucine Lube Civitanova?
Na dzisiejszej konferencji prasowej powiedzieli:
Konrad Piechocki, prezes PGE Skry: - Na pewno to dla nas duże wydarzenie. W tym sezonie gramy pierwszy i ostatni raz w Atlas Arenie, bo taka jest teraz formuła rozgrywek Ligi Mistrzów. Dla nas to wielkie siatkarskie święto, jak zresztą zawsze w Łodzi, gdzie od kilku lat gramy bardzo ważne spotkania. Już dziś mogę powiedzieć, że najprawdopodobniej nasz mecz z Cucine Lube obejrzy komplet 10 tysięcy kibiców. W sprzedaży zostały dosłownie ostatnie bilety.
Ferdinando de Giorgi, trener Cucine Lube: - Jestem zadowolony, że znów wróciłem do Polski - już drugi raz w tym sezonie, bo graliśmy jeszcze przecież z ZAKSĄ. Jesteśmy gotowi do środowego meczu. To dla nas bardzo ważny moment, zarówno w Lidze Mistrzów, jak i w lidze włoskiej. Ten półfinał będzie dla nas bardzo ważny mecz. Wiem, jaka jest sytuacja PGE Skry w PlusLidze, ale to wciąż jedna z najlepszych drużyn w Polsce i mamy dla nich duży respekt. Żeby zwyciężyć, będziemy musieli powalczyć.
Roberto Piazza, trener PGE Skry: - Przede wszystkim musimy wymazać z pamięci mecz z Jastrzębskim Węglem. Zdajemy sobie sprawę, że zagramy z jedną z najlepszych drużyn na świecie, która została zbudowana tylko po to, żeby wygrywać. Wiemy, że Cucine Lube to ekipa silniejsza od nas, ale wciąż mamy szansę, by wygrać. Takie mecze, jak półfinał Ligi Mistrzów to wyzwanie, więc szanse są rozłożone 50 na 50. Musimy tylko zagrać naszą najlepszą siatkówkę.
Dragan Stanković, kapitan Cucine Lube: - Graliśmy wiele meczów przeciwko PGE Skrze, zarówno w grupie Ligi Mistrzów, jak i w dalszych fazach turnieju. Wiemy więc, jaka jest atmosfera na meczach w Atlas Arenie, jak dopingują polscy fani, również podczas meczów reprezentacji. Świetnie kibicują i wspierają swoją drużynę, więc spodziewamy się znakomitej publiczności, ale nie obawiamy się tego. Nie jesteśmy początkującymi graczami, mamy za sobą wiele meczów w takiej atmosferze. Damy z siebie wszystko, żeby pokazać jak najlepszą siatkówkę i mam nadzieję, że przełoży się to na wynik.
Mariusz Wlazły, kapitan PGE Skry: - Każdy ma marzenia, do których dąży oraz chce je ziścić, a jednym z moich jest wygrana w Lidze Mistrzów. Na to musi się złożyć jednak wiele składowych. Jesteśmy w bardzo dobrym miejscu, bo niewiele nas dzieli od tego, żeby być w finale. Musimy się jednak skupić na środowym spotkaniu, bo teraz to jest dla nas najbardziej istotne. Musimy przystąpić do tego meczu z pełną świadomością i skupieniem. Będziemy chcieli jeszcze udoskonalić naszą grę, by jak najlepiej przygotować się do środowego spotkania.
Bruno Rezende, rozgrywający Cucine Lube: - Dla nas to piękny moment, bo zagramy w jednym z najważniejszych "siatkarskich" krajów na świecie, przed znakomitą publiką, która zawsze jest na meczach w Polsce. Będzie ciężka walka, bo oglądaliśmy mecz PGE Skry z Zenitem i bełchatowianie zagrali bardzo dobrze. Wiemy, jaki potencjał drzemie w tym zespole. To bardzo dobra drużyna i czeka nas ciężka przeprawa. Musimy dać z siebie wszystko, żeby osiągnąć w Polsce dobry wynik przed rewanżem w naszej hali.
Jakub Kochanowski, środkowy PGE Skry: - To mój debiutancki sezon w Lidze Mistrzów i lepiej do tej pory się potoczyć nie mógł. Przed rozpoczęciem rozgrywek wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko, aczkolwiek dzięki dobrej grze zaszliśmy aż do półfinału i uważam, że postawienie jeszcze jednego kroku jest bardzo realną rzeczą. Teraz jest to nasz najważniejszy cel, na którym skupiamy całą naszą uwagę. Nie odpuścimy ani pierwszego ani drugiego spotkania. Mecz w Atlas Arenie będzie dla nas bardzo ważny, bo wiemy, jak ciężko gra się potem we Włoszech. Fakt, że pojechalibyśmy tam z przekonaniem, że mamy jakiś margines błędu, bardzo by nam ułatwił sprawę.
Początek meczu o godz. 18. Ostatnie bilety są dostępne na eBilet.pl oraz w Centrum Biletowym Atlas Areny.