Roberto Piazza: PlusLiga? Tutaj nie ma łatwych meczów
- Musimy jeszcze więcej trenować serwis i przyjęcie zagrywki. Należy też popracować nad sytuacyjnymi piłkami, nad rozwiązywaniem trudnych boiskowych sytuacji - stwierdził trener Jastrzębskiego Węgla po spotkaniu z Lokomotiwem Nowosybirsk, a przed startem II rundy fazy zasadniczej PlusLigi.
PlusLiga: Był pan zadowolony z postawy sowich podopiecznych w rywalizacji z Lokomotiwem Nowosybirsk?
Roberto Piazza: A mam być szczery czy zagrać rolę marzyciela?
- Szczery oczywiście.
- W takim razie zacznę od tego, że przed tą konfrontacją byłem świadomy różnicy pomiędzy Nowosybirskiem a moją drużyną. Rosyjska ekipa jest zbudowana po to, by wygrać Ligę Mistrzów i rosyjską Superligę - co do tego chyba nikt nie ma wątpliwości.
- Ale przyzna pan, że na boisku różnica pomiędzy Jastrzębiem a Rosjanami nie była aż tak duża?
- Ponieważ moi siatkarze zagrali w tym spotkaniu na 120 procent swoich możliwości - to po pierwsze. Po drugie, był to nasz najlepszy pojedynek jeśli chodzi o side out (atak po przyjęciu zagrywki - przyp.red.), zdobyliśmy tyle samo bloków co rywale, tyle samo piłek dotknęliśmy blokiem. To jest rezultat codziennej bardzo ciężkiej pracy moich chłopaków. Zagraliśmy naprawdę dobrze, ale przydarzyło nam się kilka głupich błędów, typu podwójne odbicie piłki i to nie tylko jednemu zawodnikowi. Z drugiej strony, nie sposób grać bezbłędnie. Musimy sobie jednak uświadomić, że w niektórych sytuacjach po prostu nie wolno popełniać błędów.
- Miałam wrażenie, że jastrzębianie bardzo chcieli wygrać, nawet trochę za bardzo.
- Oczywiście, że chcieli wygrać pojedynek i dali z siebie maksimum, z czego jestem bardzo zadowolony. Nie ukrywam, że i ja się pomyliłem, w trzecim secie - niedokładnie sprawdziłem ustawienie w pierwszym obejściu i za to byłem na siebie wkurzony, rozczarowany. Na szczęście zawodnicy świetnie poradzili sobie z tą sytuacją, bo to inteligentni faceci. Podsumowując starcie z Nowosybirskiem, nie zamierzamy cierpieć z powodu przegranej, już skupiamy się na kolejnym spotkaniu, bo te najważniejsze wciąż są przed nami, w PlusLidze. Porażka z Nowosybirskiem to nie dramat, jednak musimy pamiętać, że z takimi przeciwnikami jak Bielsko czy Częstochowa trzeba grać dobrze, nie gubić punktów.
- Kilka takich punktów niepotrzebnie zgubiliście…
- Tak, ale proszę pamiętać, że w meczu z Częstochową nie zagrał Michał Łasko. Potem przegraliśmy 0:3 z Bełchatowem, choć gdybyśmy popełnili 5 błędów mniej, wynik mógłby wyglądać inaczej. Podobnie było w Rzeszowie - mieliśmy szansę wygrać 3:1. Kolejne oczko straciliśmy w Olsztynie, walcząc bezpośrednio po przyjeździe z Teruel. Również w Warszawie nie zgarnęliśmy pełnej puli i ma pani rację, to jest problem. Trzeba oczywiście podkreślić, że nasi rywale zagrali dobre zawody, ale dla mnie to żadna wymówka. Musimy grać lepiej i koniec. Potem były jeszcze przegrane z Bydgoszczą i Gdańskiem, ale akurat z Lotosem zagraliśmy dobrze. Tyle, że możemy grać jeszcze lepiej.
- Mimo to Jastrzębski Węgiel zakończył I rundę fazy zasadniczej na niezłym 4. miejscu.
- To prawda, ale mogliśmy być nawet na drugim miejscu. Nie jesteśmy i to mnie nie cieszy.
- Jastrzębie ma bardzo wąską ławkę rezerwowych i to pewnie utrudnia pracę. Ma pan jakiś pomysł na poprawę gry?
- Tylko jeden - musimy jeszcze więcej trenować serwis i przyjęcie zagrywki. Należy też popracować nad sytuacyjnymi piłkami, nad rozwiązywaniem trudnych boiskowych sytuacji. Musimy zrozumieć, że jeśli prowadzimy w secie dwoma, trzema punktami, to takiej przewagi nie wolno nam marnować. Jeśli przegrywamy podobną różnicą punktów, to rywalom gra się przeciwko nam łatwiej, bo czasami postępujemy zbyt zachowawczo, bojaźliwie. To się powoli zmienia, jest lepiej niż na początku sezonu. Sądzę też, że coraz lepiej się znamy i rozumiemy z zespołem.
- Jaki jest największy problem pana drużyny? Kontuzja Kaliberdy, który najprawdopodobniej nie zagra już w tym sezonie?
- O Kaliberdę proszę pytać prezesa, nie mnie. Problemy? Ja mam taką filozofię pracy, że szukam dobrych stron, nie problemów.
- Spytam w takim razie czy jest szansa na wzmocnienie składu? Krzysiek Gierzyński gra bardzo dobrze, ale może nie wytrzymać takiego natężenia meczów.
- O wzmocnienia też proszę spytać prezesa. Ja tylko wykonuję swoją pracę - dostałem zespół i staram się robić wszystko, by takimi zasobami jakie mam grać jak najlepszą siatkówkę. Jeśli chodzi o Gierzyńskiego, to jestem spokojny, uważam że wytrzyma trudy sezonu, chociaż mam świadomość, że nie ma już dwudziestu lat. Należy jednak wiedzieć, że wcześniej „Jerry” grał wyłącznie daleko od rozgrywającego, teraz gra blisko. To jest duża zmiana.
- Przed sezonem nie chciał pan mówić o rywalach Jastrzębia, bo ich pan nie znał. Czego do tej pory nauczył się pan o PlusLidze?
- Nauczyłem się, że nie ma łatwych meczów, jest wiele drużyn przeciwko którym gra się naprawdę ciężko. Warszawa, Lubin czy Bydgoszcz to zespoły, które naprawdę potrafią grać w siatkówkę, że nie wspomnę o Skrze, Resovii czy ZAKSIE. Dobrze gra też Radom, ale raczej u siebie w domu, niż na wyjeździe. Kocham moją pracę i bardzo się cieszę z mojego nowego, polskiego doświadczenia. To naprawdę wielka przyjemność pracować tutaj.
- Co byłoby najlepszym podsumowaniem pana pierwszego sezonu w Polsce?
- Pierwszego i być może ostatniego, kto wie. Mam roczny kontrakt. Po pierwsze, na tym polega trenerski fach, że zmieniamy kluby, a po drugie, to jest mój wybór. Jeśli klub zdecyduje się na zmianę trenera - nie ma problemu. Jeśli ja postanowię odejść, też nikt nie będzie rozpaczał. Tylko żebym został dobrze zrozumiany - nie chcę zmieniać klubu, bo tutaj mam naprawdę dobre warunki do pracy, lepsze niż w wielu innych miejscach. Wracając do pytania, chciałbym, żeby moja drużyna cały czas doskonaliła swoją grę, żebyśmy grali mądrze w kluczowych momentach meczów. Chciałbym, aby każdy zawodnik, z którym pracuję na co dzień podniósł swoje umiejętności, nie tylko podstawowa szóstka. Uważam, że każdy z tych chłopaków, którzy zasuwają na treningach może dać coś ważnego drużynie. Takie są moje cele. Dla przykładu - postanowiłem zmienić pozycję u Mateusza Kańczoka. Teraz gra na pozycji numer dwa. Jest dobrym blokującym więc poradzi sobie w każdym ustawieniu.