Roberto Santilli: wróciłem do domu
Zmiana na stanowisku szkoleniowca Jastrzębskiego Węgla, choć niespodziewana, przebiegła bardzo płynnie. W minioną środę pierwszy trening z nowymi podopiecznymi przeprowadził Roberto Santilli - nowy, stary szkoleniowiec górniczej drużyny, a w czwartek na spotkaniu z dziennikarzami opowiedział m.in. o kulisach odejścia z Indykpolu AZS Olsztyn.
Roberto Santilli związał się umową z Jastrzębskim Węgiel na bieżący sezon oraz na następny. To jego druga przygoda ze śląskim klubem. Wcześniejsza trwała trzy lata (2007-2010) i zakończyła się zdobyciem dwóch medali mistrzostw Polski: brązowego i srebrnego oraz jedynego w historii klubu Pucharu Polski (2010).
Odszedłem zanim sami mnie zwolnili
- To nie w moim stylu, by opuszczać zespół w środku sezonu i naprawdę nie chciałem zostawiać olsztyńskiej drużyny. Ale na moją decyzję złożyło się wiele przyczyn. Sezon nie do końca układał się po naszej myśli, głównie ze względu na liczne kontuzje w drużynie. Któraś z osób rządzących klubem uznała, że potrzebne są jakieś zmiany, że lepiej dokonać ich teraz niż po zakończeniu sezonu. Pomyślałem więc, że może lepiej sam odejdę, zanim klub pozbawi mnie pracy.
- Negocjacje trwały pół godziny. No, może trochę dłużej, ale były bardzo krótkie, bo obie strony szybko doszły do porozumienia. Wcześniej długo rozmawiałem z włodarzami Olsztyna i doszliśmy wspólnie do wniosku, że to będzie dobre posunięcie. Chciałbym podziękować prezesowi Tomaszowi Jankowskiemu za szczerość wobec mojej osoby. To świetny prezes.
Życie jest piękne
- Życie jest piękne, bo potrafi dać nam ogrom emocji w bardzo krótkim czasie. Trzy dni temu byłem niezwykle smutnym trenerem, ponieważ musiałem opuścić swoją drużynę, zawodników, z którymi miałem bardzo dobre relacje. Dzisiaj jestem najszczęśliwszym szkoleniowcem na świecie, bo wróciłem „do domu”. Z jastrzębskim klubem mam wiele dobrych wspomnień, a to co tutaj przeżyłem w przeszłości, jest praktycznie historią mojego życia.
Rewolucji nie będzie
- W środę po raz pierwszy spotkałem się z nowymi podopiecznymi. Nie będę dokonywał żadnych rewolucji w funkcjonowaniu drużyny, choć zazwyczaj, gdy przychodzi nowy szkoleniowiec tak właśnie się dzieje. Ale nie w tym przypadku. Zespół prezentuje się dobrze, wewnątrz jest świetna atmosfera. Ja muszę tylko płynnie wejść do środka i spróbować sprawić, żeby drużyna grała jeszcze lepiej. Na końcu sezonu o zwycięstwie decydują detale i na nich chcemy się skupić, chcemy cały czas podnosić jakość gry. To na dziś. W dłuższej perspektywie chciałbym zbudować zespół, który będzie zdolny do walki z najlepszymi. To jest możliwe, bo śląski klub ma długą i bogata historię, jest dobrze zorganizowany i posiada stabilny budżet.
- Nie mogę zagwarantować medalu, ale mogę obiecać, że damy z siebie wszystko. Chcę tej drużynie dać moją wiedzę i doświadczenie - po to, żeby wydobyć z niej wszystko co ma najlepszego. Nie jestem trenerem, który chce być centralnym punktem drużyny, ale takim, który stara się pomagać zawodnikom.
Powrót do listy