Roberto Santilli: wygrywamy dzięki obronie
Jastrzębski Węgiel w trzech meczach PlusLigi zgromadził osiem punktów. Zadowolony z postawy zespołu jest trener Roberto Santilli, który przyznał jednocześnie, że dwutygodniowa przerwa w lidze pomoże jego podopiecznym w jak najlepszym przygotowaniu się do starcia z greckim Olympiakosem Pireus.
Plus Liga: Osiem punktów w trzech meczach z teoretycznie słabszym zespołami. Czy ten wynik jest dla nas pana zadowalający? Roberto Santilli: Jeśli chodzi o liczbę zgromadzonych punktów, tak – z całą pewnością jestem zadowolony. Spodziewaliśmy się, że początek ligi nie będzie należał do najłatwiejszych w naszym wykonaniu. Patrząc na nasze poczynania w tych trzech pierwszych meczach, trzeba zaznaczyć, że nie gramy jeszcze na najwyższym poziomie. Tym bardziej to, że zwyciężyliśmy we wszystkich trzech spotkaniach, bardzo nas cieszy. - Mimo to, mało kto spodziewał się, że stracicie punkt w meczu z Warszawą. - Mieliśmy w tym meczu kilka trudnych momentów, które rywale natychmiast wykorzystywali. Warszawa jest zespołem, który jeśli tylko ma do tego okazję, podejmuje bardzo duże ryzyko w swoich poczynaniach. W meczu z nami to im się opłaciło, ponieważ zmusili nas do takiej a nie innej gry. Również my nie zaczęliśmy tego meczu dobrze. W pierwszym secie a także w trzecim popełniliśmy zbyt wiele błędów, aby myśleć o nawiązaniu walki z zespołem z Warszawy. - Czego jeszcze brakuje Jastrzębiu na dzień dzisiejszy? - Gramy jeszcze zbyt niecierpliwie. Potrzeba spokoju w naszych poczynaniach, zwłaszcza w trudnych momentach meczu. To cecha, której mój zespół musi się jeszcze nauczyć, ale z każdego meczu wyciągamy wnioski i lekcję na przyszłość. - Co jest obecnie największą siłą Jastrzębskiego Węgla? - Wydaje mi się, że znacznie lepiej spisujemy się w obronie. Chcę żeby to była nasza mocna strona. Współpraca bloku z obroną to coś, na co zawsze uczulam moich zawodników. Już teraz gramy lepiej w obronie niż w poprzednim sezonie. Dla mnie osobiście dużo ważniejszą rolę ogrywa gra obronna i dzięki niej wyprowadzanie kontrataku, niż sam system atakowania. Zaryzykuję stwierdzenie, że te trzy zwycięstwa, które mamy na koncie wzięły się w głównej mierze z dobry gry blokiem i obrony. - W meczu z Warszawą było widać, że wciąż szuka pan podstawowych przyjmujących. - Tak, żaden z zawodników nie ma zagwarantowanego miejsca w składzie. W zeszłym tygodniu ma problemy z plecami narzekał Rafa i do końca nie wiedzieliśmy czy zagra przeciwko Warszawie. Nie trenował wcale przez dwa dni. Uczuliłem więc Igora Yudina, że być może wejdzie do dwunastki już teraz. Nie chcieliśmy ryzykować poważniejszym urazem Brazylijczyka. Na szczęście okazało się, że Rafa może grać. Ilość przyjmujących w Jastrzębiu jest siłą tego zespołu. - Mimo to do gry w pierwszym składzie przewidziani są Samica i Hardy? - Teoretycznie tak. To są gracze, których widzę w pierwszej szóstce. Nie zarzekam się jednak, że niezależnie od wyniku w niej pozostaną. Każdy nasz mecz jest inny. - Przed wami dwa tygodnie przerwy. Później zaczną się jeszcze trudniejsze pojedynki. - Mimo nie gramy w kolejny weekend, będziemy przygotowywali się do pojedynku z Olympiakosem, który czeka nas już piątego listopada. Później mamy mecz ze Skrą w sobotę, następnie w środku tygodnia rewanż z Olympiakosem u nas i na koniec mecz z Częstochową. W ciągu jedenastu dni musimy zagrać cztery bardzo ważne dla nas spotkania. Mamy trzy mecze Greków nagrane na wideo. Od poniedziałku jesteśmy na etapie ich analizy. Wszyscy zdajemy sobie sprawę z siły greckiego zespołu. - Jak utrzymać wysoką dyspozycję na wszystkie te mecze? - Najważniejsza jest nasza kondycja fizyczna. Jeśli jesteśmy mocni fizycznie, wtedy łatwiej znieść większe obciążenia. Obecnie mamy jeszcze problem z utrzymaniem wysokiej dyspozycji przez dłużysz czas. To było widoczne chociażby w meczu z Politechniką, gdzie graliśmy dobrze, ale falami. Musimy to wyeliminować przed tymi meczami, które są przed nami. - Podobno jest pan jedynym trenerem w Polsce, który wie jak pokonać Skrę? - Udało nam się wygrać z nimi w zeszłym sezonie, ale w tym zarówno my jak o Skra znacząco zmieniliśmy skład w tym sezonie. Być może w meczach z nimi mieliśmy trochę więcej szczęścia, albo faktycznie wiemy jak ich pokonać... - Czy może pan zdradzić ten sekret? - Oczywiście, że nie. (śmiech). Najważniejsze, żeby zawodnicy zrozumieli, że Skra jest zespołem takim samym jak wszystkie inne. Grają w niej ludzie, tacy sami jak my. Wiara odgrywa znaczącą rolę. Oczywiście, trzeba powiedzieć głośno, że Skra wciąż ma najlepszy zespół w Polsce. Trzeba więc uwierzyć, że można ich pokonać i z takim nastawieniem wyjść na parkiet. Dopóki piłka jest w górze, każdy ma szanse wygrać.
Powrót do listy