Role są podzielone
Ciężko trenują wszyscy kadrowicze, choć niektórzy są pewni, że mecze zaczną w kwadracie. Taka ich rola. - Każdy ją zaakceptował, bo każda jest bardzo ważna – wyjaśniał Paweł Woicki. Dzięki takiemu mechanizmowi biało-czerwona maszyna działa tak sprawnie. Polacy są już w rundzie play off mistrzostw Europy.
Trudno sobie wyobrazić pierwszą szóstkę bez Zagumnego, Możdżonka czy Plińskiego. Teraz także bez Gruszki, Kurka i Bąkiewicza. Swojego miejsca jest pewny Piotr Gacek. To im trener Daniel Castellani wyznaczył role pierwszoplanowe. Reszta to wsparcie, pierwsza pomoc, mająca interweniować w odpowiednim momencie. Wiedzą, że mecz zaczną w kwadracie, a wciąż wylewają siódme poty na treningach. Bo nie liczy się kto gra, ale że wygrywa drużyna – brzmi „standardowa” odpowiedź naszych kadrowiczów na jakiekolwiek pytanie ocierające się o indywidualności. – Wygraliśmy i to się tylko liczy – trzy razy usłyszałam z ust Bartka Kurka, pytając o jego debiut. – Nie liczą się punkty, procenty, statystyki. Wygrywamy jako zespół i przegrywamy jako zespół.W zespole tym – jak to w dobrze działającej firmie – musi być podział kompetencji. Nikt nie oczekuje od Michała Ruciaka, że zdobędzie w meczu 30 punktów (Bartek Kurek miał ich wczoraj w meczu z Niemcami 32). Podział to dość naturalny i można się tylko cieszyć, że w polskiej ekipie nie ma dziur, przepaści i znaczących dysproporcji między zawodnikami.
- Jesteśmy we dwunastu i role są jasno rozdzielone. Trzeba po prostu pomagać drużynie. W takich meczach jak z Niemcami cieszy nas to, że wszyscy weszli na parkiet. To bardzo ważne, że tworzymy zespół, a udaje nam się to też dlatego, że każdy zaakceptował tę rolę, którą w nim gra. Każda jest bardzo ważna. To że ktoś ma okazję wyjść na jedną piłkę, to jest dla niego wyróżnienie – że ma okazję wystąpić np. w meczu mistrzostw Europy. Tworzymy kolektyw przez to, że każdy pogodził się ze swoją pozycją. Także dzięki temu, że tak dobrze się dogadujemy poza boiskiem – opowiadał Paweł Woicki.
Nasz rezerwowy rozgrywający nie sili się na walkę o wyjściową szóstkę z Pawłem Zagumnym. Przy takiej grze jaką prezentuje ten drugi szans raczej nie ma, ale o miejsce w składzie Castellaniego może być spokojny, bo regularność jego zmian i ich poziom są godne pochwały. Woicki daje nam pewność, że utrzymamy dobry poziom rozegrania. Co więcej – jest też naszą bronią na zagrywce. To właśnie jego Argentyńczyk wywołuje do zmiany w ważnym momencie seta. - Zagrywką flot trzeba kierować, dlatego trener daje mi wskazówki. Wykonać ją w spotkaniu nie jest ciężko. Dużo trudniej trenuje się to wiele razy na treningu. Na meczu to już przyjemność. Ciężko jest dopiero, kiedy ta sztuka się nie udaje – kiedy przyjmą i od razu kończą – opowiada zawodnik.
Do tej pory Woicki zaliczał w Izmirze tylko epizody. Podobnie jest z Piotrem Nowakowskim. Dla 22-latka to pierwsze w życiu seniorskie mistrzostwa. To na niego, a nie na Łukasza Kadziewicza czy Wojciecha Grzyba postawił selekcjoner. Być może tamci nie chcieli czuć się jak „patrol interwencyjny”. Akcje Nowakowskiego choć krótkie, to efektywne. - Czy ktoś pamięta to, że Piotrek wszedł w spotkaniu z Francją na dwie piłki i obie zablokował? Wykonał kawał dobrej roboty w bardzo trudnym momencie – zauważa Paweł Woicki.
Jednak przy pracy, jaką na boisku wykonał Bartosz Kurek, to zaledwie mały kawalątek. Przyjmujący zdobył wczoraj łącznie 32 punkty i wrócił do gry po nieudanym pierwszym występie. Rachunek sumienia po meczu z Francją był dość prosty. – Taki, że wygraliśmy i tylko to się liczy – podsumował. – Na każdy mecz wychodzimy jednakowo zmobilizowani. Nie potrzebuję żadnej dodatkowej motywacji – gram dla reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy – więcej nie trzeba.
Na mecz z Turkami nie trzeba „poganiać” naszych do roboty. – Każdy przeciwnik jest dobry i każdy potrafić grać w siatkówkę. Trzeba być czujnym i uważnym. Gramy cały czas na maksa. Jesteśmy bardzo zmęczeni po meczu z Niemcami, tyle energii zostawiliśmy na boisku. Byłoby ciężko grać piąty set. Dużo radości podczas meczu też zabiera energię. Dlatego trochę jej dzisiaj straciliśmy, ale szybko dojdziemy do siebie. Jesteśmy dobrze przygotowani do tego turnieju – zapowiedział Daniel Pliński. Powrót do listy