Rostislav Chudik: Chcemy wygrać dwa mecze
Na dzień przed pierwszym meczem fazy PLAY-OFF BBTS Bielsko-Biała z Effectorem Kielce spotkaliśmy się z trenerem bielszczan Rostislavem Chudikiem. Rozmowa odbyła się tuż po treningu zespołu BBTS w hali Victoria w Bielsku – Białej 10 kwietnia 2017r.*
Powróćmy do ostatniego meczu z LOTOS-em Treflem Gdańsk, w którym ulegliśmy gościom 2:3, jak ocenia Pan przebieg tego spotkania.
Szkoda, że nie wygraliśmy, mieliśmy przecież dwie piłki meczowe. Bardzo fajnie chłopcy się spięli, byliśmy trochę pod ciśnieniem, bo Bydgoszcz grała o „życie”, tydzień wcześniej mieliśmy Bełchatów, z którym były piękne dwa sety. Gdzieś w tym wszystkim zabrakło nam szczęścia, ale może z drugiej strony kto jest lepszy ten ma więcej szczęścia. Szkoda tego meczu z Lotosem, mogliśmy wygrać. Chłopcy pokazali, że potrafią grać na dobrym i wysokim poziomie.
Mamy za sobą fazę zasadniczą, bilans BBTS-u to 6 wygranych i 24 porażki. Czy trener jest zadowolony z zespołu?
Aż tak nie, ja jako trener zawsze lubię wygrywać. Jasne, chłopcy mają tutaj swoje problemy, młodzi zawodnicy nie mają tyle doświadczenia, mieliśmy też problemy zdrowotne, które wyszły w trakcie sezonu. Ta liga zweryfikowała nas wszystkich, również tych zawodników, którzy się nadają i są w stanie walczyć o punkty w następnych sezonach.
Przed nami rozgrywki w fazie PLAY-OFF, w systemie dwumeczowym oraz z ewentualnym złotym setem, po takich meczach można spodziewać się wszystkiego co pokazał niedzielny mecz w Spodku GKS-u Katowice z ONICO AZS Politechniką Warszawską.
Tak, to jest trochę loteria. Szkoda, że przez ostatni tydzień nie mogliśmy trenować w naszej hali, do której jesteśmy przyzwyczajeni, gdzie nam się bardzo dobrze gra. [w Hali pod Dębowcem trwały Targi Budownictwa - przyp. red.] W hali Victoria warunki nie są tak idealne dla PlusLigi. Szkoda również, że nie gramy na przykład o miejsca 10 – 14, jak finał o miejsca 1 – 4. Walka właśnie o takie lokaty byłaby bardziej motywacyjna, na przykład 13-sta czy 14-sta pozycja może zamienić się na 10 miejsce. Taki pomysł mógłby być ciekawy dla tych drużyn, które nie mają możliwości walczyć o medale. Ale z drugiej strony muszę powiedzieć, że mój cel po przyjściu do klubu to było utrzymanie drużyny, bez baraży, bez tych stresów.
No właśnie, do zespołu dołączył Pan w trakcie sezonu. Jak ocenia Pan postępy zespołu po przejęciu sterów?
Ta zmiana wyszła zespołowi na dobre, chłopcy zmienili parę rzeczy. Ja starałem się szybko ustabilizować pierwszą szóstkę. Pewną szóstkę, pewnych graczy i moim zdaniem wyszło to zespołowi na plus. Po tych zmianach drużyna zaczęła grać, punkt w Rzeszowie, wygrana w Warszawie czy z Radomiem. Przyszły też mecze z Częstochową i Bydgoszczą które przegraliśmy mentalnie i sportowo w głowach. To bardzo mnie boli, później nasiliły się kontuzje. Musieliśmy grać trzema atakującymi na przyjęciu. W meczu z Będzinem brakowało nam punktów w końcówkach, bolesne w tym wypadku było to, że nie mogliśmy przetrenować przez dwa tygodnie pełnego treningu w kompletnym ustawieniu i przygotować się na te mecze. Ale z drugiej strony dziś zawodnicy wracają już do zdrowia, Kamil Kwasowski, forma bardzo dobra – szkoda, że kontuzja barku nie pozwoliła mu pokazać swoich możliwości od początku sezonu. Vemić, kontuzje które złapał. To wszystko trzymało nas w negatywnym dołku. Ostatnie cztery mecze zagraliśmy bardzo dobrze, żałuję tylko, że nie graliśmy tak wcześniej.
Wspomniał trener o kontuzjach, wiemy że na jednym z treningów kontuzja dopadła również Pana.
Oj tak, ale ja już mam swoje lata, chciałem pomóc i zlekceważyłem konstrukcję radaru na jednym z treningów, źle stanąłem się i stało się, skręciłem kostkę. Ale to ja nie jestem ważny.
Czy przygotowania do meczów PLAY-OFF różnią od treningów w fazie zasadniczej?
Tak, oczywiście przygotowania się różnią. Już jest wolniej, nie ma takiej presji i oczywiście chcemy wygrać te dwa mecze. To nie będą również łatwe mecze, mamy kontuzje rozgrywających, inna hala do treningów. Podchodzimy do tego wolniej, ale będziemy walczyć.
Trochę historii, bo w latach 2004-2005 trenował Pan Mostostal – Azoty Kędzierzyn-Koźle. Jakie Pan ma wspomnienia z tym czasem?
Bardzo miłe wspomnienia, znam bardzo dużo ludzi z polskiej…. tej wielkiej siatkarskiej rodziny. Bardzo dużo miłych ludzi. Wspomnienia gdy graliśmy niedawno w Kędzierzynie, gdy z trybun schodził były prezes Kazimierz Pietrzyk i gorąco podawał mi rękę, aż na samą myśl mam teraz gęsią skórę. Gdy kibice krzyczą Twoje nazwisko, to były naprawdę piękne chwile. Bardzo dobrze wspominam również czas w Bydgoszczy. Cieszyłem się z powrotu do Polski, chciałem zobaczyć jak ta liga poszła do przodu. Bo naprawdę to bardzo dobra i ciężka liga.
Pytanie, które podczas takiej rozmowy musi paść. Jak ocenia Pan postawę kibiców BBTSu podczas całego sezonu?
To coś niesamowitego, gdzie oni jeździli za nami. Nawet w takich miejscach jak Kielce, Szczecin byli tam z nami. Pokonali spore odległości, ale to bardzo miłe i budujące w szczególności po tylu porażkach. Bolało serce, jak odwdzięczyć się tym kibicom, ale to właśnie wyjątkowe w tym mieście, wsparcie na dobre i złe, takich kibiców jak w Bielsku – Białej jest bardzo mało na świecie, to mogę powiedzieć, bo już trochę po świecie pojeździłem. Naprawdę, bardzo dobrze się pracuje w Polsce, kiedy człowiek spotyka się na co dzień z takimi ludźmi. Przy porażkach każdy chciałby się ukryć, schować. Ale tu jest wsparcie na trybunach: „nie szkodzi” czy „jazda Bielsko” to bardzo duże wsparcie dla trenerskiej pracy a dla zawodników to już na pewno.
Pytanie od kibica BBTS Bielsko-Biała: Najtrudniejszy mecz w sezonie.
Z mojej strony, bo przyszedłem do Bielska po 11 meczach w tym 10 porażkach, mecz, który najbardziej mnie bolał to mecz z Częstochową. W Kielcach owszem przegraliśmy, ale oni naprawdę bardzo dobrze grali, jak w niedzielę Bełchatów z Rzeszowem czasem tak po prostu jest. Czasem nawet pan Djokovic może robić wszystko co potrafi i jak wyjdzie zawodnikowi „dzień konia” to jest po prostu bardzo ciężko. Przygotowania, trening, naprawdę było super, ale wtedy Kielce grały świetnie
Panie trenerze, jakie plany na najbliższą przyszłość?
Może wiemy, może jeszcze nie wiemy. W wielu klubach znamy już trenerów, ja powiem że tu w Bielsku-Białej te cztery czy pięć miesięcy pracowało mi się bardzo dobrze. Oczywiście mam inne oferty, również z dalekiej zagranicy, ale staram się pomagać Zarządowi również pod kątem zawodników na nowy sezon. Pamiętajmy, że przyszły sezon będzie naprawdę bardzo trudny.
Jest jeszcze chwila aby zaprosić kibiców na ostatni mecz w Bielsku - Białej sezonie 2016/2017.
Każdy kibic jest dla nas bardzo ważny, będzie nam bardzo miło jeśli Hala pod Dębowcem będzie pełna. Wiemy, że jest to mecz o 13 – 14 miejsce, jest to wtorek przed Świętami. Ale wszystkich serdecznie na ten ostatni mecz zapraszamy!
Bardzo dziękujemy za spotkanie i życzymy powodzenia.
Bardzo dziękuję, dodam, że siatkówka w takim mieście jak Bielsko-Biała po prostu musi być!
*Rozmawiał Paweł Lada, rzecznik prasowy Klubu Kibica BBTS Bielsko-Biała.
Powrót do listy