Ruben Schott wraca na chwilę do domu - Liga Mistrzów w Berlinie
W środę o godz. 20:00 Trefl Gdańsk zmierzy się w czwartym meczu fazy grupowej Ligi Mistrzów. „Gdańskie lwy” udadzą się do Berlina, czyli rodzinnego miasta przyjmującego Rubena Schotta. – Oczywiście jestem bardzo szczęśliwy, że gramy w Berlinie. Na pewno na trybunach zasiądzie wielu moich znajomych i najbliżsi – mówi Niemiec przed starciem z Recycling Volleys.
Gdańszczanie pierwsze starcie z Berlin Recycling Volleys rozegrali w grudniu w ERGO ARENIE. Drużyna Andrei Anastasiego pokonała wówczas przeciwników 3:0, a MVP został wybrany Miłosz Hebda. Od tamtego spotkania „gdańskie lwy” rozegrały tylko trzy mecze – dwa w PlusLidze (zwycięstwo z MKS-em Będzin i przegrana z GKS-em Katowice) oraz jeden w Lidze Mistrzów – wygrany 3:1 z Greenyard Maaseik. Wedle wstępnego terminarza ligi w tym czasie powinny się jeszcze odbyć starcia ze Stocznią Szczecin i PGE Skrą Bełchatów, ale to pierwsze nie doszło do skutku ze względu na wycofanie się szczecińskiej drużyny z rozgrywek, a drugie zostało przełożone na 11 marca z uwagi na tragiczne wydarzenie w Gdańsku. – Cieszę się, że zanim udamy się na początku lutego do Bydgoszczy, to zmierzymy się jeszcze w Lidze Mistrzów z Berlinem – to spotkanie będzie bardzo ważne także w kontekście polskiej ligi i powrotu do rytmu meczowego po takiej przerwie – mówi trener Andrea Anastasi. Obecnie Trefl plasuje się na 10. miejscu w tabeli ligowej oraz zajmuje 1. miejsce w tabeli grupy D Ligi Mistrzów.
Zespół z Berlina po czternastu ligowych kolejkach zajmuje 4. miejsce w tabeli Bundesligi i na takiej samej pozycji plasuje się także w grupie D Ligi Mistrzów – za Treflem, PGE Skrą i Greenyard Maaseik. W ostatnim meczu europejskich zmagań Berlin mierzył się z mistrzem Polski – PGE Skrą Bełchatów. Bełchatowianie rozegrali świetne starcie, zwyciężając bez straty seta. Jak przestrzega Ruben Schott, w środę gospodarzom zdecydowanie może pomóc berlińska publiczność. – Trybuny Max-Schmeling-Halle niemal zawsze wypełniają się co do ostatniego krzesełka, a fani tworzą tam niesamowitą atmosferę. Bardzo to sprzyja gospodarzom, ale drużynom przeciwnym może przeszkadzać i wybić z rytmu – mówi Ruben Schott, który w Berlinie rozpoczynał swoją siatkarską karierę. – Bardzo się cieszę, że wylosowaliśmy w fazie grupowej akurat Berlin. Gdy graliśmy w Gdańsku, moja mama i babcia przyjechały na to spotkanie, teraz na pewno na trybunach zasiądzie wielu moich znajomych i najbliżsi – mówi przyjmujący.
Trefl do Berlina ruszył we wtorek chwilę po godz. 7 rano pociągiem. Podróż trwała niespełna sześć godzin, więc gdańszczanie w stolicy Niemiec zameldowali się po godz. 13. Wieczorem odbędą trening, by zapoznać się z Max-Schmeling-Halle, a mecz rozpocznie się w środę o godz. 20:00. „Gdańskie lwy” wyjątkowo będą miały też chwilę, by zobaczyć miasto swojego rywala, ponieważ pociąg powrotny do Gdańska mają dopiero w czwartek o godz. 14:37. – Zobaczymy, ile zdążę pokazać kolegom z drużyny, na pewno w czwartek muszę ich zabrać na słynny kebab, bo już kilku o to pytało, czy pokażę im gdzie jest najlepszy – mówi z uśmiechem Ruben Schott.