Ryan Millar: takie sytuacje często się zdarzają
Siatkarze Asseco Resovii mecz w Kielcach mogli zakończyć w niespełna 70 minut, ale w końcówce III seta prowadząc 24:19 na własne życzenie pozwolili rywalom wygrać tę partię. - Niestety, takie sytuacje często się zdarzają - mówi środkowy zespołu z Rzeszowa, Ryan Millar.
- Pojawił się u nas chwilowy brak koncentracji. Kapfer miał świetną serię na zagrywce, a u nas były problemy z przyjęciem i rozegraniem - mówi RYAN MILLAR. - Sami sprokurowaliśmy sobie problemy, bo popełniliśmy kilka prostych błędów. Najważniejsze jednak, że nawet po tym momencie słabości, w czwartym secie wróciliśmy z powrotem do naszej dobrej gry. Wygraliśmy to spotkanie za trzy punkty i od razu zaczęliśmy się koncentrować na meczu ze Skrą Bełchatów.
PlusLiga: - W czwartek pojedynek ze Skrą, z którą wygraliście na początek rozgrywek, ale już od dłuższego czasu bełchatowianie są w bardzo dobrej dyspozycji i grają o wiele lepiej niż w pierwszych meczach sezonu…
Ryan Millar: - Rzeczywiście, Skra ma za sobą kilka dobrych spotkań. My jednak również mamy ostatnio dobrą serię. Sądzę, że razem stworzymy dobre, siatkarskie widowisko, w którym oba zespoły będą zacięcie walczyły o zwycięstwo. Sam jestem ciekaw, jak ten mecz będzie przebiegał i już się nie mogę go doczekać. Pewnie będzie fajna atmosfera na trybunach i dużo dobrej zabawy dla kibiców.
- Czy fakt, że zagracie w Bełchatowie praktycznie z marszu, bo przecież jeszcze w środę zmierzyliście się z Fartem Kielcach, będzie miał wpływ na waszą postawę? Czujecie już zmęczenie?
- Myślę, że to nie będzie rzutowało na naszą grę, ponieważ tak naprawdę nie straciliśmy w pojedynku z Fartem zbyt wielu sił. Zresztą Skra również grała mecz w środę, tak więc dyspozycja fizyczna obu zespołów powinna być na podobnym poziomie. Poza tym kilku zawodników, którzy najczęściej pojawiają się w pierwszej szóstce w meczu z Fartem albo odpoczywało albo wchodziło na pojedyncze akcje. Zobaczymy, jaki skład Ljubo desygnuje ostatecznie na boisko w Bełchatowie.
- Ponieważ sprawa przyznania obywatelstwa polskiego dla Aleha Achrema przedłuża się, trener Travica wciąż nie może postawić w meczu ligowym na czwórkę obcokrajowców, która wydaje się optymalnym składem Asseco Resovii…
- Faktycznie, szkoda, że jeszcze nie możemy zagrać wszyscy w podstawowym składzie, ale być może będzie to tajna broń naszej drużyny na końcówkę sezonu. Oczywiście, jeśli chodzi o mnie, to bardzo zależy mi na grze i chciałbym zagrać w podstawowym składzie w Bełchatowie. Jestem o tyle w gorszej sytuacji, że jeśli znalazłbym się poza szóstką, to później musiałbym się pojawić kosztem jednego z przyjmujących. Na szczęście Mateusz Mika powoli wraca do formy po przerwie spowodowanej kontuzją. Jeszcze nie jest w swojej optymalnej dyspozycji, ale już może grać, a dzięki niemu mamy więcej możliwości jeśli chodzi o rotowanie składem. Siłą naszej drużyny jest też szeroki skład. Każdy z zawodników może wejść w danym momencie na boisko i pomóc drużynie. To bardzo ważne.
- Jak oceniasz swoją aktualną dyspozycję, ponieważ miałeś chwilę przerwy w grze związaną najpierw z chorobą, a potem drobną kontuzją
- Czuję się bardzo dobrze. Myślę, że ta przerwa w grze wyszła mi na dobre, bo mogłem też przy okazji odpocząć psychicznie, a wiadomo, że meczów w tym sezonie gramy naprawdę sporo. Teraz czuję się naprawdę świetnie. Z moją nogą i kostką też jest coraz lepiej. Już nawet nie potrzebuję żadnych specjalnych opatrunków, czy plastrów, a to duży krok do przodu dla mnie. Korzystam jedynie z usztywniacza na kostki.
- A jak spędzał Święta Bożego Narodzenia Ryan Millar?
- Razem z rodziną pojechaliśmy na jeden dzień do Krakowa, 23 grudnia, czyli tuż przed Wigilią i wracaliśmy do Rzeszowa 24.12. Wstrzeliliśmy się bardzo dobrze, bo jakbyśmy przyjechali w pierwszy dzień Świąt, to pewnie wszystkie miejsca byłyby zamknięte. A tak, mogliśmy sobie spokojnie pochodzić, tym bardziej, że nie było wtedy zbyt wielu ludzi. Było za to mroźno, ale przecież Święta Bożego Narodzenia kojarzą się właśnie ze śniegiem i mrozem.