Ryan Millar: w konfrontacji z Sisleyem nie jesteśmy bez szans
Amerykanin, Ryan Millar przed meczem Tytana AZS Czestochowa z jego Asseco Resovią zapowiadał, że będzie to dobre widowisko, pełne spektakularnych akcji i emocji i…tak rzeczywiście było.
- Emocji nie brakowało, ale był to dosyć dziwny mecz z obu stron – mówi RYAN MILLAR. - Jeśli chodzi o naszą grę, to mogę śmiało powiedzieć w imieniu całej drużyny, że odczuwaliśmy spore zmęczenie i to było widać na boisku. Nie wiem skąd to się wzięło, może dał się nam we znaki środowy pięciosetowy bój z ZAKSĄ, ale fizycznie chyba każdy z nas wyglądał nienajlepiej. Pomimo tego jesteśmy bardzo zadowoleni, że daliśmy radę wywieźć z Częstochowy trzy punkty, które są bardzo ważne dla układu tabeli i umacniają nas na drugim miejscu przed fazą play-off.
PlusLiga: - Z perspektywy trybun mecz z Tytanem AZS wyglądał jednak na bardzo zacięty i nie brakowało w nim efektownym akcji z obu stron.
Ryan Millar: - Wynikało to z tego, że obie drużyny mocno ze sobą walczyły. Myślę jednak, że z punktu widzenia skuteczności i wykańczania akcji nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Oczywiście, daliśmy z siebie, co tylko mogliśmy, bo zawsze walczymy o zwycięstwo. Ważne, że nawet przy kilkupunktowej stracie do przeciwników potrafiliśmy wrócić do gry i doprowadzić do wyrównanych końcówek setów. Cieszę się, że wygraliśmy. Odczuwam jednak duże zmęczenie.
- Te dwa ostatnie mecze, z ZAKSĄ i z Częstochową, były dla was dobrym sprawdzianem przed pojedynkami z Sisleyem?
- Myślę, że tak. Wiedzieliśmy o tym, że te dwa pojedynki z mocnymi rywalami będą ważne dla układu tabeli i umocnią nas na drugim miejscu w lidze. Praktycznie nie ma już szans na dogonienie Skry Bełchatów, ale drugie miejsce przed fazą play-off nie jest też złe. Teraz możemy się już w pełni skoncentrować na półfinałowych meczach z Treviso. To będzie dla nas kolejny bardzo trudny pojedynek. Nie mamy teraz zbyt wiele czasu na odpoczynek i właściwie już musimy się w pełni skoncentrować na środkowym meczu z Sisleyem u siebie.
- Jakbyś porównał Sisley Treviso do Skry Bełchatów, bo od kilkunastu tygodni przegraliście jedynie trzy spotkania właśnie ze Skrą.
- Ciężko jest porównać te zespoły, ponieważ nie znam aż ta dobrze tegorocznego składu i stylu gry drużyny Sisleya. Znam oczywiście kilku ich zawodników, ale nie graliśmy jeszcze z nimi, a nie widziałem też jeszcze materiałów video z ich meczów w tym sezonie. Prawdę mówiąc, byłbym jednak zaskoczony gdyby oni grali lepiej niż Skra Bełchatów, która od kilku miesięcy gra naprawdę dobrą siatkówkę. Na pewno będzie to bardzo ciekawe i zacięte spotkanie – pod warunkiem oczywiście, że zagramy dobrze. W konfrontacji z nimi nie stoimy na straconej pozycji.
- Jeśli wygracie spotkanie w Rzeszowie, to przynajmniej zagwarantujecie już sobie przynajmniej złotego seta w przypadku ewentualnej porażki w rewanżu
- Dokładnie tak. Trochę szkoda, że losowanie wypadło tak, że gramy pierwszy mecz u siebie. Na pewno trudniej jest wygrać złotego seta na boisku przeciwnika, ale musimy sobie z tym poradzić i w pierwszej kolejności postarać się o zwycięstwo w środkowym pojedynku.
Powrót do listy