Ryszard Bosek: jesteśmy w grze o trzecie mistrzostwo świata
Reprezentacje Włoch (1990, 1994, 1998) i Brazylii (2002, 2006, 2010) zdobyły trzy razy z rzędu mistrzostwo świata siatkarzy. Bliska takiego osiągnięcia była Czechosłowacja, która triumfowała w 1956 i 1966 roku i dwa razy stawała na drugim stopniu podium (1960, 1962). Polska zwyciężyła w 2014 i 2018 roku. - Mamy wszelkie dane, żeby powtórzyć sukcesy sprzed ośmiu i czterech lat - uważa mistrz olimpijski i świata, Ryszard Bosek.
Ryszard Bosek przez wiele lat grał we Włoszech oraz uczestniczył w budowie siatkarskiej potęgi na Półwyspie Apenińskim. - W reprezentacji Włoch lat dziewięćdziesiątych grały wybitne osobowości, które stworzyły drużynę. Prowadził ją m.in. legendarny szkoleniowiec Julio Velasco. Lorenzo Bernardi i jego koledzy słynęli z żelaznej dyscypliny. Podwaliny pod zespół z lat dziewięćdziesiątych stworzył Aleksander Skiba, prowadzący wcześniej ekipę juniorów. Do dalszego szkolenia przekazał ukształtowanych zawodników - powiedział Ryszard Bosek.
W finale igrzysk olimpijskich w Atlancie Włochy przegrały z Holandią. Był to mecz niesamowity i przez wielu fachowców uważany za największe siatkarskie wydarzenie w historii. - Jak można wytłumaczyć ten fakt - pyta Ryszed Bosek i odpowiada. - Holendrzy mieli również świetnych graczy i wszyscy oni w tym czasie grali we Włoszech.
Pałeczkę od Włochów w wyścigu o złote medale mistrzostw świata przejęli Brazylijczycy, którzy w czempionacie globu triumfowali w 2002, 2006 i 2010 roku. W Atenach wygrali finał olimpijski i przegrali w Pekinie oraz Londynie decydujące mecze o złote medale - odpowiednio z USA i Rosją.
- Gdy pierwszy raz grałem przeciwko Brazylii odnosiłem wrażenie, że zespół ten gra niesamowicie szybko. Szybkość była wielkim atutem tej drużyny, która miała w składzie wybitnych graczy z legendarnym Gibą na czele. Oni tworzyli zespół. Bez indywidualności nie można myśleć w siatkówce o sukcesach. Wszyscy trenują, wszyscy szkolą, ale po złote medale sięgają najwybitniejsi - powiedział Ryszard Bosek.
W piątek w Katowicach i Lublanie rozpocznie się gra o mistrzostwo świata. - Mamy bardzo dobry zespół. Jest kilku debiutantów jak rozgrywający Marcin Janusz, ale jest to zawodnik doświadczony, odnoszący sukcesy na wysokim poziomie klubowym. Ns pewno mocni będą Francuzi i Amerykanie. Włosi dostali lanie w VNL, ale mają swoją dobrą szkołę. Wszystkim zespołom łącznie z wymienionymi dawaliśmy w przeszłości radę. Jesteśmy w grze o trzecie z rzędu mistrzostwo świata - zakończył Ryszard Bosek, mistrz olimpijski i świata.