Ryszard Bosek: polska liga zmienia się na lepsze
W piątek 30 października drużyny PlusLigi inaugurują już szesnasty, zawodowy sezon rozgrywek pod egidą Profesjonalnej Ligi Piłki Siatkowej S.A. – Polska liga zmienia się na lepsze. Wypracowano świetny system pracy, rywalizacji i organizacji rozgrywek, co sprawiło, że siatkówka w Polsce jest naprawdę bardzo popularna – mówi Ryszard Bosek, mistrz olimpijski i mistrz świata, legenda polskiej siatkówki.
PLUSLIGA.PL: Zawodowa liga i PLPS S.A. w tym roku obchodzą jubileusz 15-lecia. Można powiedzieć, że pan zna te rozgrywki od podszewki i przez te lat był świadkiem wielu zmian zachodzących w polskiej lidze.
RYSZARD BOSEK: Polska liga przez te piętnaście lat bardzo się zmieniła. Można powiedzieć, że zmieniło się wszystko. Trzeba przy tym podkreślić, że są to zmiany na lepsze. W Polsce w dalszym ciągu siatkówka jest popularna. Zawdzięczamy ten stan przede wszystkim dobrym wynikom reprezentacji Polski. Kiedy byłem zawodnikiem siatkówka również była popularna, ale jej popularność zwiększyła się wraz z działaniami, jakie zaczęto wokół niej wykonywać. Mówiąc o działaniach związanych z siatkówką, mam na myśli między innymi duże zainteresowanie sponsorów tą dyscypliną i chęcią inwestowania w nią. Z biegiem lat pojawiło się coraz więcej sponsorów, uregulowany został system telewizji. Kibice dzięki transmisjom telewizyjnym mogą śledzić grę ulubionych drużyn PlusLigi, ORLEN Ligi czy reprezentacji Polski, zarówno mężczyzn i kobiet. To w dużej mierze przyczyniło się do spopularyzowania siatkówki w naszym kraju. Ponadto okazało się, że siatkówka bardzo szybko potrafiła się zmodernizować. Będąc trenerem zawsze dbałem o to, aby wprowadzać do gry młodych zawodników, aby poszerzyć gamę rywalizacji i zwiększyć liczbę zawodników grających na wysokim, a zarazem równym poziomie sportowym. Do rozwoju polskiej siatkówki przyczyniły się także osoby związane z marketingiem. Miałem to szczęście, że mogłem obserwować jak organizowane są pierwsze mecze Ligi Światowej, czy podobne imprezy sportowe o randze międzynarodowej w naszym kraju. Podczas organizacji takiego spotkania z przodu widać może z dziesięć osób, a z tyłu jest ich ponad sto. Przez te wszystkie lata w polskiej siatkówce wiele się zmieniło, potwierdzeniem tego, są opinie wielu znanych osób, zawodników, trenerów, którzy podkreślają wysoki poziom sportowy i organizacyjny polskiej ligi.
O tym, że w polskiej lidze obowiązuje wysoki poziom świadczy między innymi fakt, że do PlusLigi chętnie przyjeżdżają zawodnicy z zagranicy.
RYSZARD BOSEK: To prawda, że polska siatkówka stała się atrakcyjna dla obcokrajowców. Dzięki sponsorom kluby są coraz bardziej zamożne i mogą sobie pozwolić na zatrudnienie zawodnika z zagranicy. Osobiście cieszę się bardzo, gdy do PlusLigi przychodzą siatkarze z najwyższej światowej półki, tak jak chociażby do Asseco Resovii Rzeszów. Z kolei nie podoba mi się, kiedy kluby decydują się zainwestować w starszego obcokrajowca, zamiast w młodego, polskiego juniora. Zawsze podkreślam, że jeśli chcemy zachować ciągłość gry na wysokim poziomie, musimy inwestować w tych młodych zawodników, bo oni muszą gdzieś się rozwijać. Oczywiście mam świadomość tego, że wynik sportowy danego klubu jest bardzo ważny, ponieważ sponsorzy też mają swoje oczekiwania. Jednak uważam, że trzeba znaleźć złoty środek pomiędzy tymi dwiema kwestiami. Jeśli chodzi o polską ligę to zaczyna się u nas dostrzegać, a przede wszystkim rozumieć, że o młodych zawodników trzeba dbać i dawać im szanse gry. Oni muszą zdobywać doświadczenie, a żeby je zdobyć muszą, gdzieś grać. Teraz mamy mistrzów świata kadetów i należy się o nich troszczyć, aby nie zniknęli. Dlatego zawsze podkreślam, że trzeba udzielić tym kadetom kredyt zaufania, dawać szansę gry. Ważne jest również to, aby kluby które mają w swoich drużynach młodych, zdolnych zawodników pozwalały im zaprezentować swoje umiejętności. Jeśli z kolei nie mieszą się w składzie, niech nie boją się ich oddać do innych zespołów. Wystarczy podać przykład Mateusza Miki. Gdyby nie wyjechał do Francji, być może nigdy nie zostałby mistrzem świata. Przykład Miki jest swego rodzaju ostrzeżeniem dla tych bogatych klubów.
Dla polskiej siatkówki wzorem do naśladowania zawsze była włoska liga. Chyba możemy już powiedzieć, że osiągnęliśmy podobny poziom sportowy?
RYSZARD BOSEK: Osobiście uważam, że w żaden sposób nie odstajemy od nich. Włosi wyróżniają się jedynie tym, że mają swój system nauczania, którego trzymają się bardzo sztywno. Momentami mam wrażenie, że aż za bardzo się go trzymają. W dużej mierze ważne decyzje związane z nauczaniem, rozwojem siatkówki podejmują dyrektorzy sportowi, a nie prezesi. Do Włoch przyjeżdżają głównie młodzi ludzie z całej Europy. Co prawda we włoskiej lidze nie zarabiają oni dużych pieniędzy, ale za to dostają solidną szkołę siatkówki. Dany zawodnik ma niemal gwarancję, że tam rozwinie się i podniesie swoje umiejętności sportowe. W Polsce szkolenie młodzieży na szczęście znacząco się poprawiło. Myślę, że udało się nam wypracować dobry sposób szkolenia młodych ludzi. Jedynie czego, możemy jeszcze się nauczyć od Włochów to żelaznej dyscypliny związanej z rozwojem młodzieży. W pozostałych elementach w niczym nie jesteśmy od nich gorsi.
Wielu ekspertów podkreśla, że polska siatkówka jest atrakcyjna i nadal będzie atrakcyjna dla zawodników, trenerów i kibiców. Zgadza się pan z tą opinią?
RYSZARD BOSEK: Oczywiście, że tak. Tak naprawdę nie możemy porównywać się z ligą rosyjską, ponieważ w Rosji wszystko inaczej funkcjonuje. W Turcji liczą się tylko cztery zespoły, więc trudno mówić o równej lidze. Z kolei w polskiej lidze wypracowano świetny system pracy, rywalizacji i organizacji rozgrywek. Siatkówka w Polsce jest naprawdę bardzo popularna. Jedyny problem w PlusLidze czy ORLEN Lidze to dysproporcja finansowa pomiędzy poszczególnymi klubami. Jest kilka klubów, które sponsorowane są przez dość dużą liczbę podmiotów gospodarczych, u innych jest już trochę gorzej. Nie chodzi o to, żeby zabierać tym bogatszym i pomagać biedniejszym. Chodzi natomiast o to, aby znaleźć jakiś sposób pomocy dla klubów z mniejszymi budżetami, aby one również mogły się rozwijać.