Ryszard Czarnecki: władze czują „siatkarskiego bluesa"
W roku 2021 CEV Mistrzostwa Europy Mężczyzn. W roku 2022 FIVB Mistrzostwa Świata Kobiet – Polska będzie współgospodarzem najważniejszych kontynentalnych i globalnych wydarzeń siatkarskich. Pozyskanie wspomnianych turniejów możliwe było tylko dzięki rządowemu wsparciu. To dowodzi o przychylności władz dla sportu i pozycji siatkówki w Polsce. Między innymi o tym rozmawiamy z Ryszardem Czarneckim – Wiceprezesem PZPS.
pzps.pl: Po raz pierwszy w historii współczesnej Polskiej Siatkówki rząd daje finansowe gwarancje do nabycia praw do imprez międzynarodowych. Jakich argumentów użył PZPS, aby przekonać Pana Premiera?
Ryszard Czarnecki – Wiceprezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej: Przypomnę genezę, bo jest ona naprawdę ważna. W październiku zeszłego roku na konferencji w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów premier Mateusz Morawiecki zapowiedział udzielnie finansowych gwarancji rządowych w kontekście ewentualnego – jeśli taka będzie decyzja władz europejskiej i światowej siatkówki – zorganizowania w naszym kraju siatkarskich mistrzostw Europy mężczyzn 2021 i mistrzostw świata kobiet 2022. Udzielenie tych gwarancji było bardzo istotnym argumentem na rzecz kandydatury Polski w wyścigu o organizację tych szczególnie prestiżowych turniejów. Jestem przekonany, że zwłaszcza w przypadku mistrzostw świata kobiet był to jeden z kluczowych argumentów. Premier ma umiejętność słuchania rzeczowej argumentacji. Osobiście sięgałem do dość oczywistych „twardych” faktów. Polska promuje się poprzez wielkie międzynarodowe konferencje czy eventy – jak choćby w ostatnich latach Szczyt Klimatyczny w Katowicach, Zgromadzenie Parlamentarne NATO w Warszawie czy Konferencja Bliskowschodnia, także w stolicy – to tym bardziej powinniśmy promować się przez wydarzenia sportowe. Szczególnie, że mamy w tym zakresie doskonałe doświadczenia: w ciągu ostatnich sześciu lat organizowaliśmy w naszym kraju mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy siatkarzy, a w ostatniej dekadzie dwukrotnie mistrzostwa Europy siatkarek. To nie tylko gigantyczna promocja, ale też dochody z tak zwanej turystyki sportowej, która jest coraz ważniejszą częścią turystyki w ogóle, nawet jeśli ta sfera została w wyniku pandemii w jakiejś mierze zamrożona. Polska – piąty co do wielkości kraj UE – chce sukcesów sportowych na miarę naszych sporych aspiracji, a te sukcesy osiągnąć łatwiej, jeśli jesteśmy gospodarzami mistrzowskich turniejów. A że nie jest to automat pokazały mistrzostwa Europy siatkarzy w 2017 roku…. Używałem też absolutnie prawdziwego argumentu, że siatkówka jest w Polsce sportem narodowym, jest niebywale popularna, bardzo medialna, ma mocne zaplecze sponsorskie, co w naturalny sposób czyni kandydaturę naszego państwa do organizacji najważniejszych i najbardziej prestiżowych imprez, ale też pomoc rządu – jako rzeczy dość oczywiste. Trzeba powiedzieć, że władze czują „siatkarskiego” bluesa, skoro po złotym medalu w MŚ 2018 na moją prośbę, jako wiceprezesa PZPS ten sam premier Morawiecki przeznaczył 15 milionów złotych na nagrody dla siatkarzy, ale też pokrycie kosztów najważniejszych międzynarodowych imprez siatkarskich organizowanych przez Związek w zeszłym roku. Nie mówię już o szybkich, symbolicznych, ale też realnych działaniach, typu podstawienie samolotu polskim siatkarzom, aby mogli podczas ME 2019 przemieścić się z Holandii do Słowenii, gdy bankructwo ogłosił przewoźnik, z którego floty powietrznej mieli skorzystać. W imieniu PZPS dziękuję premierowi za te decyzje. Nie ma co ukrywać, że są one też sygnałem dla obecnych i potencjalnych sponsorów siatkówki, także klubowej i na szczeblu OZPS, że skoro rząd inwestuje w naszą dyscyplinę – to warto to kontynuować, albo i czynić w jeszcze większym zakresie.
Koszty nabycia praw od CEV i FIVB nie wyczerpują jednak kosztów ME i MŚ. Jakiego rzędu to wartości i skąd będą pokrywane?
Oczywiście chodzi o bardzo znaczące kwoty, idące w miliony złotych, a dotyczące kosztów wynajmu hal sportowych, koszty związane z rozgrywaniem meczów, koszty związane z pobytem oficjeli z CEV lub FIVB i organizatorów oraz – chodzi tu o największe środki – koszty związane z zakwaterowaniem, wyżywieniem i transportem drużyn. O skali tych przedsięwzięć świadczy fakt, że w Polsce w przypadku Mistrzostw Europy 2021 będzie rozegranych 25 meczów, w tym od pięciu do dziewięciu z udziałem Biało-Czerwonych (oczywiście liczymy, że będzie ich dziewięć ,łącznie pojedynkiem o medal), a w przypadku MŚ 2022 – 34 mecze w Polsce, przy czym od 6 do 10 z udziałem Polek. Zgodnie z deklaracją Pana Premiera, potwierdzoną przecież w mediach społecznościowych przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, możemy tutaj liczyć na bardzo wydatną pomoc rządu.
Czy nie obawia się Pan, że w roku przyszłym kierunki naszych działań wyznaczać będzie COVID? Jak na to się przygotować?
Oczywiście, że takie obawy istnieją, ale dotyczą one nie tylko roku 2020, ale już nawet najbliższych tygodni czy miesięcy. Nie chodzi o sezon reprezentacyjny – on jest poza nami, ale o rozgrywki ligowe i europejskich pucharów. Słowa uznania dla PLS, które przygotowało różne scenariusze na wypadek wzrostu pandemii czy jej drugiej fali. Nie ma co ukrywać, że już w tej sprawie parokrotnie rozmawiałem z Głównym Inspektorem Sanitarnym, profesorem Jarosławem Pinkasem. Z moich rozmów w zeszłym tygodniu z prezesem PKOl Andrzejem Kraśnickim wynika, że na dziś jest wciąż spora szansa, że IO w Tokio odbędą się, nawet jeśli konieczne będą pewne ograniczenia, jeśli chodzi o publiczność. Musimy też myśleć o różnych formułach zorganizowania ME 2021 siatkarzy w Polsce, Czechach, Estonii i Finlandii. Warto przygotować się na różne, także trudne scenariusze, ale też wierzyć w te pozytywne.
Polska Siatkówka mimo komplikacji związanych z pandemią koronawirusa pozyskuje wielu nowych sponsorów i sojuszników, a dotychczasowi są bardzo otwarci na nowe formy współpracy. Dlaczego tak się dzieje?
Jestem zbudowany postawą nowych sponsorów polskiej siatkówki na poziomie klubowym,ale też w niektórych przypadkach Wojewódzkich Związkach Piłki Siatkowej. Tylko w ostatnim czasie Polski Cukier podjął decyzję o sponsorowaniu w Pałacu Bydgoszcz w żeńskiej TAURON Lidze i AviiŚwidnik w męskiej TAURON I Lidze. Ta ważna firma w kujawsko-pomorskim myśli już o kontynuacji tego sponsoringu w kolejnych latach. Bardzo dziękuję PGE, które weszło do żeńskiej siatkówki (Legionovia). Cieszę się, że w tej chwili finalizowanie są inne kontrakty sponsorskie przez nowe podmioty, które wcześniej bądź nie sponsorowały siatkówki, bądź wracają do niej po latach. Podjąłem też szereg rozmów, których efektów spodziewać się można nie za kilka dni czy tygodni, ale kilka miesięcy. Przecież poważnych sponsorów nie łapie się na „łapu-capu”, tylko negocjuje. Dla przykładu podam, że z TAURONEM jego wejście do żeńskiej siatkówki, jako sponsora najwyższej klasy rozrywkowej, a także I ligi męskiej oraz męskich i żeńskich Pucharów i Superpucharów Polski negocjowaliśmy dobrze ponad rok. Na pewno we wrześniu pojawią się informacje o kolejnych sponsorach siatkówki. Cieszę się, że udało mi się do tego przyczynić. A na pytanie: dlaczego? Odpowiem, że siatkówka w Polsce to po prostu dobry interes dla sponsorów, świetne „zwroty medialne”, znakomita forma promocji. Tak naprawdę odbieram to nie jako gest obrej woli ze strony starych, czy nowych sponsorów polskiej siatkówki, ale jako dobry interes dla obu stron.
Mimo, że COVID 19 praktycznie sparaliżował międzynarodową siatkarską rywalizację, to w Polskiej Siatkówce wiele się działo. Czy dowiedliśmy, że Polak potrafi?
Tak, daliśmy radę. Tak: my, Polacy potrafimy. Gdy na całym niemal świecie trwa swoista hibernacja, zamrożenie naszej dyscypliny, w Polsce świetnie debiutuje letnie Grand Prix z udziałem klubów Plus,Ligi i TAURON Ligii, jest pełno transmisji telewizyjnych, odbywają się przedsezonowe prezentacje klubowe (sam właśnie uczestniczyłem w takowej, zorganizowanej przez Jastrzębski Węgiel) i liczne turnieje towarzyskie – w najbliższy weekend choćby w Bełchatowie z okazji 90-lecia tamtejszej „Skry” czy w Suwałkach o Puchar byłego Prezydenta Miasta Józefa Gajewskiego, czy za tydzień tradycyjny Turniej Gigantów w Kępnie. Jednak dla PZPS najważniejsze były mecze polskiej reprezentacji, którymi polska siatkówka wpisała się do światowej historii naszej dyscypliny. Mecze Polek z Czeszkami w Wałbrzychu były pierwszymi międzynarodowymi siatkarskimi meczami towarzyskimi podczas pandemii w skali globu. A z kolei mecze Polaków z Niemcami w Zielonej Górze – pierwszymi spotkaniami na szczeblu reprezentacji mężczyzn. Jak widać polska siatkówka potrafi z niemożliwego zrobić możliwe i nie zna pojęcia „imposybilizmu”. W tym miejscu należą się słowa podziękowania dla bardzo profesjonalnych kadr naszego Związku, które potrafiły w czasach niesłychanie trudnych dokonać rzeczy wyjątkowych, co świadczy o ich wysokich kompetencjach, ale też o osobistym zaangażowaniu. Jak widać mamy naprawdę świetnych fachowców, którymi możemy się chwalić. Tak samo, jak siatkarzami i siatkarkami...