Ryszard Kruk mile zaskoczony
- Jestem bardzo mile zaskoczony grą reprezentacji Polski - mówi jej były trener Ryszard Kruk. Podkreśla on tradycyjnie wysokie umiejętności Pawła Zagumnego, rewelacyjną formę Bartosza Kruka oraz coraz większą dojrzałość Marcina Możdżonka.
Polscy siatkarze wygrali w niedzielę w Gdyni eliminacje mistrzostw świata. Wcześniej pokonali w sparingach Bułgarów i Czechów. W czwartek i piątek wygrali w Memoriale Huberta Wagnera z mistrzem Europy Hiszpanią i Chinami po 3:1. W niedzielę w finale zawodów spotkają się z Włochami. Cieszą wyniki oraz gra jaką prezentuje drużyna trenera Daniela Castellaniego.- Robimy to co do nas należy - powiedział Ryszard Kruk. - Drużyna pozostawia po sobie dobre wrażenie. Pomysł z mocnym odmłodzeniem reprezentacji na Ligę Światową zdaje egzamin. Może tylko zbyt mocno był eksploatowany Grzegorz Łomacz na pozycji rozgrywającego. Moim zdaniem częściej na boisku powinien przebywać Paweł Woicki. On raczej będzie drugim na tej pozycji. Daje więcej gwarancji na prowadzenie gry urozmaiconej z pewną dawką fantazji i zaskoczenia dla przeciwnika. Nie mam nic przeciwko Łomaczowi. Ma świetne zadatki na klasowego rozgrywającego. Jednak takiego w ciągu pół roku nie wychowa. Ale trenerzy byli bliżej i wiedzieli lepiej co robią dając tyle szans zawodnikowi Jastrzębskiego Węgla.
W ostatnich meczach uwagę Ryszarda Kruka zwróciło trzech zawodników. - Paweł Zagumny raz jeszcze pokazał swoją wielką klasę - powiedział. - Bez tego zawodnika trudno sobie wyobrazić naszą reprezentację. O jego wielkich możliwościach mogliśmy przekonać się w Gdyni np. w meczu ze Słowacją. Marcin Możdżonek wyrósł na klasowego środkowego. Imponuje coraz większa dojrzałość tego siatkarza. Rewelacją staje się Bartosz Kurek. Chłopak coraz mocniej łapie wiatr w żagle, zdobywa coraz więcej punktów. Do tego zawodnika mam szczególny sentyment. Gdy byłem trenerem w Nysie przychodził do ojca do szkoły. Oglądał nasze zajęcia, brał piłkę i odbijał od ściany. W ten sposób miał pierwsze treningi z przyjęcia. Już wtedy marzył o grze w reprezentacji. Jak widać warto mieć marzenia.
Ryszard Kruk wielokrotnie mówił, że kto ma Mariusza Wlazłego ten wygrywa. Ze względów zdrowotnych w tym sezonie zabrakło atakującego PGE Skry Bełchatów w reprezentacji Polski. Czy w związku z tym jest ona skazana na niepowodzenie w mistrzostwach Europy? - Nic bardziej błędnego - powiedział trener Kruk. - Mówiąc w ten sposób o Wlazłym chciałem podkreślić rolę pozycji na której występuje. Każdy zawodnik jest ważny, ale atakujący szczególnie. Co byłaby warta "stara" i "nowa" Serbia bez Ivana Miljkovica? Ile ten zawodnik wnosi do zespołu wie każdy. Ktoś atak musi skończyć i jeszcze z doświadczenia zawodniczego wiem, że są różne sposoby uderzania piłki. Mamy ataki łatwe do obrony, trudne i bardzo trudne. Są nawet plasy ciężkie do podbicia. Mamy obecnie dwóch graczy na tej pozycji - Jakuba Jarosza i Piotra Gruszkę. Na razie dobrze uzupełniają.
Były trener reprezentacji dodał, że wygrywamy cały czas. - Jeżeli do czegoś można przyczepić, to mogę tylko dodać, że idzie za łatwo. Sztuka wygrywania polega na tym, żeby utrzymać się w walce od stanu 20:20 i zwyciężyć np. 26:24. Przy wyniku 25:16 zasługa jest zarówno nasza jak i źle grającego przeciwnika. Ale nie marudzę tylko cieszę się, że drużynie idzie tak dobrze i życzę, żeby to jeszcze z miesiąc potrwało - kończy Ryszard Kruk. Powrót do listy