Rywal Jastrzębskiego Węgla pod czujnym okiem Polaka
Mistrzowie Polski zmierzą się w walce o ćwierćfinał Ligi Mistrzów z mistrzem Hiszpanii Guaguas Las Palmas. Ważną rolę w strukturach kanaryjskiego klubu odgrywa Marek Szczesnowicz.
Szczesnowicz do klubu z Wyspy Gran Canaria trafił do przypadkiem. Wspomina, że w 1989 roku hiszpański klub zagiął parol na reprezentantów Polski: Ireneusza Kłosa i Wacława Golca. – W tamtych czasach sprowadzenie ich było trochę skomplikowane. Prezes sam pojechał do Polski, ale nic nie załatwił. Przez swoich znajomych skontaktował się ze mną i dopiero kiedy wspólnie polecieliśmy do Polski, sprowadziliśmy ich do klubu – uśmiecha się Szczesnowicz. W dowód wdzięczności Polak został zatrudniony w kanaryjskim klubie i popracował w nim do 1995 roku.
W latach 90. drużyna z Las Palmas zdobyła pięć tytułów mistrzowskich, do tego dodała sześć tytułów w Copa del Rey, Superpuchar Hiszpanii, a ponadto w 1997 roku udało jej się zakwalifikować do Final Four Pucharu Europy. Później klub z Wysp Kanaryjskich przechodził różne perypetie, łącznie z przenosinami do miasta Vecindario. Po 25 latach, w czasie pandemii koronawirusa w 2020 roku, nastąpiła jego reaktywacja w Las Palmas, a Szczesnowicz ponownie znalazł się w strukturach klubu dowodzonego przez Juana Ruiza Ramosa, tego samego prezesa klubu, który w przeszłości go zakładał i święcił z nim pierwsze sukcesy.
Szczesnowicz pochodzi z Gdyni. Jego ojciec wyjechał do Las Palmas w latach 70. do pracy, zabierając żonę oraz dwójkę dzieci. – Byłem wtedy w drugiej klasie ogólniaka. Do matury jeździłem tam tylko na wakacje, natomiast rodzice z siostrą przebywali na Kanarach cały czas. Po maturze na dobre osiadłem w Hiszpanii – opisuje swoją historię Szczesnowicz, dziś odpowiadający za organizację w klubie Guaguas Las Palmas.
Od czasu reaktywacji Guaguas Las Palmas zdążył dwa razy wywalczyć mistrzostwo Hiszpanii i Superpuchar Hiszpanii i raz Puchar Króla. W 2023 roku z eliminacji przedarł się do wymarzonej fazy grupowej Ligi Mistrzów. Jego głównym sponsorem jest firma Guaguas Municipales, zawiadująca komunikacją autobusową w stolicy Wyspy Gran Canaria („guaguas” po hiszpańsku oznacza „autobusy”). - Chcemy na dłużej zagościć w tej europejskiej elicie. Perspektywy są dobre - uważa Szczesnowicz.
Wobec porażki SVG Luneburg w Czeskich Budziejowicach, Guaguas Las Palmas ma realne szanse na awans z grupy w Lidze Mistrzów. Mogąca pomieścić na trybunach 2500 widzów hala Centro Insular de Deportes Las Palmas może wypełnić się w czwartkowy wieczór. - Gramy z mistrzem Polski, wicemistrzem Europy, drużyną z Polski, gdzie siatkówka jest sportem narodowym. Dlatego zainteresowanie meczem jest duże. Mieliśmy sporo telefonów do klubu, nawet od Polaków mieszkających tu na wyspie. Promowaliśmy mecz w mediach społecznościowych oraz w lokalnej prasie oraz kanaryjskiej telewizji. Mam nadzieję, że powinno przyjść ponad półtora tysięcy ludzi - zapowiada Szczesnowicz.
Warto podkreślić, że na trybunach hali zasiądzie też sporo kibiców, którzy specjalnie przylecieli na ten mecz z Polski. - Jedna z gazet napisała, że dla Guaguas Las Palmas to będzie najważniejszy mecz od 30 lat, jeśli chodzi o wagę i ciężar gatunkowy. Nie tylko przez to, że może nam on dać przejście do następnej fazy gier, ale i pod względem przeciwnika. Prestiżowy rywal nam też dodaje prestiżu - dodaje Szczesnowicz.
Początek spotkania o godz. 21.