Rywal nie robił różnicy
- W ostatnich latach Bułgarzy wygrali z nami tylko raz w mistrzostwach Europy w 2007 roku 3:2 - przypomniał Daniel Pliński. Bilans bezpośrednich spotkań na pewno mamy lepszy. Pierwszy mecz półfinału mistrzostw Europy Polska-Bułgaria rozpocznie się w sobotę o 16.30, drugi Rosja-Francja o 19.00.
Humory dopisują, ale pod szerokim uśmiechem kryją się z pewnością nerwy. Nie może ich zabraknąć - w końcu zbliża się półfinał mistrzostw Europy. Rywalem będzie Bułgaria. Jednak z kimkolwiek przyszłoby się zmierzyć Polakom, byłby stres i maksimum koncentracji. Nie dziwią więc słowa naszych siatkarzy. Większość z nich - jeszcze nie znając wyników losowania przyznało, że rywal nie robi różnicy.
- Ktokolwiek to będzie, będziemy się cieszyć z gry. Granie w półfinałach, to już jest wielka radość i ogromna szansa - mówił Jakub Jarosz, zmiennik Piotr Gruszki. Starszy atakujący gdyby miał wybierać między np. Rosją i Bułgarią nie widział większej różnicy - Podobnie grają i mają swoich kilku zawodników, którzy decydują o ich grze.
Asy Bułgarów wyliczał Daniel Castellani. - Bułgarzy mają dwóch bardzo mocnych atakujących Nikołowa i Kazijskigo. Do tego mogę dołączyć doskonałą robotę, jaką zrobił z nimi Silvano Prandi w odniesieniu do bloku - mówił trener. - Mają dwóch-trzech niebezpiecznie zagrywających zawodników. Kazijski ma bardzo ciężką zagrywkę. Do tego dochodzą Nikołow i Aleksijew. Zagrywają z wyskoku, ale jest to serwis techniczny, kierowany.
Zagadką pozostaje, co będzie się działo w umysłach siatkarzy - tak naszych, jak i bułgarskich. - To jest jeden mecz. Zakładam, że każdy będzie grał na jakimś przyzwoitym poziomie, a decydować może dyspozycja dnia - mówił Gruszka.
- To jest tylko jeden dzień, dyspozycja dwóch godzin może zadecydować. Ciśnienie na pewno będzie bardzo duże. Jeżeli psychicznie wytrzymamy, to awansujemy do finału - mówił Pliński, przypominając jednocześnie, że w ostatnich latach Bułgarzy pokonali Polaków tylko raz - 3:2 w czasie poprzednich mistrzostw Europy w Moskwie.
Jednak chociażby w dwóch ostatnich sparingach górą byli biało-czerwoni. - Teraz będzie inna waga meczu. Poza tym minął już jakiś czas od tych spotkań. Nie brałbym tego pod uwagę - wyznał Michał Ruciak.
- Lekceważyć nie można nikogo. Do walki włączyć mogą się jeszcze Francuzi - zapowiada Pliński. - Grają coraz lepiej, ich rozgrywający ciągle poprawia swoją grę. W tej czwórce nie ma słabych drużyn. Moim zdaniem są bardzo wyrównane. Może największy potencjał ma Rosja. Ale z nimi można innymi rzeczami nadrobić.