Salvador Hidalgo Oliva: jestem optymistycznie nastawiony do świata
- Wiem, że są to jedne z najbardziej wymagających rozgrywek na świecie, a przede wszystkim bardzo profesjonalnie zorganizowane - tak o PlusLidze mówi przyjmujący Jastrzębskiego Węgla, Salvador Hidalgo Oliva.
Kiedy trener Mark Lebedew opisywał nam Ciebie, stwierdził, że jesteś mocnym kandydatem na ulubieńca jastrzębskich kibiców. Dodał, że jesteś wiecznie uśmiechnięty i okazujesz emocje w grze. Co Ty na to?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Po pierwsze, to cieszę się, że mój trener ma o mnie tak dobrą opinię. Lubię grać z pasją, zarażać nią zwłaszcza młodszych kolegów z zespołu i zachęcać kibiców do tego, żeby wspierali ten niesamowity sport. Mam to po prostu we krwi i być może to powoduje, że wielu ludzi mnie lubi.
Czego oczekujesz po swoich występach w Polsce?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Jako sportowiec zawsze zakładam sobie wysokie cele, włącznie ze zdobywaniem tytułów mistrzowskich. Pamiętam jednak o tym, że siatkówka jest grą zespołową, dlatego staram się pomagać kolegom z drużyny na boisku i poza nim. W końcu tworzymy siatkarską „rodzinę”. Jeśli wspólnie będziemy podążali w tym samym kierunku i ciężko na to pracowali, to jesteśmy w stanie sięgać wysoko.
Co wiesz na temat rozgrywek siatkarskich w Polsce, a więc kraju, w którym przyjdzie Ci kontynuować swoją karierę?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Byłem w Polsce kilka razy przy okazji gier w europejskich pucharach oraz zgrupowań. Za każdym razem musiałem się skupiać na swojej pracy, stąd też nie miałem okazji, by dowiedzieć się czegoś więcej o Waszym kraju. Ale spokojnie, przyjdzie czas na integrację. Jeśli chodzi o samą ligę, to wiem, że są to jedne z najbardziej wymagających rozgrywek na świecie, a przede wszystkim bardzo profesjonalnie zorganizowane. Dlatego jestem szczęśliwy, że staną się one moim udziałem.
Trudno było namówić Cię na grę w PlusLidze? Co przesądziło o tym, że zgodziłeś się przyjąć ofertę Jastrzębskiego Węgla?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Przekonała mnie rozmowa z Markiem Lebedew. Po pierwsze, przekazał mi, że szuka gracza na pozycji przyjmującego. Zachwalał, że będę miał możliwość grania w świetnej lidze z wieloma transmisjami telewizyjnymi oraz w klubie, który ma wielu zaangażowanych fanów. Dodatkowo to tylko cztery godziny od Berlina, w którym mieszkam, więc stało się dla mnie jasne, że wchodzę w ten projekt.
Przybliż naszym kibicom swoje korzenie. Wiemy tylko, że przyszedłeś na świat w byłym Związku Radzieckim, ale od 10 lat mieszkasz w Belinie. Kim tak naprawdę się czujesz?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Urodziłem się w Leningradzie. Moi rodzice, którzy są Kubańczykami, wyjechali tam na studia, a ja widocznie byłem w planach (śmiech). Po długiej tułaczce na Kubie zdecydowałem się przenieść do Niemiec i tam znalazłem swoje szczęście. Kiedy rozpocząłem występy w Bundeslidze, zacząłem marzyć o grze w reprezentacji Niemiec. Niemiecka federacja pomogła mi uzyskać obywatelstwo, ale niestety mija już sześć lat, a ja wciąż nie uzyskałem żadnej odpowiedzi z FIVB w kwestii zmiany mojego pochodzenia. Jest to przykre. Czuję się Kubańczykiem, kiedy jestem na Kubie i Niemcem kiedy bywam… poza granicami Niemiec (śmiech). Jestem dumny, że mogę czerpać z obu tych kultur.
Jak duże znaczenie miał fakt, że będziesz grał w klubie, w którym jest zarówno Mark Lebedew, jak i Scott Touzinsky, z którymi miałeś styczność w berlińskim klubie?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Fakt ten na pewno sprawi, że będę czuł się bardziej komfortowo i znacznie ułatwi mi to pracę. Znamy się bardzo dobrze, a to sprzyjać będzie szybszej integracji z zespołem i aklimatyzacji w lidze. Mamy mentalność zwycięzców i jest to dodatkowy czynnik działający na naszą korzyść.
Patrząc na przebieg Twojej dotychczasowej kariery, musisz lubić wyzwania. Grałeś w różnych zakątkach świata, włączając w to takie kraje, jak: Liban, Katar, Arabię Saudyjską, Chiny, Rosję oraz Turcję. Co wyniosłeś z tych siatkarskich wojaży?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Każde doświadczenie było inne. W Berlinie na przykład czuję się jak w domu. Największym wyzwaniem była gra w tureckim Galatasaray, ponieważ był to mój pierwszy wyjazd zagraniczny. Ale wyszło super, byłem wtedy w wyśmienitej formie. Z czasem nauczyłem się, w jaki sposób szybko adaptować się do nowych warunków i radzić sobie z nowymi wyzwaniami. Wszystkie te przygody bardzo wzbogaciły moje życie. Nawiązałem przyjaźnie i jeszcze bardziej pokochałem siatkówkę.
Jakie są Twoje siatkarskie atuty?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Całkiem nieźle radzę sobie w przyjęciu i zagrywce, gdzie jestem dosyć regularny. Wierzę, że dzięki ciężkiej pracy mogę jeszcze poprawić się w innych elementach. Moja rola w drużynie jest bardzo prosta. Jestem częścią zespołu i - tak jak mówiłem wcześniej - z wielką ochotą zrobię dla drużyny tyle, ile tylko będę mógł. Mam nadzieję, że moja pozytywna postawa doda większej pewności naszej nowej ekipie.
Na koniec opowiedz nam coś o sobie. Jakie są Twoje zainteresowania i pasje? Jak spędzasz wolny czas?
SALVADOR HIDALGO OLIVA: Jestem osobą optymistycznie nastawioną do świata. Lubię się uśmiechać i spędzać czas z rodziną oraz przyjaciółmi. Mam wiele zainteresowań, ale największą pasją jest miłość do Realu Madryt. Jeśli chodzi o inne dyscypliny sportu, to chłonę koszykówkę, baseball oraz boks. Chętnie oglądam też filmy, gram na konsoli, słucham muzyki i jadam w restauracjach. Moja filozofia życiowa jest prosta: „Żyje się tylko raz i dlatego musimy umieć odkrywać swoje marzenia, walczyć o to, by po nie sięgać i cieszyć się nimi ile tylko można. Nigdy się poddawaj, ponieważ wszystko przemija”.