Sam Deroo: chcemy zgarnąć całą pulę
Sam Deroo, przyjmujący reprezentacji Belgii, razem ze swoimi kolegami z tworzy historię belgijskiej siatkówki. Po raz pierwszy od 36 lat reprezentacja tego kraju gra w mistrzostwach świata. W swoim pierwszym meczu zmierzyli się ze złotymi medalistami tegorocznej Ligi Światowej – reprezentacją USA, przegrywając 2:3 (21:25, 25:17, 16:25, 25:21, 11:15). Kolejne spotkanie zagrają we wtorek z Portoryko o godzinie 16.30.
- plusliga.pl: Mimo przegranej z USA zagraliście dobry mecz i także ty możesz się cieszyć z własnej dobrej postawy. Co sądzisz o tym spotkaniu?
- Sam Deroo: Dziękuję za miłe słowa. Dla całego naszego zespołu to debiut na imprezie tak wysokiej rangi. Wszyscy cieszymy się, że możemy tutaj być. Oczywiście na początku tego spotkania trochę wkradł się stres w nasze szeregi. Przyjęcie i atak nie wychodziły nam tak,jak to sobie zakładaliśmy. Mieliśmy stratę czterech, pięciu punktów i nie mogliśmy jej już zniwelować. Drugą partię zaczęliśmy dobrze, od początku uzyskując prowadzenie. Amerykanie zaczęli popełniać błędy, a my to wykorzystaliśmy. W sumie mogliśmy to spotkanie wygrać za dwa punkty, ale gdyby przed tym meczem ktoś powiedziałby mi, że będziemy grali tie-breaka ze zwycięzcami tegorocznej Ligi Światowej i zdobędziemy jeden punkt, to bardzo bym się cieszył.
- Co zdecydowało o tym, że to jednak Amerykanie cieszą się z wygranej? Pomogła zmiana pozycji Matta Andersona?
- Dla reprezentacji Stanów Zjednoczonych to duży komfort, że mają takiego zawodnika, który może być skuteczny zarówno na pozycji przyjmującego jak i atakującego. Takie roszady wymuszają na przeciwnikach zmianę taktyki. To jest ich as z rękawa. Moim zdaniem w piątej partii zaprezentowali się przede wszystkim dużo lepiej w obronie. To zrobiło różnicę. Ataki, które w poprzednich setach wchodziły nam w boisko, w ostatnim były bronione. Zaczęliśmy mieć problem z własną skutecznością. Zmiana pozycji Andersona nie wyszła nam na dobre, ale Amerykanom należą się gratulacje.
- Który moment był dla was najtrudniejszy?
- Dwukrotnie, w pierwszej i w trzeciej partii, nie zaczęliśmy najlepiej. Traciliśmy seriami punkty, a w grze z takim zespołem jak USA, bardzo trudno jest odrobić takie straty. Jeśli tylko pozwoli się im na swobodną grę, trudno dotrzymać im kroku. To właśnie te serie były dla nas najtrudniejsze.
- Rozpoczęliście turniej od całkiem dobrego wyniku. Przed wami kolejny mecz - we wtorek z reprezentacją Portoryko. Jakie nastroje wam towarzyszą?
- Dla nas to bardzo dobry początek turnieju, który przecież jest długą imprezą. Chcielibyśmy awansować do drugiej rundy. Myślę, że w meczu z USA udowodniliśmy nie tylko sobie, że jesteśmy w stanie tego dokonać. Teraz musimy tylko zachować koncentrację w kolejnych spotkaniach. Przed nami mecz z Portoryko, a oni na pewno nie będą chcieli nam dać żadnego prezentu. Z pewnością nie będzie łatwo. Każdy zespół jest tutaj z tego samego powodu i marzy o tym samym – zagrać jak najlepiej i zdobyć medal mistrzostw świata. Na tym turnieju nie ma bardzo słabych drużyn, każda musiała przejść kwalifikacje. Jeśli nie skoncentrujesz się na 100%, możesz stracić cenne punkty. W meczu z Portoryko chcemy zgarnąć całą pulę.
- Twój zespół tworzy historię belgijskiej siatkówki. Jak się czujesz jako jej część?
- Rewolucja w belgijskiej siatkówce zaczęła się jakieś trzy lata temu. Wtedy nie graliśmy nawet w Lidze Europejskiej. W zeszłym roku ją wygraliśmy, w tym roku braliśmy udział w Lidze Światowej no i jesteśmy na mistrzostwach świata! Po raz pierwszy od 36 lat. Oczywiście nikt z naszego zespołu nie miał wcześniej doświadczenia w międzynarodowych turniejach takiej rangi, więc jesteśmy bardzo szczęśliwi, że możemy tutaj być. Mamy swoje ambicje i chcemy osiągnąć jak najwięcej. Na ten moment naszym celem jest awans do drugiej rundy.