Sam Deroo: czuję się coraz lepiej
PLUSLIGA: Po dwóch ostatnich porażkach z aktualnymi mistrzami i wicemistrzami Polski w efektownym stylu pokonaliście brązowego medalistę ubiegłego sezonu i na pewno odczuwacie z tego powodu satysfakcję.
SAM DEROO (belgijski przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów): Zdecydowanie tak. Przede wszystkim uważam, że zrobiliśmy krok do przodu biorąc pod uwagę pracę, jaką wykonaliśmy przez ostatnie tygodnie wspólnych treningów. Naprawdę pracowaliśmy bardzo intensywnie i dużo ze sobą rozmawialiśmy. To wszystko przyniosło efekty i cieszę się, że to było widać na boisku. Każdy z tych trudnych meczów z wymagającymi rywalami z czołówki jest dla nas cenną lekcją, z której musimy wyciągnąć jak najwięcej wniosków na przyszłość żeby prezentować się lepiej jako zespół. Takie zwycięstwo, jak to z Projektem, to dodatkowy bonus, ale też oczywiście materiał do analizy żeby kontynuować naszą wspólną pracę i cały czas robić postępy w grze. Cieszy mnie jednak, że progres w porównaniu do poprzednich spotkań jest widoczny i idziemy we właściwym kierunku.
- Czy dość wyraźne porażki z Jastrzębskim Węglem oraz ZAKSĄ spowodowały jakąś dodatkową burzę mózgów w zespole i szczególną mobilizację na mecz z Projektem?
- Zarówno indywidualnie, jak i drużynowo, cały czas myślimy o tym jak poprawić naszą grę i co zrobić żebyśmy lepiej funkcjonowali jako zespół. Tu nie było żadnych szczególnych przemyśleń czy załamywania się. Jeśli logicznie się na to wszystko popatrzy, to zespoły z Jastrzębia i Kędzierzyna w tym momencie sezonu są na pewno przed nami pod względem procesu budowania i zgrywania się zespołu. Takie rzeczy robią różnicę i to było widać w tych spotkaniach. Jedyne czego mogliśmy żałować w tamtych meczach, to tego, że w momencie przełamania i zyskania przewagi przez rywali nie byliśmy w stanie odpowiedzieć tym samym i wrócić do gry. Natomiast sam fakt, że przegraliśmy te spotkania, nie był czymś zaskakującym, zwłaszcza na początku sezonu. Na szczęście w starciu z Projektem nie załamywaliśmy się także w tych trudniejszych momentach, kiedy rywale odrabiali straty i mieli nawet przewagę, jak w pierwszym czy drugim secie, który był najtrudniejszy. Widać, że wyciągnęliśmy wnioski i poprawiliśmy na treningach to co najbardziej ostatnio szwankowało. Jeden z naszych kolegów dopiero co został ojcem i też mu wspólnie gratulowaliśmy i pracowaliśmy nad zgraniem zarówno pod względem siatkarskim, jak i budowania atmosfery w zespole. W siatkówce to bardzo ważne, aby zmontować dobrze rozumiejący się i funkcjonujący kolektyw. Dzięki temu łatwiej jest zbudować wzajemne zaufanie do siebie na boisku i wsparcie w trudnych momentach. My zrobiliśmy duży krok pod tym względem.
- Jak ocenia pan swoją dyspozycję fizyczną, bo w meczu z Projektem otrzymał pan najwięcej piłek w ataku, a przecież odpowiada pan też za przyjęcie zagrywki, więc musiał się sporo napracować.
- Może było tak dzięki temu, że powiedziałem naszemu rozgrywającemu, że chciałbym dostać jak najwięcej piłek, ale tak naprawdę jestem takim typem zawodnika, który lubi być bardzo aktywny w grze i oprócz przyjęcia dostawać też sporo piłek do ataku. Jestem przecież nowym graczem w tej drużynie i też potrzebuję czasu, żeby znaleźć swoje miejsce na boisku i mentalnie odnaleźć się w zespole. Jestem zadowolony z tego jak współpracowaliśmy wspólnie z kolegami na boisku, chociaż zdaję sobie sprawę, że moje statystyki w ataku pod względem efektywności nie są najwyższe. Cieszę się jednak z tego, jak prezentowaliśmy się jako zespół i że cały czas robimy postępy. Co do swojej dyspozycji, to oczywiście widzę jeszcze mnóstwo przestrzeni do poprawy, ale czuję się coraz lepiej.
- Czy ten wasz progres jako drużyny będzie również widoczny w meczu w Bełchatowie, czyli w kolejnym trudnym starciu z jednym z faworytów PlusLigi?
- Skra Bełchatów na papierze ma bardzo mocny skład i przede wszystkim musimy być przygotowani na to, że to będzie inne spotkanie niż z Projektem. Warszawianie próbowali nas „poruszyć” w przyjęciu głównie flotem, natomiast ze strony Bełchatowa musimy się liczyć z bardzo mocną zagrywką z wyskoku. Ich zagrywka jest na pewno dużym atutem. Dysponują w tym elemencie dużą jakością i jeśli „trafiają”, to są bardzo niewygodnym rywalem dla wszystkich zespołów. Ważne w tym spotkaniu będzie to, żebyśmy byli cierpliwi i potrafili sobie poradzić z grą na wysokiej piłce, bo na pewno takich sytuacji będzie sporo. Skra mocno ryzykuje na zagrywce, więc kluczem dla nas będzie cierpliwa i mądra gra, także na wysokiej piłce.
- W konfrontacji z Projektem w końcu byliście w stanie zagrać na dobrym i w miarę równym poziomie całe spotkanie, co również rokuje pozytywnie na przyszłość?
- Na pewno było już widać kontynuację w naszej grze, ale to jest właśnie proces budowania i zgrywania się zespołu w następstwie wspólnych treningów. W naszej drużynie praktycznie cała podstawowa szóstka, to gracze, którzy przyjechali do klubu niemal w ostatniej chwili po sezonie reprezentacyjnym. Większość z nas ma za sobą bardzo intensywne lato i nie jest w tym nic dziwnego, że na początku rozgrywek nasza gra nie wyglądała najlepiej i w poszczególnych meczach falowaliśmy ze swoją dyspozycją. To jest wszystko kwestia wypracowania i wytrenowania sposobu gry oraz skoncentrowania się wyłącznie na grze w klubie. Wróciliśmy po sezonie kadrowym z dużymi ambicjami, ale też pewnym załamaniem formy zarówno fizycznej, jak i mentalnej, bo zawsze po wielkich turniejach w reprezentacji przychodzi taki spadek. Oczywiście każdy z nas na swój sposób próbował z tym walczyć, ale w rzeczywistości jest to trudne do uniknięcia. Teraz jednak mamy już za sobą ten punkt zwrotny. Mam nadzieję, że największe problemy z dyspozycją fizyczną i nastawieniem mentalnym są na nami i że możemy już tylko skupić się na tym co przed nami, bo to jest w tym momencie najważniejsze.
Powrót do listy