Sam Deroo: mamy drużynę z ogromnym potencjałem
PLUSLIGA: W środę rozegraliście ostatni sparing pokonując pewnie drużynę ze Lwowa 4-0. Jak pan ocenia siłę Asseco Resovii i poziom przygotowań do sezonu?
SAM DEROO (belgijski przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów): Na pewno mamy drużynę z ogromnym potencjałem. Dopiero od kilku dni jesteśmy w komplecie i razem trenujemy. To był pierwszy sparing, w którym trener mógł skorzystać ze wszystkich graczy, chociaż wciąż brakuje nam jeszcze „Kochana”. Potrzebujemy czasu, żeby lepiej rozumieć się na boisku. Ten zespół ma jednak na tyle jakości pod względem indywidualnych możliwości zawodników, że każdy z nas liczy na dobre wyniki. W trakcie sezonu powinniśmy rosnąć w siłę jako drużyna. Jeśli wszystko dobrze się poukłada i będziemy grali na miarę naszych możliwości, to możemy z powodzeniem walczyć o mistrzostwo Polski.
- Czego spodziewa się pan po PlusLidze po tych dwóch latach przerwy na grę w Dynamie Moskwa? Z Polski wyjeżdżał pan jako trzykrotny mistrz kraju razem z ZAKSĄ.
- Moim zdaniem od tego czasu PlusLiga jeszcze się wzmocniła. W tym sezonie wiele zespołów jest silniejszych niż wcześniej, a do Polski przyjechało kilku bardzo dobrych zagranicznych graczy. Spodziewam się, że poziom będzie jeszcze bardziej wyrównany i ogólnie wyższy niż kilka lat temu. To jest jedna z ciekawszych lig w Europie, która w tym sezonie może być ogólnie najlepsza od lat. Moim zdaniem jest przynajmniej 5-6 bardzo mocnych zespołów, które mogą bić się o mistrzostwo Polski i są między nimi niewielkie różnice jeśli chodzi o potencjał. Również pozostałe drużyny mają ciekawe składy i w każdym meczu trzeba będzie uważać żeby się nie potknąć tylko mocno walczyć o zwycięstwo. Na pewno Asseco Resovia ma wysokie ambicje. Oczywistym celem tego zespołu jest walka o medale. Mamy taką jakość w zespole żeby myśleć o wysokich celach. Musimy tylko mocno pracować jako drużyna i wtedy dużo rzeczy będzie możliwych.
- Czy nie żal panu było opuszczać Dynamo Moskwa, które w poprzednich rozgrywkach wywalczyło mistrzostwo Rosji? Szybko był pan nastawiony na zmianę klubu?
- Praktycznie co roku musimy podejmować ważne decyzje co do naszej przyszłości i za każdym razem są pewne priorytety i czynniki, które trzeba wziąć pod uwagę. W moim przypadku po otrzymaniu oferty Asseco Resovii byłem nią bardzo zainteresowany i szczęśliwy, że mogłem ją przyjąć. Od kiedy przyjechałem do Rzeszowa miałem takie wewnętrzne przekonanie, że podjąłem dobrą decyzję. Wszystko jest tutaj bardzo profesjonalne; zostałem bardzo miło przyjęty przez przedstawicieli klubu, sztab trenerski i kolegów z drużyny. Wszyscy tutaj wiedzą co trzeba robić i bardzo fajnie pracuje się w takiej atmosferze, czując duże wsparcie i ciepłe przywitanie na każdym kroku.
- Z kilkoma graczami z zespołu miał pan okazję grać w przeszłości w Kędzierzynie-Koźlu i ta znajomość pewnie przyda się żeby jak najszybciej zgrać się, chociażby w elemencie przyjęcia.
- Z większością zawodników obecnej Asseco Resovii dobrze się znam, jeśli nie bezpośrednio z gry w innym klubie, to również z rozgrywek międzynarodowych i meczów reprezentacyjnych. Uważam, że mamy w zespole fajną grupę zawodników, którzy mają duże umiejętności, ambicje, ciekawe osobowości i to się daje odczuć już po pierwszym okresie wspólnych treningów. Oczywiście bardzo się cieszę, że znów będę mógł grać obok „Zatiego”, który jest znakomitym libero i mając go obok siebie na przyjęciu wszyscy będziemy odczuwali komfort. Stęskniłem się za nim w ostatnich sezonach i dobrze, że znów spotkaliśmy się w jednym klubie. Nie mam również wątpliwości, że z pozostałymi kolegami z zespołu szybko znajdziemy wspólny język i będziemy coraz bardziej zgrani.
- Ma pan świadomość jaka presja od wielu lat ciąży na zespole Asseco Resovii, która chce znowu wskoczyć na szczyt, a ostatni medal Plusligi zdobyła w 2016 roku, czyli ponad 5 lat temu.
- Podejdźmy do tego spokojnie i róbmy krok po kroku to co trzeba żeby bić się znów o medale. Najpierw oczywiście koncentrujemy się na tym, żeby możliwie jak najszybciej zgrać się ze sobą i wypracować pewne automatyzmy w grze. Oczywiście myśląc o najwyższych celach zawsze pojawia się presja i to jest normalne. Osobiście również nie wyobrażam sobie, żebyśmy mając taki zespół nie liczyli na grę o medale i byli usatysfakcjonowani jakimkolwiek wynikiem poza podium. Jestem taką osobą, która w pierwszej kolejności sama na siebie nakłada presję i chce walczyć o najwyższe cele. Przyjechałem do Rzeszowa po to, żeby bić się z zespołem Asseco Resovii o mistrzostwo Polski i nie będę zadowolony jeśli nie uda się tego zrealizować.
- Tuż przed przyjazdem do klubu musiał pan przełknąć gorzką pigułkę na mistrzostwach Europy, ponieważ reprezentacja Belgii nie przebrnęła nawet fazy grupowej. Co się stało z zespołem, który jeszcze w 2017 roku grał na ME w Krakowie w strefie medalowej?
- Mieliśmy pewne braki jeśli chodzi o nowe pokolenie siatkarzy i w ostatnich latach nie pojawiło się u nas w drużynie zbyt wielu utalentowanych graczy, którzy w krótkim czasie mogliby ją wzmocnić. Dopiero to ostatnie młode pokolenie siatkarzy z Belgii wydaje się mieć duże perspektywy na przyszłość, ale to jest kwestia jeszcze kilku, może dwóch, może trzech lat zanim będzie to zauważalne. Moim zdaniem na tegorocznym Eurovolley zabrakło nam jakości żeby myśleć o wysokich celach. Natomiast nawet mając taki zespół, jakim dysponowaliśmy w tym roku, powinniśmy i tak zakwalifikować się chociaż do fazy play-off. Dla mnie osobiście to było duże rozczarowanie. Przez słaby występ na Euro nie zakwalifikowaliśmy się do mistrzostw świata i dla mnie jest to niepowodzenie, ponieważ zawsze chciałbym rywalizować w takich turniejach.
- Czy w Asseco Resovii będzie pan pełnił podobną rolę jak przez cztery sezony w Kędzierzynie-Koźlu? Widzi pan siebie jako jednego liderów z zespołu także jeśli chodzi o zdobywanie punktów?
- Tak, zawsze mam ambicje żeby być jednym z liderów drużyny i dawać z siebie jak najwięcej. Poza tym rola lidera może polegać na wielu aspektach, niekoniecznie tylko na samych punktach, i to jeszcze w ataku. Można też przecież być liderem formacji przyjęcia albo liderem mentalnym wspierającym zespół na boisku zwłaszcza w trudnych momentach. Przede wszystkim chciałbym mieć jak największy wkład w naszą dobrą grę jako zespołu. Jeśli chodzi o zdobycze punktowe, to mamy też przecież armaty na ataku, czy chociażby Klemena, który lubi dostawać dużo piłek. Nie brakuje nam też ofensywnych środkowych, którzy mają potencjał, żeby kończyć dużo akcji na środku siatki i zdobywać punkty w ataku. Mamy kompletny zespół, w którym rozkład ataku i punktów może być naprawdę urozmaicony. Jeśli będziemy w stanie zachować właściwe proporcje, to będzie idealnie, bo każdy z nas będzie miał swój duży wkład w wynik zespołu. Największą siłą najlepszych zespołów jest właśnie to, że każdy gracz w takim klubie punktuje, a blokujący drużyny przeciwnej mają problemy, żeby odczytać grę i przewidzieć kto dostanie piłkę albo kto będzie głównym punktującym w danym meczu. Na pewno przyjechałem do Rzeszowa z takim nastawieniem, żeby dać z siebie jak najwięcej i być ważnym ogniwem drużyny.
- Początek PlusLigi może być dla was bardzo trudny, bo zaczynacie od dwóch meczów wyjazdowych. Drużyna Indykpolu AZS Olsztyn, z którą zagracie na inaugurację, również dokonała ciekawych wzmocnień.
- O sile olsztynian przekonaliśmy się ostatnio na turnieju w Nowym Dworze Mazowieckim, kiedy pokonali nas łatwo 3:0. Nie będziemy się jednak tłumaczyć i szukać wymówek. Do Olsztyna jedziemy walczyć o zwycięstwo i liczymy tam na dużo lepszą grę niż w meczu towarzyskim.
Powrót do listy